
Dzielna dziewczyna ze wsi dołączyła do żołnierzy majora Hubala. Dorównywała im odwagą, sprytem, hartem ducha. Jej powojenny życiorys owiany jest tajemnicą... Pomnik pamięci Marianny Cel - "Tereski", żołnierza Hubalowego wojska stoi na rozdrożu we wsi Cis. Jest miejscem patriotycznych i modlitewnych spotkań. W pierwszych dniach października przy obelisku sprawowana jest msza święta w intencji starszego ułana Marianny Cel - "Tereski" i bohaterów czasu wojny.
Asfaltowe drogi z Lipy i Młotkowic prowadzą do Cisu, wsi niegdyś głęboko ulokowanej w lasach. Prawdopodobnie jej nazwa pochodzi od cisów, drzew jakie tu rosły. Niemal na skrzyżowaniu wspomnianych dróg postawiono skromny pomnik poświęcony Mariannie Cel, późniejszej "Teresce" od "Hubala" walecznego majora, dowódcy Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego. Podkomendni Hubala wspominali ją jako żołnierza, który dorównywał odwagą męskim kolegom.
Oto historia Marianny Cel.
Na rozdrożu jest umieszczony trwały ślad pamięci. Na cementowym postumencie posadowiono, na sztorc, głaz z różowego granitu. Na nim krzyż, poniżej orzeł w koronie i tablica z brązu, na której wygrawerowano napis - "Pamięci Marianny Cel «Teresy» żołnierzowi Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego majora H. Dobrzańskiego "Hubala" urodzonej we wsi Cis 14.01.1918 roku, prawdopodobnie zaginionej w 1942 roku. Towarzysze Broni i Społeczeństwo - wrzesień 1989 rok".
Z upływem lat, w historycznych dokumentach, ale również podaniach ludowych z okolicy wsi Cis, pojawiają się stare lecz i nowe, upiększane, koloryzowane informacje o "Teresce". Bardzo dużo się zmieniło w Cisie i okolicy od tamtego czasu gdy Marianna Cel, tu mieszkała w chałupie pod lasem. Teraz domy tamtej biednej wsi odrodziły się, urosły w nowoczesnej architekturze, niektóre są piętrowe.
O momentu postawienia pomnika w Cisie, w tym miejscu sprawowane są msze święte. 6 października 2024 roku, przy pomniku mszę święta najczęściej odprawia ksiądz proboszcz z parafii Lipa, do której Cis należy.
Pamięć o Mariannie Cel, o "Teresce" w jej rodzinnej wsi pochodzi z różnych opowieści, po trosze z rodzinnych przekazów, lub też z literatury, jak też słynnego filmu "Hubal". Niektóre elementy życiorysu Marianny obrosły legendą. Przydają jej męstwa na miarę Joanny de Arct francuskiej bohaterki narodowej, świętej kościoła katolickiego, czy też Emilii Plater, która w 1831 roku w przebraniu mężczyzny wzięła udział w walkach powstania listopadowego. Dla miłośników postaci Hubala i jego wojska ważne jest, by o Mariannie Cel - "Teresce" żadne fakty nie zniknęły, nie rozpłynęły się w upływającym czasie.
Do dziś krążą różne informacje, przywoływane z kronik i książek tematycznie związanych z majorem "Hubalem" Henrykiem Dobrzańskim. Jest wiele sprzecznych relacji o okolicznościach śmierci lub powojennym życiu "Tereski". A między innymi o życiu na emigracji, przetrwaniu wojny i pobycie w okolicach Radoszyc, Hucisku między Bokowem a Ruskim Brodem.
W książce "Mała wojna majora Hubala", Bogumił Kacperski i Jan Zbigniew Wroniszewski autorzy, wielu rzetelnych opracowań dziejów z lat II wojny światowej na Ziemi Koneckiej piszą: "Do oddziału została przyjęta w październiku 1939 roku i od razu stała się niezastąpiona. Odznaczała się wyjątkową aktywnością i bojowym temperamentem, była inteligentna, sprytna, obrotna i nie traciła głowy w trudnych sytuacjach. Nadawała się do zwiadu, do walki i opatrywania rannych. Słowem: Oddział Wydzielony straciłby bez "Tereski" wiele ze swoich barw. Wydostała się z okrążenia razem z ułanami. Po śmierci majora Hubala mieszkała jakiś czas w Rzeczycy, następnie wyjechała do Warszawy, później jeździła jako łączniczka na trasie Warszawa- Lwów, a w 1942 roku ślad po niej zaginął. Po wojnie uważano ją za poległą. Ujawniła się jednak - dopiero po wielu latach. Czemu aż tak późno? Cóż...musiała mieć do tego ważne powody. Każdy z nas ma swoje tajemnice, z których nie chce i nie musi się spowiadać. Ona też nie musi" - kwituje Wroniszewski.
