31 lipca w godzinach rannych strażacy zagasili płonące od 21 lipca br., składowisko surowców - odpadków komunalnych - do produkcji paliw alternatywnych należące do Zakładu Polskie Odpady Komunalne sp. z o.o. w Fałkowie.
Jak już informowaliśmy, 21 lipca około godziny 4, na składowisku odpadów komunalnych, czyli w magazynie surowca do produkcji paliw alternatywnych zakłady Polskie Odpady Komunalne w Fałkowie wybuchł pożar. Zapaliła się jedna z hałd.
Dziesięć dni walki
Gaszenie składowiska w Fałkowie nabrało tempa, gdy Henryk Konieczny, wójt Fałkowa wypożyczył z zewnętrznej firmy trzy ciężkie koparki, które całą dobę pracowały przy gaszeniu ognia na składowisku. Takie działania przyspieszyły gaszenie. Bo tylko operatorzy się zmieniali, a maszyny były w ciągłym ruchu. Koparki rozgarniały, przebijały się przez pryzmę składowanych odpadów. Zdejmowały warstwy baletów. A strażacy zarzewia ognia dogaszali wodą. Okazało się, że pryzma płonęła na głębokości 3-4 metrów, a strażacy szacowali, że pożar jest głębiej.
Sumując, pożar udało się ugasić dużo szybciej niż się spodziewano - powiedział st. kpt. Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków PSP i dodał, że w w tej trudniej akcji udział brało prawie 700 strażaków PSP z KP PSP województwa świętokrzyskiego i druhów ochotników ze wszystkich OSP powiatu koneckiego. Do gaszenia strażacy i druhowie zużyli ponad 830 metrów sześciennych wody pobieranej z sieci wodociągowej, a później ze zbiornika w Starzechowicach, skąd była dostarczana trzykilometrowej długości magistralą wężową.
Przekazanie
Rano 31 lipca, dym na składowiskiem opadł. Unosiła się jedynie para wodna. Ogień został definitywnie ugaszony.
Młodszy brygadier Grzegorz Zieliński, komendant powiatowy PSP w Końskich przekazał właścicielowi zakładu Polskie Odpady Komunalne, teren składowiska, gdzie operowali strażacy. I tym samym akcja gaśnicza trwająca od 21 lipca, została zakończona.
Samochody gaśnicze oraz umordowani nieludzkim wysiłkiem strażacy i druhowie zjechali do swoich baz. Teraz dokładnie przeglądają samochody. Każdy zakamarek czyszczą z karaluchów i różnego robactwa, które podczas gaszenia skryło się w wozach gaśniczych.
Do tematu wrócimy, gdy wszelkie akty proceduralne zostaną sfinalizowane.
Komentarze opinie