Reklama

Konecka kolegiata. Obraz w obrazie w barwach i stylu El Greco [ZDJĘCIA]

Kolegiata św. Mikołaja w Końskich była wybudowana na miejscu kościoła romańskiego na przełomie XV i XVI wieku. W XVIII wieku dobudowano prezbiterium. Na początku XX wieku rozbudowano kościół do obecnych rozmiarów. Wówczas to zmieniono niektóre elementy wewnętrznego wystroju. Wiele zostało powiększonych, bo i świątynia była dostojna.

Jak wiadomo nie tylko mieszkańcom Końskich i parafianom, późnogotycka kolegiata św. Mikołaja została wybudowana w latach 1492-1520 na miejscu kościoła romańskiego, który ufundował właściciel miasta Iwo Odrowąż.

W 1749 r. na sugestię Jana Małachowskiego wzniesione zostało prezbiterium o gwieździstym kształcie i kamienny późnobarokowy ołtarz główny, który przedstawia krucyfiks pod baldachimem podtrzymywanym przez kolumny.

Pamięci przodków

Gwoli ścisłości przy tej okazji dodać wypada, że w prezbiterium znajduje się nagrobek Hieronima Koneckiego (zm. w 1564 r.). Wyrzeźbiony w piaskowcu, późnorenesansowy, fundowany przez syna Jana, dworzanina królewskiego. Jest też epitafium Jana Małachowskiego, kanclerza wielkiego koronnego, wystawione w 1762 r., murowane, rokokowe, z dwiema rzeźbionymi postaciami alegorycznymi po bokach tablicy inskrypcyjnej, zwieńczonej rzeźbionym, alabastrowym popiersiem zmarłego w bogatym obramieniu z puttami.

Po ostatniej przebudowie

W latach 1902-1903 kościół został rozbudowany od strony zachodniej. Projektantem tego dzieła był architekt Wacław Popławski. W 1913 r. została wzniesiona wieża z zegarem i trzema dzwonami. Jako ciekawostkę dodać należy, że na poddaszu kolegiaty znajdują się dzwony... drewniane. Są to półpłaskie makiety o zarysie dzwonów, w które wbijano gwoździe fundatorów, ludzi którzy nie szczędzili pieniędzy na zakup dzwonów do swojego kościoła.

W czasie wojny 10 września 1941 r. dzwony zostały zdjęte przez Niemców i wywiezione. Okupant nie zdążył ich zniszczyć. Wróciły do Końskich, wróciły na wieżę. W 500. rocznicę rozpoczęcia budowy świątyni, 10 października 1993 r. kościół podniesiony został do rangi kolegiaty. W uroczystości uczestniczył nuncjusz apostolski abp Józef Kowalczyk. Na ścianie zachodniej kolegiaty, to wydarzenie odnotowano pamiątkową tablicą.

Świątynia i obrazy

Kościół został wydłużony, z zachowaniem jednak pierwotnego stylu i budulca oraz wyremontowany. Zbudowano również wieżę. Zaś w latach 1903-1910 chór, gdzie zamontowano 17-głosowe organy, które za sprawą ks. dr Andrzeja Zaparta znakomicie zostały gruntownie wyremontowane dopiero niespełna dwa lata temu. W kolegiacie umieszczono dwa kamienne boczne ołtarze, w które wstawiono XVIII-wieczne obrazy Matki Boskiej z Dzieciątkiem i św. Mikołaja patrona kolegiaty.

I tu dochodzimy do sedna naszej sprawy. Otóż ołtarze zostały znacznie powiększone od poprzednich. Zatem obrazy, które tam były, a planowano umieścić w nowych ołtarzach były zbyt małe. Pewnie byłyby mało wyeksponowane, zauważalne w większym kościele.

Powiększone, przemalowane

W ołtarzu po lewej stronie nawy umieszczono obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem w srebrzystych sukienkach z XVIII wieku, a w ołtarzu po prawej stronie obraz św. Mikołaja. Oba obrazy zostały powiększone i przemalowane. Słonce operujące z południowej strony świątyni zagląda do kolegiaty, przeciska się przez kolorowy witraż. Snop barwnego światła omiata ołtarz i obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Padając pod różnym kątem podkreśla i uwydatnia krawędzie mniejszego obrazu, jaki został wklejony w większą płaszczyznę, która w podobnych charakterze i kolorach została do niego dopasowana. Prawdopodobnie pierwotny obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem został naklejony na większy blejtram.

Wzorowany na El Greco?

I artysta malarz Wincenty Łukaszewicz, stosując na większej płaszczyźnie farby w podobnych do mniejszego obrazu barwach domalował ciemną kulę. Całość niesie w sobie ciemne barwy jakby po trosze zaczerpnięte z dzieł El Greco. A może obraz pokryty jest sadzą ze świec jakie kiedyś oświetlały ów wizerunek. I Być może kula symbolizuje ziemię, a nad nią znajduje się Matka Boska z Dzieciątkiem, która króluje ziemi. Nie wiadomo, czy na oryginalnym, mniejszym obrazie w dolnej jego części po lewej i prawej stronie były twarzyczki pięciorga dzieci, a może aniołków.

A może Wincenty Łukaszewicz domalował je wypełniając dość dużą przestrzeń? Tłem postaci Matki Boskiej jest wyblakłe słońce lub światło padające zza Najświętszej Panienki. W każdym razie coraz bardziej widać, że na większej płaszczyźnie znajduje się mniejszy obraz. Pewnie liczy sobie więcej niż 100 lat. Schnące farby olejne z upływającym czasem kurczyły się. Teraz dokładnie eksponują to, co artysta skrywał w swoim obrazie.

Obrazy religijne

Wincenty Łukaszewicz ukończył szkołę rysunkową w Wilnie, później studiował malarstwo w Akademii Petersburskiej (w latach 1881-91). W czasie studiów otrzymał kilka medali i wyróżnień, a także tytuł "kłassnyj chudożnik" II stopnia. Po studiach wrócił na Litwę, gdzie współpracował m.in. z Michałem Elwiro Andriollim, który malował obrazy do kościołów w Kownie. W latach 90. XIX wieku odbył podróż artystyczną do Niemiec, Włoch i Francji. Po powrocie do kraju zamieszkał w Warszawie, gdzie od lat 20. prowadził działalność dydaktyczną oraz czynnie uczestniczył w życiu wystawienniczym stolicy. Malował głównie sceny o tematyce religijnej oraz portrety i sceny rodzajowe.

MARIAN KLUSEK

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do