Reklama

Cienie karabinów powstańczych majaczą w ziemi

04/11/2019 18:06
Stowarzyszenie Historycznego "Pasja" i Stowarzyszenie "Wizna 1939" szukają w Sielpi karabinów belgijskich - Lorenza, które nie dotarły do powstańców. Prawdopodobnie zdeponowano je w 1864 roku na terenie dawnej huty w Sielpi. Do ekip poszukiwaczy dołączyli realizatorzy programu TVP Historia "Było nie minęło" z jego autorem red. Adamem Sikorskim.


Stowarzyszenie Historyczne "Pasja" dowiedziało się, że na placu pudlingarni (dawnej huty, obecnie Muzeum Zagłębia Staropolskiego) w Sielpi, zdeponowano trzy skrzynie z karabinami belgijskimi konstrukcji Lorenza.

Prolog


Powstanie styczniowe, polskie powstanie narodowe przeciwko Imperium Rosyjskiemu ogłoszone przez Tymczasowy Rząd Narodowy, wybuchło 22 stycznia 1863 r. i trwało do jesieni 1864 r. Prawdopodobnie tabor z bronią dla powstańców jesienią 1864 r. znalazł się w Sielpi, na terenie województwa sandomierskiego. I nie było sensu pchać się dalej z karabinami. W przypadku wpadki, konspiratorzy wylądowaliby na Syberii.

Zatem w Sielpi zabezpieczyli karabiny łojem, szmatami, pakułami, ułożyli w trzech skrzyniach i zakopali w ziemi, na terenie huty. Było to arcytrudne zadanie, bo po terenie fabryki wciąż chodzili pracownicy. Dniem i nocą. Huta pracowała w ruchu ciągłym.

Skanowanie


Radosław Nowek, szef koneckiego oddziału Stowarzyszenia Historycznego "Pasja" mówił nam, że Krzysztof Woźniak, znany i ceniony historyk konecki dotarł do przedwojennej prasy (gazety "Słowo"), która sugerowała, że sztucery belgijskie Lorenza, próbowano odszukać w latach dwudziestych XX wieku. Wykopaliska nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

15 września br. do Sielpi docierają kolejni członkowie Stowarzyszenia Historycznego "Pasja" z Wyszkowa, Łochowa, Warszawy, Nadarzyna. Montują urządzenia do "słuchania" i oglądania co się pod powierzchnią ziemi znajduje.

Andrzej Praga składa ramkę - impulsowy wykrywacz. Przez indukcję elektromagnetyczną odnajduje różne elementy. Wraz z Mariuszem Pawlukiem skanują podwórzec fabryczny. Zaznaczają punkty, gdzie prawdopodobnie coś w ziemi jest, bowiem o tym informowało urządzenie. Potem montują "dataloger", który powinien wskazać i pokazać na ekranie przedmioty metalowe, gdy te spoczywają głębiej. I znów przechodzą poprzednimi śladami.

- Nic pewnego nie dało się odkryć. Jeżeli Wojewódzki Konserwator Zabytków wyda pozwolenie, wówczas będziemy prowadzić wykopaliska - mówi Radek Nowek i dodaje, że po kilku godzinach przeczesywania terenu, urządzenia znalazły cztery ciekawe dla odkrywców miejsca.

Zwiadowcy historii


26 października br. muzeum Sielpi odwiedzili realizatorzy programu "Było, nie minęło - Kronika zwiadowców historii" z red. Adamem Sikorskim jego twórcą i autorem. Program realizuje TVP Historia. Z ekipą telewizyjną przybyli członkowie Stowarzyszenia "Wizna 1939". Posiadają znakomity georadar.

Radosław Nowek, wspomniał im, że przeskanowane jest część placu muzeum. Dziś koledzy przywieźli urządzenie, które sięga ponad 2 metry w głąb ziemi. Poikaże, czy w danym miejscy ziemia była naruszana, kopana.

Georadar przemieszcza się po terenie. Adam Sikorski z ekipą telewizyjna kręci zdjęcia, rozmawia z Radkiem Nowkiem i innymi uczestnikami tej wyprawy naukowej działającej na placu muzeum. Jest Krzysztof WoźniakRyszard CichońskiKrzysztof Obratański, burmistrz Końskich, gospodarz tego terenu, który jako pierwszy zezwolił na przeprowadzanie badań i poszukiwań. To od niego zależało, czy można będzie na sucho, bez kopania w ziemi.

