
W budynku w Gowarczowie wybuchł pożar w kotłowni. Gasiło go pięć zastępów OSP i JRG. Następnego dnia znów paliło się w kotłowni domu w Adamku. Pożary gasili strażacy ratownicy JRG oraz druhowie OSP.
Około godz. 14 alarmowano strażaków, że w przydomowej kotłowni w Gowarczowie wybuchł pożar.
Do akcji udały się 3 zastępy JRG Końskie dowodzone przez mł . bryg. Michała Krzeszowskiego i po jednym zastępie OSP KSRG z Gowarczowa oraz OSP Bębnów dowodzonymi przez dh Tadeusza Kosierkiewicza.
W kotłowni w budynku mieszkalnym paliło się drewno opałowe. Osób poszkodowanych nie było. Jednak nim strażacy przybyli do gaszenia, postronne osoby we własnym zakresie i własnym sposobem podały prąd wody przez okno i ogień ugasiły. Strażacy nadpalone drewno wyrzucili na zewnątrz i przelali wodą. Odłączyli zasilanie elektryczne i przewietrzyli pomieszczenia w budynku.
Na zakończenie działań w obiekcie sprawdzili kamerą termowizyjną oraz miernikiem wielogazowym. Nie stwierdzono obecności badanych gazów niebezpiecznych oraz podwyższonych wartości temperatury.
Około godz. 20.40 ludzie alarmowali strażaków, że pali się w kotłowni w Adamku (gmina Stąporków), budynku dostawionym do domu mieszkalnego. Ogień trawił wnętrze obiektu wraz z wyposażeniem, jak choćby materiał opałowy, drewniane półki, elektronarzędzia. Działania zastępów JRG dowodził mł. kpt. Krzysztof Kolekta, a OSP dh Paweł Krzemiński z OSP Krasna.
Strażacy jednym prądem wody gasili płonące drewno. Następnie nadpalone materiały wynieśli na zewnątrz oraz przelali wodą. W budynku mieszkalnym powstało zadymienie ze względu na otwarte okna przez użytkowników obiektu. Zatem budynek przewietrzono, a następnie sprawdzono detektorem wielogazowym. Strażacy nie stwierdzili żadnych stężeń mierzonych szkodliwych gazów.
- Spaliło się wnętrze kotłowni wraz z ociepleniem. Uszkodzone zostały elektronarzędzia, jak prostownik, dwie wiertarki, przedłużacze elektryczne, instalacja elektryczna, instalacja CO, sterownik oraz pompa pieca - podsumował nam st. kpt. Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków i dodał, że ludzie, którzy użytkują piece centralnego ogrzewania winni wykazywać się nieco większą wyobraźnią i nie składować obok pieca materiałów łatwopalnych. I wówczas w kotłowni ogień byłby jedynie w... piecu grzewczym.
MARIAN KLUSEK
Fot. OSP KSRG Gowarczów
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie