
Kilkaset zbiorników o pojemności od 20 do 1.000 litrów z nieznanymi chemikaliami, tony odpadów tekstylnych od sześciu lat zalega w prywatnej hali zakładu w Stąporkowie. Magazyn znajduje się po przeciwnej stronie ulicy, gdzie siedziby mają placówki oświatowe dzieci i młodzieży. Może koneckie starostwo poradzi sobie z tym problemem, skorzysta z funduszy ministerstwa.
W jednej z hal opuszczonej fabryki w Stąporkowie, policjanci odkryli olbrzymie ilości różnorodnych chemikaliów, sterty starych ciuchów. Ten "magazyn" materiałów niebezpiecznych wprawił ich w - delikatnie ujmując - niepokój.
8 listopada 2018 r., około godziny 11.34 policjanci zawiadomili stanowisko kierowania PSP w Końskich. Oficer dyżurny ogłosił alarm. W zakładzie gdzie znaleziono chemikalia najpierw pojawiła się OSP KSRG z Niekłania. Kilka minut później przybyły zastępy Jednostki Ratowniczo Gaśniczej PSP Końskie.
W województwie świętokrzyskim jest osiem gmin, gdzie zalegają niebezpieczne odpady. Ministerstwo Klimatu uruchomiło program, który ma finansowo pomóc samorządom usunąć odpady. Ministerstwo przeznaczy na usunięcie odpadów w tym roku 200 mln zł z rezerwy celowej budżetu państwa. Ten program to nowość. Liczymy na to, że będzie pomocny dla samorządów, na terenie których znajdują się niebezpieczne odpady zagrażające zdrowiu, życiu ludzkiemu bądź środowisku. Z takiej szansy chce skorzystać starostwo powiatowe w Końskich, które nie ma pieniędzy na usunięcie niebezpiecznych chemikaliów ze Stąporkowa.
Starostwo będzie zabiegało - jak mówił mediom Wojciech Owczarek, członek zarządu powiatu koneckiego - o złożenie wniosku i usunięcie odpadów, bo to na starostwie spoczywa obowiązek oczyszczenia działki chemikaliów. Według danych jest tam ponad 700 zbiorników zamkniętych tzw. mauzerów o pojemności tysiąca litrów, ponad 600 metalowych beczek o pojemności 200 litrów, 220 palet z pojemnikami różnej wielkości. Koszt usunięcia szacujemy, że będzie wynosił około 39 milionów złotych i o taką kwotę będziemy zabiegać - mówi.
8 listopada 2018 r., tuż po odkryciu tego magazynu z niebezpieczną zawartością, strażacy ratownicy JRG Końskie zabezpieczeni w sprzęt ochrony dróg oddechowych z miernikami wielogazowymi weszli do hali. Prowadzali rozpoznanie. Następnie wyznaczyli 50-metrową strefę zagrożenia. Potwierdzili, że według wstępnych wyliczeń, w hali znajdują się zbiorniki, beczki różnej wielkości od 20 do 1.000 litrów z nieznanymi substancjami oraz około 1.200, a może i więcej ton odpadów tekstylnych. Obok wejścia do wspomnianej hali stała cysterna samochodowa o pojemności 30.000 litrów, w której znajdowała się nieznana substancja - relacjonował nam oficer prasowy koneckich strażaków PSP.
Niektóre zbiorniki magazynowane, a właściwie podrzucone i pozostawione na pastwę losu w hali były w różnym stopniu uszkodzone, a substancja znajdująca się w nich wyciekała. Na posadzce były plamy niewiadomych substancji. Następnie ratownicy JRG Końskie za pomocą mierników wielogazowych badali atmosferę w obiekcie i bezpośrednim sąsiedztwie. W monitorowanej strefie nie było niebezpiecznych gazów, zatem odstąpili od ewakuowania ludzi, z najbliższego budynku oddalonego o 50 metrów. Niemniej, koneccy strażacy JRG poprosili o pomoc specjalistyczne zastępy chemiczno-ekologiczne. Do Stąporkowa przybyła grupa operacyjna komendy wojewódzkiej PSP. Przyjechały: Samodzielna Grupa Ratownictwa Chemiczno Ekologicznego z JRG Skarżysko-Kamienna i JRG I Kielce.
Jednostka ratownictwa chemicznego ze Skarżyska sprawdzała atmosferę w hali magazynowej i przyległym terenie. Mierniki nie wykazywały podwyższonych wartości gazów niebezpiecznych. Chemicy z Kielc pobrali próbki substancji, jakie były w beczkach i pojemnikach. Po wyjściu z tego pomieszczenia ratownicy przeszli przez stanowisko dekontaminacyjne, gdzie kombinezony zostały pozbawione ewentualnych zabrudzeń nieznanymi substancjami. Próbki przebadano spektrometrami. Nie udało się zidentyfikować substancji. Toteż przekazano Inspekcji Ochrony Środowiska do dalszych badań.
Akcja rozpoznania - jak się wydaje - chemicznej bomby, która mogła okazać się zgubna dla środowiska naturalnego Stąporkowa, trwała prawie 5 godzin. Przez miasto przejechało 21 strażackich wozów bojowych, 3 policyjne i 6 innych służb.
Mieszkańcy miasta uważali, że to kolejne ćwiczenia straży pożarnych, jakie odbywają się w poszczególnych zakładach przemysłowych. Tym razem akcja odbywała się z największą ostrożnością rozwiązywania problemu. Ludzi nie informowano co się w dawnej fabryce dzieje, bo kto wie jaki byłby skutek zasiania strachu.
Udział brało: 10 zastępów JRG - 30 strażaków ratowników; 4 zastępy OSP KSRG: OSP Odrowąż, OSP Niekłań, OSP Krasna, OSP Stąporków -16 druhów, 4 zastępy ratownictwa chemicznego - 14 strażaków chemików, 3 radiowozy - 7 policjantów oraz pełnomocnik syndyka masy upadłościowej i osoby towarzyszące przedstawicielom władz samorządowych.
W 2018 r. problemu z chemikaliami definitywnie nie rozwiązano. Na razie nic nie zostało zniszczone. Beczki, pojemniki zmagazynowane w hali stoją na swoim miejscu, cysterna z jakąś substancją również. Hałda starych łachów, odpadów tekstylnych nadal zawala pomieszczenie. Przypuszczać należy, że po dokładnym przebadaniu próbek jakiego podjął się Inspektorat Ochrony Środowiska dowiemy się czy chemikalia zagrażają ludziom. A tym samym środowisku naturalnemu i terenowi nie tylko w nieczynnym zakładzie przy ul. Staszica.
Jak wiadomo od momentu odkrycia magazynu z chemicznymi truciznami upłynęło sześć lat. W tym roku - jeżeli problemu nie da się definitywnie rozwiązać - nad magazynem zawiśnie kosa, czyli 7 rok niemocy. Przez ten mijający czas tematem chemii, trucizn, magazynowania w Stąporkowie zajmowali się niemal wszyscy ważni ludzi, urzędy, formy, których decyzja powinna być zrealizowana w okamgnieniu. I nic.
O tym temacie pisaliśmy wielokrotnie. Nikogo nie straszyliśmy, ale gdy chemia wycieknie nawet na straszenie ludzi będzie za późno. Miejmy nadzieję, że wreszcie koneckie starostwo definitywnie poradzi sobie z tym problemem.
Fot. archiwum
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.