Kończą się prace zabezpieczające ślady łap dinozaurów w rezerwacie przyrody Gagaty Sołtykowskie.
Mimo prac rezerwat można było odwiedzać. Konserwację śladów przeprowadzono by nie zatarły się unikatowe walory paleontologiczne tego terenu. Wyeksponowane zostały tropy dinozaurów, które 200 milionów lat temu właśnie w tej okolicy stadami spacerowały. O gagatach ludzie wiedzą ze słowa pisanego. Nikt go z wyrobiska nie wykopuje.
Pewnie nikt by nie słyszał o tropach dinozaurów, gdyby nie cegielnia, którą w 1916 roku w Sołtykowie wybudował Stefan Wielowieyski. I pewnie nikt nie nazwałby tego terenu rezerwatem Gagaty Sołtykowskie gdyby nie to, że w glinie, którą od wieków tu kopano na domowe potrzeby, nie znaleziono czarnych minerałów gagatów zwanych też czarnym bursztynem.
Zaczęło się od cegielni
Cegielnia została założona w 1916 roku przez Stefana Wielowieyskiego. Założył ją w Sołtykowie bo już wówczas przechodziła tędy linia kolejowa Kamienna – Tomaszów Mazowiecki. Niedaleko zakładu, w lesie były olbrzymie złoża gliny nadającej się na cegłę paloną, dachówki. Ludzie z okolicy kopali ją na własne potrzeby. A właściwie na klepiska do stodół, do murowania trzonów kuchennych, "zacierania" miejsc składanych bali w ścianach domów, wreszcie robienia domowej ceramiki użytkowej.
Po II wojnie cegielnia została znacjonalizowana. W 1974 roku Zakłady Ceramiki Budowlanej w Sołtykowie wkroczyły w nowoczesność. Cegły nie wypalano węglem, a w tunelu opalanym gazem ziemnym. Palety z surową cegłą wjeżdżały do tunelu i po 8 godzinach przejeżdżania na wózkach w płomieniach wychodziły z przeciwnej strony. Jeszcze ciepłą ładowano na samochody, bo wówczas na dobre realizowano hasło budowania drugiej Polski. W latach dziewięćdziesiątych cegielnia, a właściwie ZCB w Sołtykowie jako jedyne w Polsce produkowały ekologiczną cegłę klinkierową.
200 milionów lat temu
Eksploatacja gliny na potrzeby cegielni w Sołtykowie odsłoniła warstwy skalne dolno jurajskie, gdzie odkryto utwardzone w skale odciski śladów młodych i dorosłych dinozaurów. Z dawnego wyrobiska cegielni znane są jedne z nielicznych w Polsce wystąpień gagatów oraz bogaty zespół skamieniałości, w tym tropy dinozaurów. Dopiero po zaprzestaniu wydobywania gliny, zamknięciu cegielni powstał rezerwat przyrody Gagaty Sołtykowskie.
Edyta Nowicka, kierownik Zespołu ds. Promocji i Mediów Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu przesłała Polskiej Agencji Prasowej komunikat, w którym informowała, że na zlecenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Kielcach, pod ścisłym nadzorem naukowym i konserwatorskim we współpracy z leśnikami prace ochronne trwały od końca września. Znajdujące się w rezerwacie tropy dinozaurów zostały pozostawione w dolinie jurajskiej rzeki przez wiele osobników i pochodzą sprzed około 200 mln lat. Najważniejsze z nich znajdują się pod zadaszeniem - w ten sposób zostały zabezpieczone przed zniszczeniem przez warunki atmosferyczne i ludzi. Jednocześnie takie ich wyeksponowanie pozwala na udostępnienie dla edukacji. Tropów było na tyle dużo, że wykonano mapę szlaków dinozaurów, można ją obejrzeć na tablicy w rezerwacie - informowała pani kierownik.
Dinozaury chodziły stadami
Jacek Oleś, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Stąporków, powiedział nam, że
wyodrębniono m.in. tropy dwóch dorosłych roślinożernych zauropodów, ślady stadka czterech młodych zauropodów, dwóch drapieżnych dilofozaurów. Występują one na powierzchniach ławic piaskowców w odsłonięciach ścian i dna dolnojurajskich iłów. To tu odkryto nowy gatunek Kayentapus soltykovensis. Są też tropy dinozaurów ptasiomiednicznych oraz małych archozaurów, a także prawdopodobnie gadów ssakokształtnych, płazów i ssaków. Tropy przemieszczania wskazują na stadny tryb życia dinozaurów roślinożernych. Jest to pierwsze miejsce na świecie, w którym zostało to udokumentowane – objaśniał nam Jacek Oleś, pełniący również rolę rzecznika prasowego Nadleśnictwa Stąporków.
