Reklama

Zrekonstruowana w Maleńcu broń w przeszłości siała strach i zniszczenie

W Zabytkowym Zakładzie Hutniczym w Maleńcu zrekonstruowano historyczną broń, aby uczcić 158 rocznicę Powstania Styczniowego. Pokaz jej działania odbędzie się online, bowiem pandemia uniemożliwia inny sposób demonstracji.

Zakład w Maleńcu stanowi unikalny zabytek techniki. Pracował bez przerw od 1784 do 1967 r. 21 czerwca 1967 r. ochroną prawną objęto dawny układ hydroenergetyczny oraz zabudowania produkcyjne wraz z wyposażeniem.

Ale po uznaniu go zabytkiem, drzwi zatrzaśnięto. Kurz osiadał na maszyny, wiatr hulał po pustych halach. Studenci Politechniki Śląskiej z Katowic, starostwo koneckie, a ostatnio znakomity muzealnik, dr Maciej Chłopek, odkurzają fabrykę, przybliżają jej działalność licznie odwiedzającym ludziom.

Zbrojenie powstańców

Zatem dyrekcja i pracownicy Zabytkowego Zakładu Hutniczego na Maleńcu tworzą, odtwarzają różnego rodzaju historyczne przedsięwzięcia. Nie będziemy o wszystkich powtórnie informować, bowiem obszernie pisaliśmy niemal o każdej imprezie.

Załoga Zabytkowego Zakładu Hutniczego w Maleńcu z powodzeniem zajmuje się problematyką powstania styczniowego z 1863 r. Na terenie wokół fabryki, która po części produkowała broń dla powstańców różnych zrywów wyzwoleńczych, na łąkach odbywają się inscenizacje historyczne związane również z powstaniem styczniowym 1863 r. Wtedy gromadzą się miłośnicy historii tamtych czasów. Kobiety w żałobnych strojach, ucierały proch strzelniczy. Kowale prostowali kosy, obsadzali je na sztorc.

Rekonstruują broń według starych planów

Ostatnio dr Maciej Chłopek, dyrektor Zabytkowego Zakładu Hutniczego w Maleńcu przypomina o zaangażowaniu staropolskich zakładów metalowych w konspiracyjną produkcję broni dla powstańców. Na tę okazję pracownicy muzeum w Maleńcu rekonstruują broń powstańczą.

- Mało kto wie, że w Powstaniach Listopadowym i Styczniowym używano broni rakietowej w postaci rac kongrewskich. W taką broń wyposażone były oddziały liniowe w Powstaniu Listopadowym, ale również oddziały powstańcze w Powstaniu Styczniowym.

Rakiety generała Bema

Wielce prawdopodobnym jest fakt, że części metalowe wykorzystywane w "rakietówce" były produkowane w zagłębiu staropolskim. Teraz pracownicy muzeum rekonstruują wyrzutnię rac kongrewskich i same pociski według planów generała Józefa Bema z lat 20. XIX wieku.

Długość racy razem z prowadnicą w zależności od kalibru wynosiła od 2 do 4 metrów. Pocisk ustawiano na niskich koziołkach i race wypuszczano tuż nad ziemią informuje dyrektor Maciej Chłopek i dodaje, że wykorzystywano też pionowe wyrzutnie, które strzelały pociskami lekko w górę. Zasięg tej rakiety to 2 kilometry.

Strach i zniszczenie

Maciej Chłopek zaznacza, że skuteczności broni nie była duża, ale potrafiła wprowadzić zamęt w szeregach przeciwnika. Jak choćby podczas bitwy pod Olszynką Grochowską race kongrewskie zatrzymały atak nieprzyjaciół. Broń rodem z muzeum w Maleńcu zostanie zaprezentowana podczas wydarzenia w placówce muzealnej lub w prezentacji online, w zależności od sytuacji epidemicznej.

MARIAN KLUSEK

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do