
Ministerstwo Klimatu i Środowiska ogłosiło listę samorządów gminnych w tym Stąporkowa, którym przyznano pieniądze na usunięcie nielegalnych i niebezpiecznych składowisk odpadów. Do końca 2025 roku z hali fabrycznej znikną chemikalia, jakie tu pozostawiono w 2018 roku.
Na ministerialnej liście jest "składnica" przeróżnych odpadów chemicznych zlokalizowana w dawnej Wytworni Urządzeń Komunalnych przy ulicy Staszica w Stąporkowie.
Może ludzie nie burzyli się zaistniałej sytuacji, gdyby nie fakt, że po przeciwnej stronie ulicy znajdują się Zespół Szkół Ponadpodstawowych i Dom Dziecka. Firma składująca w sposób nielegalny truciznę chemiczną przestała istnieć. Ostatecznie odpowiedzialność za zbędną chemię, czyli bombę ekologiczną, spadła na powiat konecki.
Paulina Hennig-Kloska, ministra klimatu i środowiska poinformowała o rozdzieleniu 200 milionów złotych w 2025 roku na usuwanie nielegalnie zgromadzonych odpadów.
- Samorządy nie są w stanie udźwignąć samodzielnie tego zadania, o czym mówił raport NIK lata temu, który uznał, że Państwo musi włączyć się w ten proces. Szykowaliśmy się do tego przez ostatnie miesiące i właśnie jest ten moment, w którym Państwo podejmuje początek wielkich porządków – mówiła ministra Hennig-Kloska.
W 2018 roku, w Stąporkowie odpady zmagazynowała firma z Katowic. By gromadzić i przetwarzać. Niestety nie prowadzili produkcji, zalegali z czynszem. Tamten etap skończył się na tym, że syndyk spółki WW Energy S.A. musiał rozwiązać umowę dzierżawy i wezwał ich do opuszczenia miejsca i zebrania odpadów. Spółka tego nie zrobiła. Wszystko zostawiła miastu w prezencie. By pokazać czytelnikom jakie niebezpieczeństwo zgromadzono w Stąporkowie, wypada wspomnieć, że 8 listopada 2018 roku, około godziny 11.34 policjanci z KPP Końskie i KP Stąporków odkryli olbrzymie ilości różnorodnych chemikaliów, sterty starych ciuchów. Udział rozpoznaniu sytuacji w magazynach brało: 10 zastępów JRG - 30 strażaków ratowników; 4 zastępy OSP KSRG: OSP Odrowąż, OSP Niekłań, OSP Krasna, OSP Stąporków -16 druhów, 4 zastępy ratownictwa chemicznego – 14 strażaków chemików, 3 radiowozy – 7 policjantów oraz pełnomocnik syndyka masy upadłościowej i przedstawiciele władz samorządowych.
Jak nas informuje Jarosław Młodawski, burmistrz Stąporkowa, w halach dawnej fabryki znajduje się ponad 700 pojemników (mauzerów) o pojemności tysiąca litrów, ponad 600 metalowych beczek o pojemności 200 litrów, 220 palet z hobokami 50 l i innymi pojemnikami różnej wielkości. Są mieszanki ropopochodne i Bóg jedyny wie jakiej zawartości i konsystencji, efektu działania na ludzi i środowisko.
Inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Kielcach kontrolujący chemiczne śmieci stwierdzili, że w tym całym "składzie" znajdują się także odpady w postaci przeterminowanych leków gromadzone w foliowych workach oraz probówki oraz z niezidentyfikowaną substancją gromadzone w workach typu big-bag, co może wskazywać, iż są to odpady pochodzenia medycznego. Ponadto ok. 200 szt. zużytych opon samochodowych. W jednym z pomieszczeń hali stwierdzono 10 szt. pustych pojemników po odpadach o pojemności 20 l każdy, oznakowanych symbolem jako substancja żrąca.
Dodatkowo przy bramie wjazdowej do hali - od pierwszego dnia odkrycia odpadów - parkuje naczepa ciągnika siodłowego z zamkniętą cysterną o pojemności 30.000 l (30 metrów sześciennych). Nie udało się ustalić stopnia jej wypełnienia oraz rodzaju ewentualnie znajdującej się w niej substancji. W magazynie zalegają mieszaniny różnego rodzaju organicznych zawiązków chemicznych, w tym również toksycznych oraz łatwopalnych, takich jak fenol, propanol, kwas propionowy, benzen, toulen, ksylen, które są stosowane w przemyśle chemicznym oraz wykorzystywane są jako rozpuszczalniki i rozcieńczalniki farb i lakierów.