Gagaty i gagatki
Na 14 hektarach powierzchni założono w 1997 roku rezerwat przyrody nieożywionej "Gagaty Sołtykowskie". Są tu również syderyty, które wydobywano prymitywnymi metodami z kopanych studni. Syderyt jest ubogą rudą żelaza, która była eksploatowana na wielką skalę już od czasów starożytnego Rzymu. Obecnie popadł w zapomnienie.
W pokładach iłów występują gagaty - bitumiczna, błyszcząca odmiana węgla brunatnego, powstała z uwęglenia jurajskich drzew. W XIX wieku ci, którzy zajmowali się eksploatacją gliny z lasów sołtykowskich zauważyli przepiękne, czarne kamienie. Dość łatwe w jubilerskiej obróbce szybko znalazły nabywców. Gagaty nielegalnie wydobywano i sprzedawano pokątnie.
Po upadku powstania styczniowego, już w 1864 roku z gagatu robiono biżuterię żałobną, jak krzyżyki, różańce, korale, itp., ozdoby. Nosiły ją panny dworskie i wdowy po poległych powstańcach, po mężach, straconych w więzieniach, wywiezionych na Syberię. Biżuteria z gagatu drażniła, irytowała władze carskie. Kozacy, którymi po stłumienia powstania obsadzano posterunki carskiej władzy szybko zrozumieli, że te czarne ozdoby podkreślają niezłomność i pamięć po poległych. Gdy zobaczyli osobę z czarnym różańcem, krzyżykiem na szyi nazwano ją – gagatkiem, co w tej kwestii stanowiło podle, obraźliwie stwierdzenie o człowieku. Później, ale już w XX wieku słowo gagatek przylgnęło do popularnych psotników, zdolnych do nieoczekiwanych wybryków.
Kopalnia minerału w UNESCO?
W czasach PRL gagat nielegalnie kopano w dawnym wyrobisku gliny sołtykowskiej.
Apogeum rycia w złożach gliny poszukiwanie gagatu nastąpił w latach osiemdziesiątych XX wieku. Zbierało się dwóch, trzech ludzi. W skrytości, żeby nikt nic nie wiedział. Montowali drabiny, sznury łopaty. Szli do wyrobiska i kopali dziury. Głębokie. Nie zważali na niebezpieczeństwo, byleby dobrać się do minerału. Milicja ścigała kopaczy. Rekwirowała urobek. Dość często doły z domorosłym górnikiem na dole zwalały się.
- Przez wiele lat wydobywania gagatu, nikogo śmiertelnie nie przysypało. Nikt nie zginał, chociaż wielu miało strachu po sam kołnierz. Była umowa z odbiorcą. Diabli wiedzą, czy z jubilerem, czy tylko pośrednikiem. Przyjeżdżał w umówione miejsce, o oznaczonej godzinie. Zabiera worki z gagatem, płacił gotówką. I koniec! A my myk, do knajpy, oblewaliśmy sukces - wspominały nam (25 lat temu) "gagatki" z okolicy Odrowąża. - Coraz bardziej kopanie się nie opłaci! - podkreślali wtedy. Roboty dużo, niebezpiecznie, a nikt gagatu nie kupi. Ale kto wtedy słyszał o dinozaurach?
Pod kuratelę UNESCO
Rzeczywiście nikt z Odrowąża, Wólki Plebańskiej, Sołtykowa, Pięt, Murawek nie ima się tego, kiedyś intratnego zajęcia. Nie idzie na wyrobiska gliny, nie kopie gagatu, nie sprzedaje. Turyści obejrzą wyrobiska przypominające miejscami krajobraz księżycowy. Niekiedy zajrzą do dawnej cegielni, która straszy ruinami. Ale dowiedzą się o dinozaurach. Bo gdyby nie wybudowana w 1916 roku cegielnia, nikt o dinozaurach pewnie by nie słyszał nie widział ich niewielkich śladów przemarszu.
Władze miasta i gminny Stąporków marzą, żeby Gagaty Sołtykowskie trafiły na światową listę UNESCO. Pewnie trzeba będzie spełnić wiele procedur. Ale jest się o co ubiegać!
Komentarze opinie