Powstaje historia


Georadar Stowarzyszenia "Wizna 1939", po przeskanowaniu części placu potwierdził ustalenia, jakie poczyniły poprzednie urządzenia. Z ekipą telewizyjną przyjechał Piotr Karsznia, rysownik, artysta, który jak mówi, rysunkiem został skażony przez śp. prof. Wiktora Zina. Musiał rysować wszelakie zabytki. Teraz podróżuje z red. Adamem Sikorskim i na poczekaniu na papier przenosi to, co mu wyobraźnia podpowiada. W Sielpi narysował pięciu powstańców i trzy skrzynie z karabinami. Jakby je dopiero co spod ziemi wydobyto. Czyżby powstał proroczy rysunek?

Ryciną zainteresowany był Krzysztof Obratański, który stwierdził, że byłoby wspaniale, gdyby znalazł się w zbiorach koneckiej biblioteki. Dodał też, że pracę magisterską pisał na temat Powstania Styczniowego. Akurat nasze ziemie były terenem intensywnych przygotowań konspiracyjnych i prób organizowania kolejnych partii powstańczych, przemarszów i walk oddziałów. Nie zdziwiłbym się gdyby się okazało, że któraś z takich partii w obliczu zagrożenia otoczeniem zdecydowałaby się na rozproszenie po zabezpieczeniu broni?

Stalowe dinozaury


Redaktor Adam Sikorski mówił: Nie odkryliśmy karabinów, ale fantastyczne muzeum w Sielpi. Takiej przygody dla miłośników techniki nigdzie indziej nie jestem w stanie zobaczyć.

- Potwierdziło się ciekawe miejsce, z tzw. wkopem. I miejmy nadzieję, że to jest właśnie przestrzeń, gdzie zakopano karabiny. Na razie miejsce zachowamy w tajemnicy, żeby ktoś przypadkiem nie prowadził wykopalisk na własną rękę - mówi nam Nowek, wielce zadowolony działań poszukiwawczych.

W rozmowie nami red. Adam Sikorski powiedział, że tam gdzie się pojawia Powstanie Styczniowe, tam zawsze trafiam z ekipą realizatorów. Te cienie powstańców w półkożuszkach z karabinami Lorenca są ważne już dla czwartego pokolenia Polaków. Także tutaj, w Górach Świętokrzyskich. W Sielpi nałożyły się dwie kategorie emocji. Przyjechałem by szukać karabinów, a znalazłem wspaniałe muzeum. Z gigantycznym kołem wodnym, ze stalowymi "dinozaurami" - potężnymi obrabiarkami. Jesteśmy nie tylko narodem wojowników, powstańców ale też narodem inżynierów. Choć znacznie więcej mówimy o wojownikach. O Stanisławie Staszicu uczyliśmy się w szkole, o księciu Druckim -Lubeckim już mniej. W naszym programie staramy się tę równowagę utrzymywać. Inżynierów kochamy na równi z dowódcami, powstańcami. W Sielpi są ślady polskości jednak mało rozpropagowane w Polsce. Muzeum wspaniałe, ale wymaga pieniędzy, inwestycji.

Było i... wróci


Red. Adam Sikorski, mówił nam: Jeden z kolegów historyków napisał mu o tej fantastycznej historii, o broni powstańczej ukrytej tutaj na terenie dzisiejszego muzeum. Hasło Powstanie Styczniowe zawsze pobudza mnie do natychmiastowego działania. Sielpia to miejsce o olbrzymim potencjale, pozwala spojrzeć na wiek XIX nie tylko na walki, dowódców ale ludzi wielkiego umysłu, rozwoju. Z natury łatwiej zapamiętujemy wodzów na koniach, umierających w bohaterskich sytuacjach, a mniej pamiętamy o inżynierach. Poszukamy karabinów, ale będziemy pamiętać o historii przemysłu, muzeum w Sielpi.

Epilog


Radosław Nowek twierdzi, że wszystko przed nami. Jest nadzieja, że uda się odnaleźć karabiny belgijskie, po ponad półtora wieku od ich ukrycia. Teraz czekamy na pozwolenie WKZ na odkopanie artefaktów. Natomiast program o poszukiwaniach w Sielpi będzie można obejrzeć w TVP i TVP Historia 16 grudnia br.

MARIAN KLUSEK

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do