Na części pojemników, w których znajdują się odpady, stwierdzono opisy oraz oznakowania symbolami, które świadczą, że są bardzo toksyczne, utleniające się, łatwopalne, silnie żrące szkodliwe dla środowiska wodnego, rakotwórcze, powodujące mutacje i mogące działać uczulająco, powodujące ryzyko niebezpieczeństwa, itp. Halę wypełniają stare szmaty, łachy, odpady tekstylne. Pomieszczenia są dosłownie zawalone wszelakim badziewiem.
Część tych związków chemicznych badanych przez laboratorium wskazuje ogólnie, że te odpady powinny być klasyfikowane, jako odpady niebezpieczne. Niektóre naklejki ozdobione były trupią czaszką i skrzyżowanymi piszczelami jako ostrzeżenie przed trucizną, substancją żrącą, itd.
- Koszt usunięcia oszacowano na około 36 milionów złotych i o taką kwotę zabiegał samorząd. Powiat konecki wnioskował o przeszło 35 mln złotych, a kwota którą sam wniesie, nie wyniesie więcej niż 1 procent, z przyznanego dofinansowania. Radość jest ogromna, że udało się uzyskać pieniądze na to przedsięwzięcie. Wielka ulga dla mieszkańców. Dziękuję wszystkim zaangażowanym w sprawę, z zarządem powiatu koneckiego na czele – mówi Jarosław Młodawski.
We wtorek 25 lutego 2025 roku, około godziny 9, na terenie dawnego zakładu, obok hali z chemicznymi truciznami w Stąporkowie o ich usunięciu mówili wojewoda świętokrzyski Józef Bryk, ministra ds. Polityki Senioralnej pochodząca ze Skarżyska-Kamiennej Marzena Okła-Drewnowicz, Rafał Kasprzyk, poseł Polski 2050 i Jarosław Młodawski, burmistrz Stąporkowa. Na zardzewiałych do granic możliwości i fizycznej wytrzymałości olbrzymich wrotach hali uwagę zwraca tablica z napisem "Uwaga promieniowanie X. Nie zbliżać się."
Marzena Okła-Drewnowicz minister ds. polityki senioralnej z Koalicji Obywatelskiej, podkreślała, że w styczniu weszła w życie znowelizowana ustawa o odpadach. Zmiana legislacyjna umożliwiła samorządom ubieganie się o dofinansowanie rządowe na usuwanie niebezpiecznych śmieci.
– Tak wygląda konkretne rządzenie, zaczynamy od sprzątania, symbolicznego sprzątania po rządach Prawa i Sprawiedliwości. Za tamtych rządów zalały nas śmieci, nie tylko zwykłe odpady, ale również te niebezpieczne – stwierdziła minister.
Kolejne transze pomocy finansowej dla samorządów, które chcą usunąć niebezpieczne odpady, zapowiedział poseł Rafał Kasprzyk z Polski 2050. - Te dwieście milionów złotych to za mało, więc będziemy przygotowywali kolejne edycje programu, żeby sprzątać kolejne gminy. Nasze dzieci nie mogą się bawić obok śmieciowisk, które zatruwają wodę, ziemię i powietrze. Kolejny krok to pozyskanie kolejnych 300 milionów złotych na kolejną edycję programu – mówił parlamentarzysta.
Tego samego dnia po godzinie 13, w starostwie koneckim odbył się po briefing prasowy na temat, jaki omawiano w Stąporkowie. O planach przeprowadzenia przyszłej operacji utylizacji informowali: Wojciech Owczarek, członek Zarządu Powiatu Koneckiego, Grzegorz Jóźwik, przewodniczący Rady Powiatu w Końskich, Jarosław Młodawski, burmistrz miasta i gminy Stąporków, radni powiatowi z gminy Stąporków: Łukasz Świerczyński i Wiesław Skowron, a także radny miejski Edward Mazur.
Wojciech Owczarek nadzorujący Wydział Rolnictwa, Ochrony Środowiska i Leśnictwa Starostwa Powiatowego w Końskich, członek zarządu informował, że starostwo składało wniosek, bo prawnie to zadaniem powiatu jest uprzątnięcie tego rodzaju zanieczyszczeń, natomiast gmina Stąporków z burmistrzem Jarosławem Młodawskim na czele zabiegała o to, by finał miał pozytywne rozwiązanie. Współpraca w tej sprawie była wręcz wzorowa. Po solennych zapewnieniach starostwa, a wcześniej wojewody i posłów liczymy na to, że słowa nie poleciały z chłodnym wiatrem, jaki dmuchał na briefingu w Stąporkowie...
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie