Monument na koneckim cmentarzu, do którego przylgnęła nazwa Pomnik Partyzantów, góruje nad doczesnymi szczątkami partyzantów różnych ugrupowań. We Wszystkich Świętych grób jarzy się światłami. Nawet przypadkowi ludzie zapalają tu światła pamięci.
W mogile, nad którą góruje rzeźba partyzanta ppor. cc. Waldemara Mariusza Szwieca - "Robota", wykonana z masy cementowej przez prof. Wojciecha Aleksandra Durka, obok siebie leżą dowódcy i zwykli żołnierze AK, AL, GL, BCh i Milicjantów Ludowych. Na tablicy wyryto nazwiska i pseudonimy ponad trzydziestu pochowanych, wcześniej ekshumowanych w różnych miejscach powiatu koneckiego.
Pierwszym pogrzebanym w tym miejscu był Ludwik Borowiecki "Młot", dowódca oddziału Milicjantów Ludowych. To żona urządziła mu pogrzeb. Potem zwożono ciała, szczątki z pól bitewnych i grzebano obok.
Ale dotąd nikt dokładnie nie wie, ilu partyzantów pochowano w mogiłach pod pomnikiem. Zapewne jest ich dużo więcej, niż uwieczniono na tablicy. Może ktoś spisywał nazwiska, pseudonimy. I chyba tajemnicę zabrał do grobu. Niemniej konecczanie, bez względu na nazwiska, jakie są na tablicy, na przynależność do oddziałów partyzanckich, przychodzą pod pomnik. Zapalają światła, zatapiają się w zadumie.
Komentarze opinie