
Na terenie Nadleśnictwa Radoszyce wycięto trzy barcie dla pszczół. To rekonstrukcja dawnego pszczelarstwa leśnego i początek ścieżki edukacyjnej. Kilka lat temu na peryferiach rezerwatu Świnia Góra, w pobliżu Odrowążka, fachowcy z Kazachstanu w dębach wycięli kilka barci. Pszczół nikt nie widział.
Ostatnio kilku fachowców wyposażonych w stosowne prastare narządzie jak piesznię, cieślicę oraz skobliczkę poszło do lasu budować barcie - czyli leśne ule dla dzikich pszczół.
To wspólna akcja Nadleśnictwa Radoszyce, Zabytkowego Zakładu Hutniczego w Maleńcu oraz Mazowiecko-Świętokrzyskiego Towarzystwa Ornitologicznego.
- Pierwsze barcie wycięto w Leśnictwie Lipa. To początek ścieżki edukacyjnej tworzonej przez Zabytkowy Zakład Hutniczy wraz z leśnikami i przyrodnikami w Maleńcu - mówi dyrektor zabytkowego zakładu, dr Maciej Chłopek. - Będziemy tworzyć ścieżkę edukacyjną poświęcona bartnictwu. Będą więc kłody bartne, barcie, ale też ule, bo w przedsięwzięcie zaangażowali się miejscowi pszczelarze.
- Bartnictwo zostało wyparte przez przemysł żelazny, ponieważ lasy intensywnie wycinano jako opał do miejscowych fabryk - twierdzi dr Chłopek.
- Barcie umieszczano 3 metry od ziemi. Wycinali je na głębokość od 20 do 30 centymetrów i wysokości około 70 centymetrów. Barcie, jakie teraz są wykonywane zasiedlą leśne pszczoły lub w zasiedleniu pomogą leśnicy umieszczając w barci rój pszczół z lokalnej pasieki i dając początek nowej leśnej rodzinie - mówi Zbigniew Fijewski i zaznacza, że początkowo miód nie będzie pszczołom podbierany.
Beata Kiełbus, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Radoszyce podkreśla, że akcja sprowadzania pszczół do lasów trwa już kilka lat, ale w tutejszym nadleśnictwie to pierwsze barcie. Jak dodaje pszczoły są bardzo pożądanym gatunkiem nie tylko w sadach. To owady które biorą czynny udział w zapylaniu krzewów, drzew, również owocowych, bo sadzimy je w naszym nadleśnictwie. Pszczoły pozytywnie wpływają na cały ekosystem. Barć, działa jak ul, ale nie ma w niej ramek, plastry powstają naturalnie. Barcie tworzone są w sosnach, jodłach i dębach.
Kultura bartnictwa była w Polsce bardzo rozwinięta. Miód z barci zbierali bartodziejowie i tylko oni mieli przywilej dostarczania miodu na dwór książęcy. Zawód ten cieszył się dużym zaufaniem i był dziedziczny. W ubiegłym roku bartnictwo zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Ponad dziesięć lat temu do świętokrzyskiego przyjechali bartnicy z Kazachstanu. Młodym ludziom demonstrowali, jak wchodzić na drzewo korzystając jedynie ze sznura zakładanego wokół pnia drzewa. Gdy już wspięli się na odpowiednią wysokość, wycinali w dorodnym drzewie coś na rodzaj dużej dziupli. Barć zasłaniali deską, by do środka nie weszły ptaki, nie zagnieździły się.
Takich barci fachowcy z Kazachstanu w na obrzeżach rezerwatu Świnia Góra od strony Odrowążka (gmina Bliżyn) wycięli kilka. Rozrysowano ścieżkę edukacyjną. I... na tym skończyło się kuszenie dzikich pszczół do zasiedlania barci. Żadna nie chciała tam zamieszkać!
MARIAN KLUSEK
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie