
Stanisław Stępień, absolwent uznanej kieleckiej szkoły plastycznej przez ponad 50 lat maluje i rzeźbi wizerunki Jezusa Chrystusa, różnych świętych, Jana Pawła II i innych patronów kościołów. Ostatnio z blach stalowych, blaszek, kształtowników wykonał spawając ponad 5 metrowej wysokości rzeźbę pokazującą wyobrażenie końca świata.
Stanisław Stępień - malarz, rzeźbiarz a ostatnio metaloplastyk, stworzył niezwykłą instalację spawaną z kształtowników, blach, rdzewiejących blaszek z wymownym przesłaniem "help". W tej konstrukcji stalowych elementów jako żywo z umownej kuli ziemskiej jaka umieszczona jest na szycie, postać ludzka wyrywa umowną siatkę kartograficzną i próbuje wyswobodzić się z niewoli, katorgi, nieszczęścia, jakie zapanowało na ziemi. Woła "Help", ratunku, pomocy. A ludzie widzą, jak świat z orbity wypada.
Stanisław Stępień urodził się w cieniu dębu "Bartek", który od setek lat rozpościera swój parasol ochrony nad ludźmi z Zagnańska. Gdy zakończył edukację w szkole podstawowej zamierzał zostać mechanikiem. Złożył dokumentu w Technikum Mechanicznym w Kielcach. - Ale jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, a raczej dobrej duszy, jaką był dyrektor "mechanika", który we mnie zobaczył artystę z pędzlem w ręku, a nie z kluczem francuskim przy przykręcania śrubek, albo obróbce metali. Napisał, że widzi u mnie zdolności plastyczne. Dokumenty skierował do Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Józefa Szermentowskiego w Kielcach. Przyjęli mnie. Maturę składałem na początku lat siedemdziesiątych XX wieku.
Otarłem się o uczelnię artystyczną. Ale jakoś nie wyszło. Zatem trzeba było brać się do roboty, żeby mieć trochę grosza. Pracowałem w Końskich jako dekorator w PSS i WPHS. Pracowałem w spółdzielni "Współpraca", gdzie projektowałem tablice BHP, jak choćby "Bezpieczników nie naprawiaj gwoździem", "Bieganie grozi poślizgiem". Z Końskich wyruszyłem do większego miasta, Piotrkowa Trybunalskiego. Tu w Fabryce Maszyn Górniczych dostałem się na stanowisko plastyk-zdobnik. W Cechu Rzemiosł Różnych prowadziłem własną działalność gospodarczą. Robiłem rzeźby sakralne i ogrodowe.
Potem wziąłem się za malarstwo olejne na płótnie. I tak upływały lata, czas płynął aż się kurzyło. Namalował około 500 obrazów, głównie kopii słynnych mistrzów. Większość znajduje się w kościołach, a część u prywatnych koneserów. W tym samym czasie zacząłem mocować się z rzeźbami. Postać Jana Pawła II zrobiłem dla 17 kościołów, m.in. w: Rogowie, Radoszycach, Borkowicach, Drzewicy, Sadach, Odrzywole, Żukowie k. Warszawy, Raszynie. Zrobiłem postaci św. Wojciecha dla Rogowa i Wałbrzycha. - Ks. prymasa kardynała Wyszyńskiego wykonałem dla kościoła w Odrzywole. Ponadto malowane wizerunki świętych i błogosławionych oraz sceny biblijne, związane m.in. z drogą krzyżową, stanowią motywy, które nie tylko zdobią ściany, ale też przypominają o tym, co w życiu ważne. Na "sakro-expo" w 2002 roku w Kielcach wystawiłem wysoki na ponad 3 metry postument Miłosierdzia Bożego. Trafił do świątyni w Górkach Szczukowskich.
Ostatnią moją pracą jest stalowa, metalowa rzeźba zatytułowana "Help". Jak wspomniałem, przycinałem, czyściłem blachy a w niektórych miejscach prowokowałem rdzę. W sumie całość przemawia do ludzi. Bo takie pytania, niekiedy z wielkim podtekstem filozoficznym zadawał mi mój wnuk. Zauważył, że nasz świat wcale nie jest idealny, toteż zadawał mi pytania - dlaczego, po co itd., itd. A to są sprawy, które niepokoją świat. Co w nich dzieje się złego. Jak i co można uniknąć dzięki ludziom dobrej woli.
Chcę żeby ta rzeźba wołała przed zanieczyszczaniem powietrza, katastrofami klimatycznymi, niezdrową żywnością, znieczulenie, obojętność, spory polityczne i tak dalej, w nieskończoność. Należy zostawić sobie choć odrobinę nadziei, bo jak z minionych wieków wiadomo, nadzieja umiera ostatnia!!! Żeby ta rzeźba metalowa zaczęła przestrzegać ludzi i świat, pomógł mi w jej realizacji Jerzy Pikuła, który udostępnił mi hali w "Izmecie", swoim zakładzie. Mogłem szwejsować, przepalać, ciąć by wreszcie osiągnąć zamierzony cel, wymowę żelaznej postaci najbliższej przyszłości.
Trzeba będzie poszukać miejsca na jej eksponowanie, czego serdecznie życzymy autorowi.
Fot. archiwum rodzinne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie