Pozostałości roślinne ułożone na pogorzelisku stodoły zapaliły się!
Dwie minuty przed godziną 19, do akcji gaśniczej przystąpił zastęp OSP KSRG Radoszyce, którym kierował dh Adam Zajączkowski. Kilka minut później z Końskich dojechał zastęp JRG i dowodzenie akcją objął asp. sztab. MichałBukowski. Strażacy ustalili, że ze sterty pozostałości roślinnych wydobywają się dym i para wodna. Okazało się, że resztki roślin pozostały na miejscu po pożarze stodoły, który strawił ją dziesięć dni wcześniej!
Gaszenie
Druhowie jednym strumieniem wody gasili i przerzucali resztki roślinne. Po przybyciu na miejsce zastępu z JRG Końskie, kierujący działaniami asp. sztab. Michał Bukowski przeprowadził szczegółowe rozpoznanie. Ustalił, że pozostałości roślinne na posesji zostały zgromadzone w czterech pryzmach, z których dwie były przykryte folią o łącznej powierzchni około 50 metrów kwadratowych. Właściciel posesji utworzył pryzmy z rozgarniętych pozostałości po poprzedniej akcji, gdy gaszono płonącą stodołę. W trakcie monitorowania kamerą termowizyjną ustalili, że temperatura resztek zawiera waha się od 40 do 100 stopni C. Były też niewielkie zarzewia ognia. Sprawdzono rozkład temperatur w pozostałych stertach. Wykazywały one również wzrost temperatury wewnątrz do poziomu maksymalnie 62 stopni. C. Ale ognia nie było.
Rozgarnianie
Strażacy i druhowie rozgarniali wszystkie sterty siana i dokładnie przelali je wodą. Miejsce sprawdzili kamerą termowizyjną. Temperatura pozostałości wynosiła maksymalnie 15 stopni C. Po przeprowadzonych oględzinach ustalili, że pożar najprawdopodobniej powstał na skutek zgromadzenia rozgarniętych resztek roślinnych pozostałych po akcji gaszenia stodoły sprzed dziesięciu dni. To spowodowało wzrost temperatury wewnątrz pryzmy i powstanie zarzewi ognia. W pozostałych pryzmach wzrost temperatury wystąpił w mniejszym stopniu prawdopodobnie w związku z ich mniejszą objętością. Strażacy przekazali teren działań właścicielowi po trzech godzinach akcji gaśniczej i zakończyli działania – podsumował st.kpt.Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków PSP. Dziesięć dni wcześniej, jak wówczas oświadczył właściciel, posesji pożar, który strawił stodołę powstał od uderzenia pioruna. MARIAN KLUSEK
Komentarze opinie