Policjanci z Ogniwa Patrolowo-Interwencyjnego Komendy Powiatowej Policji w Końskich wyprowadzili z płonącego domu, 84-letniego mężczyznę. Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie w instalacji elektrycznej volkswagena, który garażował w jednej z szop.
W piątek, 12 kwietnia br., około godziny 5, oficer dyżurny KPP Końskie od strażaków otrzymał informację, że w Rogowie na posesji przy ul.Wesołej pali się szopa. Funkcjonariusze z Ogniwa Patrolowo- Interwencyjnego jako pierwsi przybyli na miejsce zdarzenia i od świadków dowiedzieli się, że w domu, którego dach był już zajęty ogniem, znajduje się starszy mężczyzna. Sierż. sztab. Grzegorz Poniewierka i st. post. Mateusz Bielecki nie zważając na realne zagrożenie własnego zdrowia lub życia, weszli do domu. Wydawało się, że gospodarz, 84-letni mężczyzna zachowywał się tak, jakby nie zdawał sobie sprawy, że jego dom również stanął w płomieniach. A za chwilę może dojść do tragedii. Policjanci wyprowadzili go na zewnątrz - mówi nam st. sierż. Piotr Przygodzki, oficer prasowy koneckich policjantów.
Trzy jednostki
Do gaszenia pożaru w Rogowie pojechały trzy zastępy JRG Końskie, którymi dowodził asp. sztab. Norbert Trela. Dotarła OSP KSRG Modliszewice i OSP Wąsosz. Paliły się budynki gospodarcze, przylegające do siebie – relacjonuje nam st. kpt. Mariusz Czcapelski, oficer prasowy koneckich strażaków PSP. W jednym z nich garażował volkswagen. Paliło się poddasze budynku mieszkalnego. Samotny gospodarz domu 84 –letni mężczyzna został z niego ewakuowany przez policjantów. Mówił strażakom, że nie potrzebuje pomocy medycznej, nie ma żadnych obrażeń.
Gaszenie
Strażacy strumieniami wody gasili pożar, jednocześnie bronili budynki mieszkalne, jakie były w sąsiedztwie ognia. Przybyli pracownicy Pogotowia Energetycznego, którzy odcięli dopływ prądu do obiektów. Gdy dotarły kolejne jednostki strażackie, dodatkowo dwoma strumieniami wody druhowie nacierali na płonące szopki. Po opanowaniu pożaru strażacy przystąpili do rozciągania zawalonej konstrukcji oraz materiałów jak drewno opałowe, węgiel, które były zgromadzone w budynkach. Również przelewali je wodą, by zgasić ewentualne zarzewia ognia. Gdy ugasili ogień na poddaszu budynku mieszkalnego usunęli część szczytową drewnianej konstrukcji.
Rodzina pomaga pogorzelcowi
Zgromadzone na strychu materiały, jak słoma, stare ubrania wyrzucili na zewnątrz. Cały obiekt oddymili, przewietrzyli, kamerą termowizyjna sprawdzili czy nie ma zarzewi ognia w gaszonych elementach drewnianych. Podwyższonej temperatury nie stwierdzili. Niemniej budynek nie nadaje się do zamieszkania.
Na miejsce przybyła rodzina 84 –letniego gospodarza, która zadeklarowała swoją pomoc w opiece nad mężczyzną oraz zapewniła mu lokum. Z rozmowy z osobami, którzy alarmowali o pożarze wynika, że w miejscu gdzie w szopce garażowało auto widać było intensywne światło, ogień. Dlatego należy przypuszczać, że przyczyną powstanie pożaru było zwarcie w instalacji elektrycznej volkswagena.
Szkody
Pożar strawił: samochód volkswagen corrado, konstrukcję dachu, okno, nadpaliły się ściany. Spłonęły szopki i zgromadzone wewnątrz materiały: 5 metrów sześciennych drewna opałowego, 2 tony węgla, dwie kosiarki do trawy, piła do żywopłotu, prostowniki, koła zapasowe do samochodu. Uszkodziła się też elewacja budynku na sąsiedniej posesji.
Komentarze opinie