
W Zabytkowym Zakładzie Hutniczym w Maleńcu obywała się "Noc Muzeów". Muzeum udostępniło pomieszczenia i terenu wokół, a miłośnicy historii pokazali swoje zbiory, demonstrowali stare rzemiosło, uczyli strzelania i poszukiwania skarbów.
Po długim zastoju, jaki koronawirus spowodował również w Zabytkowym Zakładzie Hutniczym w Maleńcu, ciekawi spotkania z kulturą, sztuką, zbieractwem od wczesnych godzin popołudniowych pojawili się licznie w muzeum.
Stowarzyszenie Historycznego "Pasja zorganizowało strzelnicę sportową, poszukiwania artefaktów ukrytych w ziemi, wystaw: - medalików i znalezisk, z ostatnich poszukiwań jakie członkowie stowarzyszenie prowadzili z Maleńcu.
W hali wyświetlano filmy dotyczące historii i współczesności fabryki w Maleńca. Wielką uwagą cieszył się pokaz japońskiego mistrza, tradycyjnego samuraja - Soke Ogawa. Musimy dodać, że o mistrzu miecza pisaliśmy obszernie w naszej gazecie po rozmowie i pokazie władania mieczem, jaki nam przedstawił w Manufakturze Sztuk Wszelakich Axela Szemińskiego w Gustawowie, w gminie Fałków.
Manufaktura zaś w muzeum pokazywała kaletnictwo i na poczekaniu robione kaletki. Torebka jest na pasku, na ramię, a kaletka mocowana jest do pasa. Uczę młodzież, bo to zanikające rzemiosło - mówił o tym zanikającym fachu Tadeusz Mandura. Dyrektor muzeum Maciej Chłopek, pokazał "specyjał maleniecki". Mówił, że Noc Muzeów w Maleńcu jest pierwszą kulturalną imprezą na terenie powiatu koneckiego po zmniejszeniu restrykcji sanitarnych. Wszyscy cieszą się możliwością odkrywania i zwiedzania tego miejsca.
Stowarzyszenie Historycznego "Pasja", przygotowało kilka dziedzin jako żywo łączących się z polską historią. Na jednym ze stanowisk głównie dzieci i młodzież używała elektronicznych poszukiwaczy metali. Wodziły nimi nad murawą. A gdy aparatura zaczęła wydawać piskliwe dźwięki, poszukiwacze odstawiają aparaturę na bok i łopatą przekopują teren. Jak na poważną zabawę przystało - każdy z nich coś z ziemi wydobył. Radość była przeogromna.
Jak przyznaje Radosław Nowek, prezes "Pasji" który zorganizował grę terenową, uczestnicy mają szansę dość szybko znaleźć skarb, ponieważ ukryto w ziemi aż 100 artefaktów. Przygotowaliśmy specjalne pole testowe, gdzie ukryliśmy różne znaleziska wojenne od łusek, przez centy amerykańskie i angielskie. Najważniejszym skarbem, który dziś ukryliśmy, była replika pozłacanego pierścienia z wmontowaną średniowieczną monetą - zdradza organizator.
I niewiele czasu było potrzeba, by najważniejszy artefakt, srebrny pierścień z monetą znalazł dziesięcioletni Oskar Myszkowski z nieodległego Jacentowa. Pasja prowadziła również strzelnicę sportową. Z karabinków pneumatycznych chętni strzelali do olimpijskiej tarczy. I znów należy przyznać, że głównie dzieci spisywały się znakomicie. Stowarzyszenie prezentowało wystawę ze swoimi najnowszymi znaleziskami z Maleńca m.in. srebrnym kieliszkiem kiduszowym odkrytym obok muzeum.
Historyczne pokazy uzupełnił wykład dr Łukasza Miechowicza, który opowiedział o tajnikach pracy archeologa. Z prywatnego muzeum W hali gwoździarni swoje stanowisko zajęło Prywatne Muzeum Historyczno – Przyrodnicze w Łączanach i jego właściciel Ludwik Tomczyk. Na kilku stołach właściciel demonstrował hełmy różnych armii, niemieckiej, czechosłowackiej, francuskiej. Ponadto granaty siekane, karabiny z okresu II wojny i wiele innych rzeczy. Zwiedzający chętnie brali je do rąk, mierzyli hełmy, pozowali do rodzinnych fotografii.
Krzysztof Biłek z "Pasji", swoją prywatną pasję poświęcił na zbieranie medalików, jakie np.: otrzymują dzieci podczas pierwszej komunii świętej. I powinny je nosić przez całe życie. Właśnie kilkadziesiąt takich medalików, odnalezionych w ziemi pokazał na wystawie. Jeden z nich miał nawet przebogatą historię, otóż należał do żołnierza, wachmistrza w oddziale "Hubala", Romualda Rodziewicza "Romana". Został znaleziony w pobliżu Cisownika, w miejscu gdzie stał ręczny karabin maszynowy wz.28. To z tego rkm wachmistrz Rodziewicz prowadził ogień do atakujących oddział Niemców.
- Medalik zawieruszył się między łuski i inne drobne elementy żołnierskiego munduru. We wrześniu 2014 r. do Romualda Rodziewicza, pod angielski adres wysłano list z fotografią medalika. Być może to był jego najważniejszy medal - mówi nam Radosław Nowek. - Niestety wachmistrz listu nie otrzymał, bo odszedł na wieczną wartę 24 października 2014 r.!
W innym miejscu Pasja demonstrowała artefakty znalezione przed kilkoma tygodniami, podczas ostatnich poszukiwań w Maleńcu, o czym szeroko pisaliśmy.
Armata maleniecka strzelała raz po raz. A to za sprawą kursu obsługi tego znakomitego jak na XIX wiek wynalazku bojowego. Strzelały czarnoprochowe wyrzutnie rac kongrewskich z okresu powstań narodowych. I to był finał Nocy Muzeów, jaką przeprowadzono na otwarcie sezonu pokowidowego.
MAK
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie