Reklama

Emocje wokół bitwy pod Gruszką coraz większe

04/10/2016 11:54
Obchody boju pod Gruszką były w tym roku skromniejsze niż w minionych latach. Wymowna była nieobecność kompanii honorowej Wojska Polskiego, która zwykle towarzyszyła uroczystości. Z mównicy płynęły słowa o największej bitwie partyzanckiej na Kielecczyźnie, a z głośników "Marsz Gwardii Ludowej". Przy wyjściu z polany doszło do protestów przeciwko obchodom i przepychanek protestujących z ochroną.


Z roku na rok coraz większe kontrowersje budzą obchody bitwy pod Gruszką. Na skraju lasu w nocy z 29 na 30 września 1944 roku doszło do potyczki między oddziałami Armii Ludowej, partyzantami radzieckimi i Niemcami. Przez lata obchody rocznicy działań zbrojnych w komunistycznej propagandzie urosły do mitycznej wręcz walki komunistów z Niemcami. W minioną niedzielę na polanie obok obelisku na zaproszenie Wojewódzkiej Rady SLD spotkali się przedstawiciele lewicowych organizacji i kombatanci. Zabrakło kompanii honorowej Wojska Polskiego i orkiestry, które zwykle towarzyszyły uroczystości. Znacznie mniej było samych uczestników.

Duchy historii

W swoich przemówieniach organizatorzy i goście nie nawiązywali bezpośrednio do kontrowersji, ale nie sposób było nie zauważyć takich odwołań choćby w słowach Andrzeja Szejny, przewodniczącego świętokrzyskiego SLD. - Dzisiaj patriotyzm znaczy wielokrotnie co innego, żeby być patriotą, trzeba dbać o swój kraj, gospodarkę, rozwój duchowy i rozwój edukacyjny młodych ludzi. Kiedyś było to trudniejsze, patriotyzm oznaczał narażanie swojego życia dla ojczyzny. Dziś ważna jest ta walka, w której doświadczenie i szacunek, którym obdarzamy naszych kombatantów będą miały znaczenie, bo oznacza to szacunek dla historii i prawdy. A znaleźliśmy się w trudnych czasach, kiedy próbuje się pisać historię na nowo i powoływać do życia nowych bohaterów i zapominać o tych prawdziwych. Na to nie możemy pozwolić. Nie możemy dzielić Polaków i przelanej polskiej krwi na lepszą i gorszą. Polska krew, polski patriotyzm powinien mieć jedną twarz i o to zawsze będziemy zabiegać - mówił przewodniczący Szejna. - Nie pozwolimy na zdeptanie duchów historii, na zmianę historii, ale przede wszystkim nie pozwolimy na zmianę Polski na gorsze, a dziś toczymy walkę o przyszłość młodego pokolenia, o przyszłość dla polskich kobiet. Kobiety w Polsce nie mogą być niewolnicami, a do tego przez zmianę prawa próbuje się doprowadzić. Należy im szacunek i szacunek dla ich macierzyństwa - zaznaczał.

Walka z pomnikami

Aleksander Minin, konsul generalny Ambasady Rosyjskiej w Krakowie w swoim przemówieniu mówił o wydarzeniach z Gruszki jako bohaterskiej bitwie z wielokrotnie przewyższającymi oddziałami hitlerowskimi. - Czyn partyzancki dostojnie się wpisał w historię zwycięstwa, chociaż droga do Berlina była jeszcze ciężka i daleka, ale koniec wojny już świtał - mówił. Konsul Minin zwracając uwagę na dobrze utrzymany pomnik w Gruszce opowiedział o zbeszczeszczeniu pomnika partyzantów polskich i radzieckich w Rządcu, które nastąpiło 11 września tuż po obchodach rocznicy bitwy w tym miejscu. - To wojna z pomnikami, kiedy sprawcom jest wszystko dozwolone. Nie tędy droga, nie tędy - mówił konsul.- To jedna z niewielu bitew z udziałem żołnierzy radzieckich, których rocznice są oficjalnie obchodzone. Najważniejsza rzecz to pamięć i wspólny cel, który ich łączył czyli wolność narodów. Wszyscy jesteśmy takimi samymi Polakami i wszyscy mamy w sercu wyłącznie dobro Polski - mówił płk. Zbigniew Rokita. Na polanie padały również słowa w podobnym tonie.  - Ta ziemia przyjmowała krew, która była jedną krwią - przekonywał ks. Stanisław Rospondek, wieloletni kapelan Wojska Polskiego, były proboszcz garnizonu Warszawa, Łódź, Kalisz, Kielce nie ukrywając swojej sympatii do Rosjan i Rosji.

Przepychanki z ochroną

Po zakończeniu części oficjalnej uczestnicy uroczystości natknęli się na protestujących  przeciwko obchodom i w ich opinii zakłamywaniu historii w sprawie bitwy pod Gruszką. Protestujący z Fundacji Odzyskajmy Naszą Historię z prezesem Michałem Sadko wiele razy próbowali rozciągnąć transparent z hasłem "Goń z pomnika bolszewika". Protest próbowali im udaremnić początkowo zbulwersowani uczestnicy uroczystości, którzy go zwijali im transparent. Później doszło do przepychanek z pracownikami ochrony, a nawet porwania transparentu. - Spili się tutaj na imprezie, zostali otoczeni przez Niemców i taka była ta bitwa. Opowiada się teraz cuda o bohaterskiej bitwie, o tym jak Armia Ludowa zwyciężyła tutaj na tych terenach. Przede wszystkim nie była to bitwa z Niemcami, ale z brygadami pomocniczymi Niemców - mówił jeden z protestujących mężczyzn.  Pojawiające się coraz częściej informacje są druzgocące dla legendy Gruszki. Chodzi m.in. o dużo mniejszą liczbę uczestników, nie 1,5 tys., a około 500 - 600 partyzantów. Mitem wydaje się współpraca Niemców z Narodowymi Siłami Zbrojnymi. Kontrowersje budzą również wiadomości o hucznej imprezie zorganizowanej w sztabie na cześć narzeczonej majora Henryka Połowniaka, dowódcy 1 Brygady Armii Ludowej im. Ziemi Kieleckiej na dzień przed bitwą.  To pod jego adresem miały być kierowane zarzuty o duże straty w ludziach. Hańbą okryło się również zdezerterowanie z placu bitwy Tadeusza Maja "Łokietka" oraz Tadeusza Łęckiego "Orkana", którzy później pełnili wysokie stanowiska w komunistycznym systemie. W niedzielne popołudnie w Radoszycach odbyło się spotkanie organizowane przez  Fundację Odzyskajmy Naszą Historię. O "Faktach i mitach i działaniach Armii Ludowej na przykładzie Bitwy pod Gruszką, znanej jako największa bitwa partyzancka" opowiadał historyk Leszek Żebrowski.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do