Dwie sarny po uderzeniu przez samochody pognały w las. Czy przeżyły, czy padły - tego nikt nie wie, bo nocą nikt ich nie szukał.
28 kwietnia br. ulicą Kielecką W728, około godz. 20 renaultem jechał 43-letni mężczyzna. W pobliżu stacji paliw, jaka znajduje się przed Brodami, z prawej strony drogi z lasu wybiegła sarna. Renault uderzył ją, ale zwierzę jakby nawet nie odczuło uderzenia. Jedynie wystraszyło się, bo przebiegło przez ulicę i pognało w las.
Następnego dnia, około godz. 3 nad ranem, drogą DK74 jechal iveco, od Piotrkowa Tryb. w kierunku Kielc. W pobliżu Wiosny z prawej strony lasu przed samochód wybiegła sarna.
- Na hamowanie było za późno. I samochód sarnę uderzył, ale zwierzę podniosło się z jezdni i pobiegło na drugą stronę drogi, po czym znikło w zaroślach. Nikt sarny nie szukał w lesie - opowiedziała nam sierż.Marta Przygodzka, oficer prasowy koneckich policjantów.
Komentarze opinie