Około godz. 19 w sklepie spożywczym we wsi koło Końskich swoja obecność zaznaczył pospolity złodziej. Prawdopodobnie wykorzystał nieuwagę pracownic i niepostrzeżenie wszedł na zaplecze. Tu sobie znanym sposobem "wywąchał", w której z szafek są pieniądze. Szafkę otworzył, zabrał 7.000 złotych i równie niepostrzeżenie chciał sklep opuścić. - W tym momencie został zauważony przez sprzedawczynię, ale ta widziała jedynie jego posturę. Twarzy nie zauważyła. Wybiegła za nim ze sklepu, ale przepadł w ciemnościach - powiedział nam sierżant sztabowy Tomasz Kruszyna, oficer prasowy koneckich policjantów.
Komentarze opinie