W niedzielę, 5 stycznia br., nad zalewem w Starej Kuźnicy spotkali się członkowie klubów morsów z różnych miejscowości województwa świętokrzyskiego. Ponad 100 osób uczestniczyło w rytualnej kąpieli połowy zgromadzonych. Witali Nowy Rok.
Do Starej Kuźnicy, nad zalew, obok starej, zabytkowej kuźni przyjechały grupy "zapalonych" morsów z... Madagaskaru, jak nazywa się ekipa ze Skarżyska Kamiennej, Radoszyc, Końskich, Stąporkowa, Kielc i wielu miejscowości powiatu koneckiego i kieleckiego, gdzie - jak to mówią mieszkańcy trzeciego wieku – takie działania, wybryki nie są tolerowane.
Chlup do wody
Choć nikomu nikt nie przeszkadza, a jedynie swoje ciało zanurza w lodowatej wodzie, to jednak bywa, że na obcych demoralizująco oddziaływa.
Morsy w Radoszycach mają swój zalew. W przyszłości będzie można po wyjściu z wody skryć się za drzewami, a na razie jest zupełnie pusto. Od kilku miesięcy w zbiorniku jest czyściutka woda. Podobnej czystości woda znajduje się w Starej Kuźnicy. Wiadomo, że po kąpieli nikt nie nabawi się choróbska. Koneckie morsy zażywają kąpieli w stawach w Baryczy. Pewnie niebawem wpadną na Stary Młyn i Browary.
Taniec ognia
Na brzegu zalewu w Starej Kuźnicy płonie ognisko. Chętni do wejścia do wody robią rozgrzewkę. I po chwili dwie grupy po 25 - 20 osób wchodzą do zbiornika. Na tę dzisiejszą kąpiel panie i panowie przygotowali sobie przeróżne stroje, z bajkowymi włącznie. Toteż jest Neptun z widłami swoim atrybutem królowania i rządzenia wodami, pojawiło się kilka czarownic, diabłów, fok, itd., itp.
Wiadomo, że w ostatnim czasie morsowanie stało się prawdziwą modą, szczególnie wśród mężczyzn, ale w Starej Kuźnicy kobiet też nie brakuje.
Niestraszne próby
Podczas próbowania jak morsować, najwięcej obaw powoduje pierwsze zanurzenie ciała. Ludzie boją się zimna, ale woda bywa cieplejsza niż otoczenie. Większość morsów to ludzie, którzy tym sposobem chcą zadbać o własne zdrowie. Podkreślają, że jest bardzo dobre dla organizmu.
Żeby odważnie wchodzić do wody, należy mieć czapkę na głowie, ręcznik, rękawiczki, a nade wszystko dużo samozaparcia i zapału. Wchodzę i już !
Skorzystać z porady lekarza
Na marginesie trzeba dodać, że nim zacznie się morsowanie należałoby je skonsultować z kardiologiem, żeby podczas "bicia" swojego rekordu odwagi, pobytu w wodzie kilku minut, nie przepłacić jakimś schorzeniem. Nie wszyscy ludzie mają jednakowy próg odczuwania zimna i nie wszyscy mogą do zimnej wody wchodzić. Nie do wszystkich też ta moda przemawia. Z każdym sezonem przybywa jednak osób, które decydują się na zimne kąpiele. MARIAN KLUSEK
Komentarze opinie