
Około godz. 6 w Radoszycach zapaliła się przyczepa gastronomiczna, z której w systemie stacjonarnym sprzedawano pieczywo.
W tym momencie wewnątrz sklepu przebywała jedynie pracownica.
Opuściła obiekt samodzielnie nie odnosząc obrażeń. Przed przybyciem strażaków właściciel ugasił pożar przy pomocy gaśnicy proszkowej oraz odłączył energię elektryczną.
Na miejsce zdarzenia przybyli druhowie strażacy z OSP KSRG Radoszyce z dowódcą druhem Piotrem Papińskim, a chwilę później z Końskich dotarła JRG i dowodzenie akcją przejął kpt. Damian Smolarczyk.
- Strażacy opanowali miejsce zagrożenia. Kamerą termowizyjną skontrolowali rozkładu temperatur w miejscu powstania pożaru. Nie stwierdzono podwyższonych wartości i zarzewi ognia. Dodatkowo miernikiem wielogazowym sprawdzili, czy nie ma gazów niebezpiecznych. I tych również nie stwierdzili, zatem swoje działania zakończyli. Właścicielowi przyczepy zalecili jej zabezpieczenie i nieużytkowanie do czasu wykonania niezbędnych napraw - mówił nam st. kpt. Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków PSP.
Pożar wybuchł od zwarcia w instalacji elektrycznej agregatu skraplającego znajdującego się w przyczepie.
MAK
Fot. archiwum
Zdjęcie ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie