
Jak notuje historia, Niebo aż do roku 1813 występowało jako Babia Góra, zaś Piekło do roku 1830 nazywało się Iwasiów. Zmiana tych nazw prawdopodobnie wzięła się po prostu z kaprysu ówczesnego właściciela. Miał cały wszechświat u siebie. Wydawało mu się, że rządzi aniołami i diabłami.... Teraz sołectwo Niebo wchłonęło Piekło, bo brakuje mu mieszkańców. Obecnie w Niebie mieszka około 90 osób, w Piekle zaś na stałe zameldowanych jest tylko kilku mieszkańców. Niemniej przybywa domów. Stare są odnawiane, zadbane, przyjmują gości, głównie w sezonie letnim.
W XIX wieku pod względem gospodarczym obie osady należały do dóbr Sielpia, które w roku 1825 zostały kupione przez rząd. Dobra te składały się z folwarku Sielpia i wsi: Młyny Dziebałtowskie (obecnie nie istniejącej), Niebo, Piekło, młyna wodnego i tartaku w Sielpi oraz okolicznych nieprzebytych lasów, borów. Do 1830 roku miejscowość nosiła nazwę Iwasiów, istniały tu 3 karczmy z zajazdami. Według podań, nieco wcześniej, bo w 1827 roku wieś zamieszkiwało 27 osób w 4 domach, w 1880 roku było już 12 domów i 62 mieszkańców. Do I wojny światowej Piekło stanowiło ośrodek wyrobu gwoździ Jak podają źródła, w 1839 roku w Piekle były zaledwie dwa konie, trzy woły, jedna krowa i jedna świnia! Wioski rozwijały się powoli. Dopiero w 1907 roku w Niebie było 111 mieszkańców, 12 budynków drewnianych oraz 62 dziesięciny gruntów uprawnych.
Natomiast Piekło liczyło 100 mieszkańców, posiadało 14 domów drewnianych i 88 dziesięcin gruntów uprawnych. Obie wsie posiadały karczmy. Z ziemskich uciech korzystali z pewnością nie tylko mieszkańcy. Klientów było jednak zbyt mało. W lesie Iwasiowa wciąż znajduje się grupa skał piaskowca jurajskiego, malowniczo wyrzeźbionych przez erozję, sięgających wysokości 5 metrów, ciągnących się na długości około 100 m.
Do Piekła, zajeżdżali ludzie przypadkowo i celowo pokonując drogę z Końskich do Sielpi i dalej do Radoszyc, Małogoszcza. Z Nieba albo Babiej Góry do Piekła, Iwasiowa wiodła droga wyboista, pełnia kałuż, rozlewisk po deszczach. Niewiele się ta droga zmieniła. Niegdyś zrobiono, tzw. smołówkę. Zostały po niej jedynie ślady. Samochody ciężarowe wykończyły jezdnię.
Skąd wzięły się takie nazwy, a zwłaszcza Iwasiów trudno dziś dociec. Do niedawna, a sporadycznie i obecnie ludzie w Niebie, Wąsoszu określają wspomniane wsie dawnymi nazwami.
W lasach, które okrywają tajemniczością i bezpieczeństwem obie wsie, przytuliska mieli leśni żołnierze. W kwietniu 1940 roku niemieccy oprawcy tropili oddział Wydzielony Wojska Polskiego mjr Henryka Dobrzańskiego - "Hubala". Za polskimi żołnierzami podążały Specjalne Oddziały Einsatzgruppen. Żołdaków napakowanych metaamfetaminą, która dodawała im animuszu, "rycerskości" i chęci zabijania. Doskonale wiedzieli, że wojska polskiego już dawno tu nie ma. Ale pretekst, skwapliwie wykorzystali. I tak organizowali zemstę, że krew spływała strugami. Specjaliści wyszkoleni do zabijania nie myśleli o Konwencji Genewskiej, która zabraniała zemsty na cywilach. Około 8 tysięcy ludzi niemieckich formacji prowadziło obławę w lasach między Mniowem, Stąporkowem, a Końskimi, gdzie niby w ostatnim czasie widziano żołnierzy WP mjr "Hubala". Tu z całym swoim bagażem doświadczeń myśliwych, wyspecjalizowani w polowaniach na cywilów mordowali bez pardonu Bogu ducha winnych mieszkańców wsi.
6 kwietnia 1940 roku kolumna śmierci przeszła przez wsie: Stadnicka Wola, Jelenia Góra, Niebo, Piekło. W Piekle zamordowani zostali Władysław Dziurdź, Roman i Antoni Gardulski, Jan Kaczmarek, Antoni Kuleta, Edward i Józef Wąsik, Józef Łyczek, Teodor Plaskota, Tomasz Serek, Józef Szejna, Franciszek Szmit, Józef Woźniak, Stanisław Zagdański, Wincenty Zbroja. Do mieszkania Kuletów w Piekle, sąsiedzi przynieśli trzech zabitych. Matka rozpoznała dwóch synów i męża! Lament, płacz niósł się pod Niebiosa. I tak było w każdym domu, gdzie w jednej chwili zniknęli mężowie, synowie, zięciowie. Do dziś to wszystko przekazywane jest z pokolenia na pokolenie.
7 kwietnia 1940 roku, w lesie, za Wąsoszem hitlerowcy zamordowali: Franciszka Klecha, Mariana Wroteckiego, Stanisława Kałużyńskiego, Karola Janiszewskiego, Stanisława Młotkiewicza, Józefa Piotrowicza, Bolesława Wąsika i Władysława Wąsika, Józefa Łyczka, Lucjana Stąporka i Władysława Wierzbickiego, Władysława Panka i Jana Wąsika. Zabitych przypadkowo znalazły dzieci, które pasły w lesie krowy. Rodziny pochowały ich na cmentarzach w Czarnej i Miedzierzy. Ten wyczyn Einsatzgruppen prowadzących pacyfikacje "hubalowskie" był pierwszą tego typu akcją represyjną przeprowadzoną przez Niemców w okupowanej Polsce. P
odczas mszy świętych sprawowanych w miejscach kaźni, przypomina się nazwiska zamordowanych mieszkańców okolicznych wsi. Żeby ludziom z pamięci nie zniknęły ślady bandyckich zapędów hitlerowskich żołdaków.
Gmina Końskie rozdzielała fundusz sołecki, które wspomagaą wiejskie inicjatywy. Najmniej trafi do Nieba. To najsłabiej zaludniona miejscowość, a co ciekawe wchłonęła Piekło, które wyludniło się niemal całkowicie. Burmistrz Końskich informuje, że fundusz przeznaczany jest na takie inwestycje jak chodniki czy wymiana oświetlenia, a pieniędzmi dysponuje zebranie wiejskie czyli sami mieszkańcy. Jak mówi, wielkość funduszu na sołectwo uzależniona jest od liczby mieszkańców. Najmniej, bo zaledwie 90 osób (zameldowanych na pobyt stały) mieszka w Niebie. Sołectwo Niebo obejmuje również miejscowość Piekło. Gmina Końskie kilka lat temu zdecydowała, żeby zlikwidować sołectwo Piekło, ponieważ się wyludniało. To nietypowy przypadek kiedy Piekło urzędowo przekazano... Niebu! To miejscowości, gdzie najczęściej można spotkać turystów, letników, rowerzystów przemierzających Piekielny Szlak. Dodać należy, że w Niebie przybywa domów, ale nie wszyscy którzy się budują są zameldowani na pobyt stały. Podobnie jest w Piekle. W pewnym momencie były tylko 3 domy i 5 osób zameldowanych na stałe, obecnie ta liczba wzrasta.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie