Historią z jego udziałem w roli głównej, interesowały się nie tylko lokalne czy ogólnopolskie media. O pochodzącym z pobliskiej miejscowości Ciechostowice, w powiecie szydłowieckim (woj. mazowieckie), słynnym "Człowieku z lasu" dokumentaliści kręcili nawet filmy. W miniony piątek (8 listopada), w kieleckim Sądzie Okręgowym zapadł surowy i bezwzględny wyrok w sprawie tragedii jaka rozegrała się ponad dekadę temu.
Był rok 2003. "Człowiek z lasu", który wówczas już znajdował się na czele listy najgroźniejszych przestępców naszego regionu, dokonał egzekucji. Przed dyskoteką w Stąporkowie (powiat konecki), jak wynika z dotychczasowych ustaleń śledczych, nie miał skrupułów, by sięgnąć po broń. Ta miała okazać się narzędziem zbrodni. Z zimną krwią zastrzelony został współwłaściciel lokalu.
Obaj mężczyźni doskonale się znali. Jak ustalili przedstawiciele organów ścigania, zarówno "Człowiek z lasu" jak i współwłaściciel dyskoteki współpracowali ze sobą. Do czasu, kiedy między nimi wybuchł konflikt. Ten dla jednego z nich zakończył się tragicznie. Proces sprawcy zakończył się w lipcu 2016 roku. Sąd za zabójstwo w Stąporkowie, skazał oskarżonego. Od wyroku odwołali się zarówno prokurator jak i obrońca.
Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Na początku br. zarzuty jakie kierowane były w stosunku do napastnika potwierdziły się. Skazano go za zabójstwo. Kwestią, która pozostała do rozstrzygnięcia była wysokość kary. Wątpliwości co do jej wysokości, w miniony piątek nie miał natomiast kielecki Sąd Okręgowy. Orzeczona kara dla "Człowieka z lasu" to dożywocie. Wyrok nie jest prawomocny.
Komentarze opinie