Korzystając z listopada - miesiąca, w którym ludzie rozpamiętują o swoich zmarłych, przedstawimy pokrótce historię rozbudowy koneckiego cmentarza parafialnego. Według danych historycznych utworzony w 1777 r., co oznacza, że jest starszy niż warszawski cmentarz powązkowski - założony w 1790 r. Niemniej daty utworzenia cmentarzy nie są tu problemem do rozstrzygnięcia, ale znaki czasu, tablice informacyjne o rozbudowach nekropolii.
Cmentarz parafialny przy ul. Browarnej w Końskich już niemal całkowicie zapełniony jest grobami. Lecz parafianie chowają swoich bliskich w grobach rodzinnych. Stary cmentarz, który był powiększany kilka razy ma 15 hektarów powierzchni, a nowa działka, tym razem cmentarza komunalnego liczy 5 ha na 7.500 miejsc grzebalnych.
Właściciele Końskich, rodzina hr. Małachowskich, wielce światły i na ówczesne czasy nowoczesny ród ziemiański, zbudował w 1737 r. - na wzniesieniu za miastem w dzielnicy Końskich zwanej dawniej Kościółki, Kościeliska, obecnie zaś Browary - z fundacji Jana Fajgla, burgrabiego krakowskiego, kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Był obwiedziony murem, który wyznaczał miejsce pochówków. Bo taki był zwyczaj, że zmarłych grzebano na terenie obok kościoła. Kościółek poświęcono w 1778 r. jako kaplicę dworską, w której nabożeństwa były celebrowane dla rodziny Małachowskich, następnie Tarnowskich. Zmarłych członków wspomnianych rodzin chowano w kryptach pod kościółkiem.
Gwoli wyjaśnienia dodajemy, że około 1820 r. władze carskie, które okupowały również Końskie, przeznaczyły kościół na skład broni i amunicji dla miejscowego garnizonu. Po ośmiu latach ks. Antoni Zwoleński, proboszcz: konecki, odzyskał świątynię nazywaną kościołem cmentarnym, bo w jego sąsiedztwie od 1777 r. był urządzany cmentarz grzebalny. Zatem konecki jest starszy od powązkowskiego w Warszawie.
Rozgrodzono część muru jaki okalał kościółek i cmentarzyk i dobudowywano dalszą części ogrodzenia cmentarza. Stare i pięknie wykonane epitafia zostały wmurowane w ścianę zewnętrzną kościoła. By o pochowanych tu ludziach, ich prochach jakie kryje ziemia nie zapominano.

Od budowy cmentarza w 1777 r., co kilka, kilkanaście lat teren na grzebanie ludzi powiększano. By nadać temu jakiś dokumentalny "stempel" i wymiar, przy każdym przedłużaniu ogrodzenia, głównie wzdłuż ulicy Browarnej w ścianę muru od strony wewnętrznej umieszczano płytę z napisem. Warto dodać, że mur jaki budowano od ogrodu, ziemi uprawnej majątku Browary pozostał jedynie wymurowanym z kamieni różnego pochodzenia ogrodzeniem. Zatem w solidnym i dość gustownym nakrytym daszkiem t murowanym z kamienia parkanem przy wspomnianej ulicy wmurowano kamienie z informacją, za którego księdza proboszcza parafii św. Mikołaja, cmentarz rozbudowano. Pierwsza tablica jest umieszczona na murze obok pierwszej bramy. Do dziś litery wyryte w kamieniu piaskowcu wychłostał wiatr, a tym samym niemal je zatarł. Zostały ledwie ich ślady. Z trudem odczytujemy, że w RP 1832 r. obmurowano cmentarz.
I na tym informacja się kończy, choć obok jest wstawiona tablica z tekstem. Po jej zachowaniu widać, że została tu przeniesiona i celowo wstawiona. Na tablicy wyryto nagrobną sentencję dość ładnym pismem - D.O.M Annie Bergerenów I-szego Zawiślińskiey 2 - go Bratesierowiczowscy obywatelce miasta Końskich w roku życia 68 w dniu 1 sierpnia 1831 roku w czasie grasującej cholery małżonek w dowód niewygasłej wdzięczności na pamiątkę pomnik ten położył I prosząc łaskawego czytelnika o westchnienie do Boga za jej duszę". Nie można było zmarłych na cholerę chować na katolickim cmentarzu, więc małżonek zatroskany o losy duszy swej żony, w murze umieścił tablicę. Dziękował za przeczytanie i prosił o westchnienie.
Cmentarz Wojenny z 1914-1915, na którym pogrzebano 236 żołnierzy poległych w I wojnie światowej, jest prawem chroniony. Wybudowany i modelowany w 1933 r. na kurhan. Grzebano poległych w bitwach, potyczkach żołnierzy różnych narodowości i wyznania, poległych w I wojnie światowej. Tu również grzebano prawosławnych, który w Końskich posiadali cerkiew i swoją parafię.
Poza cmentarzem wojennym, kamienny parkan budowali koneccy proboszczowie. Odnajdujemy tabliczką z informacją, że "Cmentarz ten został powiększony w 1920 roku staraniem księdza prałata Albina Chojko, dziekana i proboszcza w Końskich". Ten napis również jest ledwie widoczny, z trudnościami daje się odcyfrować, odczytać. Większość liter wysypała się z elementy piaskowca.

