Reklama

Uwaga na parzący barszcz Sosnowskiego!

Sama nazwa "barszcz Sosnowskiego" powoduje u ludzi dreszcze emocji, bowiem jego dotykanie powoduje poparzenia. Roślina, która miała być panaceum na brak paszy dla bydła "plonuje" w najlepsze, mimo że jest niszczona. Walka z barszczem nie ma końca!

 

Po latach walki z chwastem, barszczem Sosnowskiego w gminie Końskie, roślinę usunięto z ponad 3 hektarów na kilkudziesięciu działkach. Od kilku lat prowadzono tam oprysk herbicydami, koszenie i fizyczne niszczenie łodyg. Jednak wciąż barszcz się rozmnaża. W wielu miejscach roślina występuje, zagrażając mieszkańcom wsi jak, Modliszewic, Sierosławice, Kazanów, Pomorzany a nawet Końskie. Olbrzymie rośliny z kwitnącymi baldachami wciąż rosną przy drogach jak choćby W728 na terenie Końskich, czy też W 746. Jeżeli te rośliny, którym dorobiono wspaniałą teorię, że będą znakomitą paszą dla bydląt, będą się wciąż rozmnażały bez wroga, niebawem wiele pół powiatu koneckiego będzie wyglądało jakby porastał je koper. Wyglądem przypominają ten wspaniały dodatek do obiadowych kartofelków.

 We własnym zakresie

Od tego roku to właściciel gruntu, na którym rośnie barszcz, musi go zniszczyć, wytępić własnym sumptem. Gmina kończy usuwanie z urzędu barszczu Sosnowskiego. Nowe zgłoszenia o niszczenie, już nie są przyjmowane. Gmina kończy 3-letni program zwalczania barszczu Sosnowskiego dofinansowany z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Zmieniły się przepisy prawa i teraz gmina nie może nikomu z działki usuwać roślin inwazyjnych. Właściciel nieruchomości zobowiązany jest do usunięcia barszczu na swój koszt. I obowiązują nowe przepisy prawne. Bo jeżeli ktoś zgłosi, że zauważył na jakiejś działce barszcz, gmina odnajdzie właściciela i powiadomi by go usunął. Jeżeli nie usunie go w ciągu roku, gmina to uczyni, ale kosztami obciąży właściciela terenu.

 Prezent ze Wschodu 

Barszcz Sosnowskiego został sprowadzony do Polski w latach 50. XX w. Miała to być wydajna pasza dla bydła. W latach 70. już go uprawiano we wszystkich PGR, Ośrodkach Doradztwa Rolniczego, jak to w naszym przypadku - w Modliszewicach. Zasiano barszcz, zebrano, zakiszono i bydło nie chciało jeść. A te krowy które zjadły chorowały, często zdychały. Wbrew propagandzie, że na Syberii krowy zajadają się tym specyfikiem, w Polsce krowy strajkowały. Jakby tego było mało, roślina dotkliwie raniła, parzyła ludzi, którzy przy niej pracowali. Zatem zaprzestano uprawy barszczu, a ten sam wymknął się spod ludzkiej kontroli i rozsiewał po polach. Nie pozostaje nic innego jak tępić ten prezent, o którym w tamtym czasie mówiono, że to zemsta Stalina, albo zemsta Chruszczowa. W każdym razie to zemsta z Rosji.

 Czy kary zastopują rozwój? 

Teraz walkę z roślinami inwazyjnymi regulują przepisy prawa Unii Europejskiej. Osoby, które zaobserwują barszcz, powinny zgłosić to w gminie, a ta po weryfikacji przesyła dane do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Naruszanie przepisów dotyczących Inwazyjnych Gatunków Obcych, które stwarzają zagrożenie dla UE i Polski jest przestępstwem lub wykroczeniem. Kara za ich złamanie wynosi do 1 mln zł, a niezastosowanie się do schematu postępowania podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

MARIAN KLUSEK

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do