Reklama

Po sztucerach Lorenca w Sielpi została legenda [ZDJĘCIA]

Stowarzyszenie Historyczne "Pasja" definitywnie zakończyło poszukiwania depozytu wojennego - skrzyń ze sztucerami, które były przeznaczone dla powstańców styczniowych. Kilka razy stowarzyszenia prowadziły poszukiwania w ziemi na terenie Muzeum Zagłębia Staropolskiego w Sielpi.

Na terenie Walcowi i Pudlingarni, obecnie w reorganizacji - Muzeum Techniki w Sielpi w 1864 r. zakopano trzy skrzynie sztucerów belgijskich.

Poszukiwaniem tego ukrytego w ziemi depozytu zajęło się Stowarzyszenie Historyczne "Pasja". Pomagała "Wizna" i inne organizacje tego typu. W sumie 60 ludzi, którym poszukiwania dodają energii i adrenaliny. Sztucerów nie odnaleźli, ale wydobyli z ziemi wiele historycznych detali. I tym aktem w listopadzie 2020 r. poszukiwania definitywnie zakończyli.

Nie dotarli do powstańców

Powstanie Styczniowe, największy w XIX wieku polski zryw narodowy, jesienią 1864 r. chylił się ku upadkowi. Niemniej jesienią tegoż roku tabor z bronią przeznaczoną dla powstańców znalazł się w Sielpi, na terenie województwa sandomierskiego. Odważni ludzie chcieli dozbroić oddziały, by prowadziły walkę. Nieprzyjaciel obstawiał tereny, wyłuskiwał działaczy wolnościowych, partyzantów.

Zatem nie było sensu ze sztucerami jechać dalej. Po części transportujący te cenne skrzynie z bronią dokładnie nie znali kierunku, gdzie są oddziały powstańcze. Dekonspiracja groziła wywózką na Sybir. W Sielpi zabezpieczyli karabiny łojem, szmatami, pakułami, ułożyli w trzech skrzyniach i zakopali w ziemi. Być może w tajemnicy rozpuścili wici, że w Sielpi czekają na nich karabiny. Z nadzieją, że te informacje dotrą do powstańców. A ci pojawią się i depozyt zabiorą.

Skrzynie zakopano na wieki

Stowarzyszenie Historyczne "Pasja" dowiedziało się, że na rozległym placu pudlingarni dawnej huty, w Sielpi, zdeponowano skrzynie z karabinami. Radosław Nowek, szef koneckiego Stowarzyszenia Historycznego "Pasja", inspirator i strateg działań stowarzyszenia mówił nam, że konecki historyk Krzysztof Woźniak wydobył notatkę z przedwojennej prasy (gazety "Słowo"), która sugerowała, że sztucery belgijskie Lorenza, próbowano odszukać w latach dwudziestych XX wieku.

- Wtedy wykopaliska na terenie fabryki w Sielpi nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Im się nie udało, a może my będziemy mieli szczęście i znajdziemy broń powstańczą - mówi Radek Nowek.

Stowarzyszenie "Pasja" załatwiało pozwolenia, upoważnienia, zgody, żeby można było bez kłopotów poszukiwać sztucerów. W połowie września ubiegłego roku, do Sielpi docierają członkowie Stowarzyszenia Historycznego "Pasja" z Wyszkowa, Łochowa, Warszawy, Nadarzyna. Do skanowania terenu fabrycznego używali różnych precyzyjnych narzędzi, elektronicznych sensorów. Na przykład "dataloger", powinien wskazać i pokazać na ekranie przedmioty metalowe jakie kryje ziemia. Szukali artefaktów na terenie fabryki w Sielpi zaznaczali te "gorące miejsca". Po kilkunastu godzinach przeczesywania terenu urządzenia znalazły cztery ciekawe dla odkrywców miejsca.

Było, nie minęło...

W tej historii jest coś fajnego. Muzeum w Sielpi odwiedzili realizatorzy programu "Było, nie minęło - Kronika zwiadowców historii" z red. Adamem Sikorskim. Z ekipą telewizyjną, pod okiem kamery, "na żywca" eksploatatorzy prowadzili wykopaliska. Koparka drążyła wielki na kilkanaście metrów sześciennych wykop. Co pewien czas poszukiwacze z indywidualnymi urządzeniami sprawdzali kolejne warstwami ziemi. Zawsze z nadzieją, a może już w tym momencie trafią. Może na zbutwiałe deski skrzyni z karabinami? A może jakieś okucia, części broni, itd., itd...

WIĘCEJ W PAPIEROWYM WYDANIU TYGODNIKA

MARIAN KLUSEK

Fot. Marian Klusek i Radek Nowek 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do