Pożar szalał na dachu domu w Baryczy , w którym zamieszkiwała 71-letnia kobieta.
Około godziny 19.28 do płonącego domu w Baryczy dojechał zastęp JRG dowodzony przez asp.sztab. Norberta Trelę. Przed domem stał mężczyzna, który poinformował strażaków, że w budynku mieszka jego 71 –letnia matka, ale nim strażacy dojechali, starszą panią wyprowadzono z domu. Przeszła na sąsiednią posesję, do mieszkania syna. Kobieta nie odniosła żadnych obrażeń i nie potrzebuje pomocy medycznej, co było pocieszające dla rodziny i strażaków.
Przewieziona do szpitala
Pożar szalał na strychu murowanego budynku, który jednak posiadał drewniany strop. Dach kryty był blacho dachówką. Strażacy ratownicy strumieniami wody z dwóch prądownic nacierali na ogień. Jeden strumień przez drzwiczki wiodące do poddasza, a drugi, z parteru przez przepalony drewniany strop. Gdy już pożar opanowali, stłumili rozpoczęli usuwanie nadpalonych elementów stropu. Ze strychu na zewnątrz budynku wyrzucali materiały, jak stare materace, wózki dziecięce, gazety, ubrania, które były tam zmagazynowane. Z parteru wynieśli butlę gazową propan-butan (11 kg) lodówkę, łóżko, telewizor. Jednak w trakcie prowadzonych działań gaśniczych i ewakuacyjnych został wezwany Zespół Ratownictwa Medycznego, który zabrał 71–letnią lokatorkę do szpitala w celu wykonania badań. Dzieci starszej pani zaoferowały pomoc w jej zakwaterowaniu
Duże straty
Budynek po pożarze nie nadaje się do zamieszkania. Spalił się drewniany strop na powierzchni około 25 metrów, nadpalona jest więźba dachowa na całej powierzchni czyli około 50 metrów kwadratowych oraz przegrzana blachodachówka, a ponadto uszkodzone są obudowa kominka, wyposażenie kuchni, instalacja elektryczna– podsumował kapitan Mariusz Czapelski, oficer prasowy KP PSP w Końskich i dodał, że w akcji gaśniczej uczestniczyły dwa zastępy JRG oraz OSP KSRG Modliszewice.
Komentarze opinie