Niemniej wiele, wiele lat po zakończeniu II wojny ponoć "Tereska" a może jakiś jej sobowtór pojawiał się w Hucisku między Bokowem a Ruskim Brodem. To znów ktoś ją widział w Łodzi, którą Marianna Cel doskonale znała z czasów przedwojennych - dodajemy za świadkami tamtych czasów.
Marianna Cel, to osoba pod wieloma względami interesująca i tajemnicza. Urodziła się w wiosce Cis położonej w powiecie koneckim, w gminie Ruda Maleniecka, 18 stycznia 1918 roku. Córka Franciszka i Bronisławy z domu Łuczyńskiej. Niepodległość do Polski zawita dopiero za 11 miesięcy. Ale tu, w tej owiniętej lasem wiosce dawno nie widziano carskiego żandarma z nahajką w ręku, Kozaka pastwiącego się nad chłopami. Marysia, bo tak najczęściej mówiono do Marianny miała jeszcze dwie siostry i brata. Bardzo wcześnie bo w wieku 3 lat straciła ojca, a 3 lata później matkę. Opiekę nad nią i rodzeństwem sprawowała ciotka, również Marianna Cel. Młodsza Marianna wyróżniała się inteligencją spośród wioskowych dzieci. W mig pojmowała to, co miała zrobić, co robiła i z czym się zmagała. Przed wojną pracowała w Łodzi jako służąca u znanego adwokata Szymona Landau. I prawdopodobnie u swoich państwa nauczyła się języka niemieckiego, prawdopodobnie i rosyjskiego.
Był październik 1939 roku. Major Henryk Dobrzański "Hubal" zatrzymał się w leśniczówce w Zychach. Niemal od razu wieść o Wojsku Polskim obiegła okolicę. Marysia zdecydowała - pójdzie do żołnierzy! Żeby chociaż popatrzeć na tych chłopców w mundurach, z końmi prowadzonymi z uzdy. Chyba 1 października 1939 roku przejeżdżał w pobliżu jej domu patrol "Hubalczyków". Dziewczyna od razu nawiązała kontakt z żołnierzami przekazując im ważne informacje wywiadowcze na temat posterunków niemieckich. Gdzie stacjonują, ile osób jest w obsadzie, itp. I swoimi sposobami odnalazła miejsce postoju oddziału w gajówce Jana Barana w Zychach. Szła przez las. Nim dotarła do gajówki zatrzymali ją żołnierze. Przepytali zaprowadzili do pana majora. Henryk Dobrzański mówił jej o służbie. Dodał, że tu sami mężczyźni, a ona jedna kobieta. Mogą zdarzać się różne sytuacje. Na to Marianna rezolutnie odpowiada, że jakby co... to ona da po mordzie i po kłopocie!
Została między żołnierzami. Przybrała pseudonim, a właściwie nowe imię - "Tereska". I "Tereską" została w rzeczywistości, w literaturze, na ekranie. Co prawda fotografii Marianny Cel wielu nie ma. Niemniej można ją wypatrzyć w Oddziale Wydzielonym, między żołnierzami jak pozuje w cywilnych ubraniu i mundurze – męskiej bluzie z pasem głównym zapiętym na męską stronę. Krótko ostrzyżona na żołnierza. Była sanitariuszką, łączniczką. Utrzymywała kontakt z matką "Hubala", która mieszkała w Krakowie. Gdy pierwszy raz wróciła z Krakowa, oddział zastała w Cisowniku. I tu właśnie w ostatnie dni października 1939 roku, zostali zaskoczeni przez Niemców. Oddział poniósł straty. "Tereska" straciła kontakt z żołnierzami. Ponownie dołączyła do do nich na przełomie 1939 i 1940 roku. Stacjonowali wtedy w Gałkach, a później w Hucisku za Bokowem.
Nikt nie prostuje treści zapisanej na granitu obelisku. W Cisie nikt nie wyjaśnia, że to jednak była "Tereska", a nie "Teresa". Ważne, że ludzie pamiętają o swojej bohaterce, swoim żołnierzu, starszym ułanie Mariannie Cel. I pod obeliskiem sprawują mszę święta, modlą się za bohaterów. Bo też ten pomnik uchodzi za symboliczny grób Marianny Cel.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie