Reklama

77 lat po tragicznych wydarzeniach

25/04/2017 03:40
W 77 rocznicę tragicznych wydarzeń na mszy świętej polowej przy pomniku w lesie zjawiło się drugie i trzecie pokolenie okaleczonych przez Niemców ludzi, nie tylko z Wąsosza, Małachowa, ale też Końskich i okolicznych miejscowości. Za każdym rokiem na modlitwę przybywa coraz mniej świadków tamtego czasu. Dziś rośnie tu duży las. Przez wiele lat po II wojnie światowej stał drewniany krzyż znaczący miejsce uświęcone krwią wspomnianych ludzi. W miejscu tragedii społeczność Wąsosza, Rada Sołecka, wybudowała pomnik. Na tablicy z czarnego granitu wyryto nazwiska zamordowanych.

 

Msza święta pod pomnikiem


Mszę świętą odprawili ksiądz Aleksander Orzech proboszcz parafii z Czarnej i ks. Sławomir Grochalak. W kazaniu ks. Orzech mówił o Polakach, o latach niewoli i nieustannego wyzwalania się z kajdan, jakie okupanci nakładają na nas.  Przybyły sztandary: Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Koło w Końskich asystowany przez poczet "Strzelca" w składzie: Dawid Piskorski, Damian Gontek, Krzyszof Siewierski i kombatanci koneccy: Janina Śliwińska, kpt. Jan Lagner, por. Zdzisław Kowalski, por. Jan Chlebosz. Był sztandar Nadleśnictwa Barycz. Przybył patrol konny i Konecka Grupa Militarna im. Hubala, Krzysztof Obratański, burmistrz Końskich i jego zastępcy, Jarosław Lasota wiceprzewodniczący Rady Powiatu; sołtysi: Józef Lachowski z Górnego Młyna, Jan Lachowski ze Stadnickiej Woli, Elżbieta Szejna-Kuleta z Nieba, Grażyna Kolus z Izabelowa, Irena Wąsik z Małachowa, organizator uroczystości Lucjan Górecki z Wąsosza z członkami Rady Sołeckiej Ewą Foltyńską i Józefem Matynią. Po mszy świętej delegacje złożyły kwiaty i zapaliły światła pamięci.



Z kart historii:
6 kwietnia 1940 r. w Małachowie pod młyn podeszła grupka mężczyzn w polskich mundurach. Przy upuście zostali ostrzelani przez Niemców, żołnierze szybko wycofali się w stronę lasu. Do młyna przybyli niemieccy żandarmi. Zatrzymali Stanisława Kałużyńskiego, Karola Janiszewskiego, Stanisława Młotkiewicza, Mariana Wroteckiego, Franciszka Klecha. Zabrali ze sobą Józefa Piotrowicza, Władysława Wąsika i jego syna Bolesława. Doprowadzili robotnika leśnego Józefa Łyczka z Izabelowa oraz Władysława Wierzbickiego, Lucjana Stąporka z Wąsoszy. Pod wieczór dołączyli Władysława Panka z Sielpi Małej i Janka Wąsika powracającego z odlewni w Końskich. W niedzielne popołudnie, 7 kwietnia z lasu dobiegał odgłos wystrzałów z broni maszynowej. W poniedziałek, 8 kwietnia ciała zamordowanych mężczyzn znaleziono na pastwisku. Pasące się krowy przez przypadek odkopały zagrzebanych ludzi. Rodziny rozpoznały swoich.



 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do