Na klatce schodowej bloku przy ul.1 Maja w Końskich mieszkańcy poczuli metan, składnik gazu jaki przez lokatorów używany jest w kuchenkach i piecykach łazienkowych. Zaalarmowali straż pożarną. Ratownicy miernikami zlokalizowali źródło ulatniania się gazu.
Około godziny 5.40 na stanowisku kierowania PSP w Końskich zadzwonił telefon alarmowy. Ktoś informował, że na klatce bloku wielorodzinnego przy ul.1 Maja w Końskich czuć gaz. Nie wiadomo skąd się ulatnia. Oficer dyżurny natychmiast wysłał funkcjonariuszy do akcji ratowniczej. Gdy strażacy z miernikami, czujnikami gazów weszli do klatki schodowej urządzenia wskazały, że powietrzu jest metan, główny wyczuwalny przez człowieka, składnik gazu ziemnego. Lokatorzy podpowiedzieli strażakom, że być może gaz ulatnia się w mieszkaniu samotnego 86 –letniego mężczyzny. Przypuszczenia okazały się trafne. - Po wejściu do mieszkania okazało się, że mierniki zaalarmowały o obecności gazu. Strażacy doszli do kuchenki gazowej, której jeden z kurków był otwarty, ale nie było płomienia. Miernik odnotował śladowe ilości metanu, w pobliżu 3 procent DGW, czyli dolnej granicy wybuchowości - relacjonuje nam st. kapitan Michał Krzeszowski z-ca dow. JRG.
Zgasł płomień
W czasie, gdy strażacy prowadzili swoje działania przybył ambulans z Zespołem Ratownictwa Medycznego. Przebadali 86 –latka i stwierdzili, że nie wymaga hospitalizacji. Strażacy uporali się z problemem. Mieszkanie dokładnie przewietrzyli wentylatorem. Poinstruowali lokatora, by więcej uwagi zwracał na to co robi. Starszy pan mówił, że chciał sobie pogrzać potrawę ale jakoś tak się porobiło, że palnik zagasł. Następnie strażacy skontrolowali miernikiem mieszkanie, łazienkę, a potem sprawdzali wszystkie mieszkania w całym pionie bloku. Czy aby w którymś z nich nie nagromadził się gaz, czy u kogoś innego metan się nie ulatnia. Mierniki nie wykryły nawet śladowych ilości gazu. Dochodziła godzina 6.28 gdy strażacy i ratownicy medyczni zakończyli swoje działania.
Komentarze opinie