Kilkanaście metrów dalej, w murze cmentarnym jest kolejna podobna z kroju tablica o treści - " Cmentarz ten został ogrodzony murem w 1932 roku staraniem księdza prałata Kazimierza Sykulskiego dziekana i proboszcza w Końskich". I na tym kończą się posadowione w murze tablice informacje o księżach, którzy wiele wysiłku poświęcili, by nekropolia w Końskich, należycie, przyzwoicie wyglądała.
Jak wspomnieliśmy podczas organizowania cmentarza grzebalnego w Końskich, w 1777 r. wiele płyt epitafijnych ze starych nagrobków, wmurowano w ścianę kościółka. Tu można odczytać najstarszą historię miasta, wspomnienia o zacnych mieszczanach jak też i wojakach. Teraz na terenie obok kościółka umieszczono piękne nagrobki ludzi, którzy z różnych stron świata, tu przyjechali i kości swe złożyli.
Jedno z epitafiów, jakie wmurowano w ścianę kościoła niesie - "Tu leży Woyciech Zawiliński zwany. Dobry mąż, sąsiad Ociec ukochany Kto rys ten czyta Albo li co mu westchnij do Boga Zmów Zdrowaś Marya Zmarł dnia 20 grudnia 1799 roku".
Jest tablica poświęcona pierwszemu litografowi, Janowi Siestrzyńskiemu ( 24 czerwca 1788 r. w Szczebrzeszynie, zm 4 maja 1824 w Końskich) - polski lekarz, fizjolog mowy ludzkiej, litograf i pedagog. Zmarł w wieku 36 lat w czasie epidemii tyfusu, 24 maja 1824 w Końskich. Właściwie z tej tablicy umieszczonej obok wejścia do kościoła zniknęły niemal wszystkie litery. Pozostała biała płyta z niewielkimi wgłębieniami.
Po II wojnie ekshumowano poległychz odległych miejsc powiatu koneckiego. Z godnością ich pochowano. Cmentarz dla ofiar wojny, dla żołnierzy wytyczono na - wówczas - nowej części parafialnej nekropolii. Pierwszy pogrzeb odbył się 17 stycznia 1945 r., dzień po wypędzeniu z Końskich hitlerowskich oprawców. Ze zbiorowego grobu za strzelnicą w Baryczy, gdzie w 1943 r. Niemcy rozstrzelali mieszkańców Kornicy i Baryczy, wydobyto ciała pomordowanych. Kondukt przeszedł na cmentarz parafialny na Browarach. Był to pierwszy po wojnie pogrzeb ofiar. Był manifestacją konecczan, że nie zapominają o tych, którzy za żyjących krew i życie oddali. Na cmentarzu złożono ich w jednej wspólnej mogile. Obecnie ten grób zaznaczony kamiennym pomnikiem znajduje się po przeciwnej stronie Pomnika Partyzantów. Tych pieczęci, sygnatur człowieka na rzecz ludzi, którzy odeszli teraz można się doszukać niemal na każdym nagrobku.
Wypada dodać, że na terenie powiatu jest około 100 miejsc pamięci narodowej. To głównie mogiły zbiorowe i indywidualne na parafialnych cmentarzach w miejscowościach takich jak - Końskie, Kazanów, Rogów, Nieświń, Bedlno, Dziebałtów, Dęba, Krasna, Niekłań, Czarna, Stąporków, Odrowąż, Gowarczów, Barycz (jeńców sowieckich), Czermno, Fałków - obok parafialnego jest cmentarz z I Wojny Światowej, Ruda Maleniecka - parafialny i z I Wojny Światowej, Lipa, Ruda Pilczycka, Mnin, Radoszyce, Wilczkowice, Węgrzyn, Jóźwików, Miedzierza. Ewangelicy, mieszkający w dzielnicy Bawaria, i osiedlu fabryki karabinów w Pomykowie, grzebali swoich zmarłych niedaleko domostw. Dziś po tym miejscu praktycznie nie ma śladu, poza kilkoma omszałymi kamieniami dawnych nagrobków. Do Końskich przywleczono cholerę ok. roku 1831, a później w 1870 r. Zmarłych grzebano za miastem. Żydzi koneccy mieli własne miejsce pochówku zmarłych przy zbiegu - obecnych ulic - Odlewników Koneckich i Staszica. Jest tylko umowny ślad, bowiem Niemcy w czasie II wojny zdewastowali go całkowicie.

Zaczęliśmy od sygnatur na murze cmentarnym, jak to go przez lata rozbudowywano. Niemniej każdy element z miejsca pamięci jest właśnie taska pieczęcią postawiona na naszej ziemi. Jedynie trzeba się skłonić, dokładnie przyjrzeć!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie