Zasłabła za kierownicą, najechała balustradę

Niezachowanie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, które było następstwem zasłabnięcia 62 –letniej mieszkanki Łodzi, spowodowało uderzenie skody w barierki ochronne.

Kilka minut przed godziną 9, z Łodzi w kierunku Kielc drogą K74 jechała skoda fabia. Autem kierował 62-letnia mieszkanka Łodzi. Gdy dotarła do Smykowa - jak to wyjaśniała kobieta – poczuła się źle. Chyba nawet podświadomie skręciła kierownicą w prawo i zjechała na pas, w którym ustawione są barierki odgradzające jezdnię od chodnika. Auto uderzyło w stalowe rury balustrady i zatrzymało się – relacjonował nam zdarzenie st.sierż.Piotr Przygodzki, oficer prasowy koneckich policjantów.

[caption id="attachment_39322" align="alignnone" width="700"] Do akcji przystąpili strażacy z OSP KSRG Kozów (Fot.OSP KSRG Kozów)[/caption]

Nim strażacy i inne służby ratunkowe dotarły do Smykowa, postronni ludzie zepchnęli rozbite auto z drogi krajowej na pobocze. Przybyli druhowie strażacy OSP KSRG Kozów i OSP KSRM Miedzierza, którymi dowodził dh Mateusz Kuleta. Gdy dotarła JRG Końskie kierowanie akcją objął asp. sztab. Krzysztof Kolekta.

Przybył Zespół Ratownictwa Medycznego. Stwierdzono, że skodą podróżowała tylko jedna osoba – kierująca nim kobieta. Ratownicy medyczni przebadali 62 –latkę i zdecydowali, by ją przetransportować na Szpitalny Oddział ratunkowy do Końskich, w celu przeprowadzenia dalszych badań.

Strażacy  odłączyli akumulatory od instalacji elektrycznej auta. Zakręcili zaworu na butli LPG. Sprawdzili przestrzeń wokół pojazdu przy pomocy miernika wielogazowego. Nie stwierdzili żadnych wartości. Plamę płynów pokolizyjnych posypali sorbentem w celu zabezpieczenia przed dalszym rozprzestrzenianiem się. Następnie sorbent został zabrany przez zastęp JRG do dalszej utylizacji. Wszelkie kwestie zdarzenia prowadzą policjanci – mówił nam st.kpt.Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków PSP i dodał, że działania 15 strażaków i druhów trwało prawie godzinę.

MARIAN KLUSEK