
Kładka nad torami zagraża bezpieczeństwu ludzi, dlatego przejście jest zabronione. Docelowo ma powstać nowy, funkcjonalny obiekt. Tymczasem rdza kontynuuje zżeranie konstrukcji metalowych, z jakich kładka jest wykonana.
Kładka przerzucona nad torami kolejowymi skracała drogę z ulicy 1 Maja na ul. Fabryczną. Skracała pieszym przejście ulicą wojewódzką W749. Nim kładkę wybudowano, piesi przeskakiwali tory kolejowe, różne inne piętrzące się przeszkody i zmniejszali odległość. Były różnego rodzaju zdarzenia, przypadki łamania kończyn, bowiem niekiedy ludzie musieli pokonywać stojące na torach wagony.
Dla miasta?
Zatem by umniejszyć ludziom kłopotów i trudności, wybudowano kładkę nad torami. W jakichś zapomnianych czasach przekazano ją gminie - informował UMiG w 2018 roku. Nawet gmina wydała spore sumy pieniędzy, by nieco poreperować to napowietrzne przejście. Kosztem 30 tysięcy złotych wymieniono betonowe, pokruszone stopnie schodów na metalowe z blachy ryflowanej, antypoślizgowej. I znów w pewnym momencie kładka zmieniła właściciela, którym są PKP Polskie Linie Kolejowe.
Do wyburzenia
Jak stwierdził Piotr Hamarnik z zespołu prasowego PLK, kładka nad torami w Końskich musi być rozebrana. Nie spełnia warunków, które będą obowiązywać na linii 25, gdy zostanie zelektryfikowana. Jest za nisko nad torowiskami. A ponadto rdza trawi wszystkie metalowe elementy, z których zbudowano większość tego przejścia nad torami. Na razie kładka stoi. Ostatnio mężczyzna chciał z niej skoczyć, o czym informowaliśmy czytelników. Mężczyznę stojącego na zewnętrznej części balustrady wciągnęli na galerię strażak z JRG i policjant. Pogotowie odwiozło go do szpitala.
Wejścia na schody są zastawione przęsłami z siatką. Niemniej kto będzie chciał wejść na mostek, wejdzie.
MARIAN KLUSEK
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie