
Tekst w szufladzie 7 kwietnia 1940 roku w Królewcu i Adamowie, w gminie Smyków, miała miejsce jedna z pierwszych w Europie masakra ludności cywilnej, jakich hitlerowcy dopuścili się w czasie II wojny światowej. Spędzili mieszkańców Królewca i Adamowa do lasu przy drodze do Radoszyc. Strzelając z broni maszynowej, karabinów, pistoletów pozbawili ich życia, w najpiękniejszych chwilach jakie spędzali na tym świecie...
- Jest taki smykowski las i jest taki człowieka los. Splecione ze sobą na zawsze. Splecione na zawsze z nami! To jest moja, Twoja, nasza historia.... Pamiętamy!" - Takim mottem władze gminy Smyków zapraszały na uroczystości upamiętniające 85. Rocznicę Pacyfikacji Królewca i Adamowa.
Od 30 marca do 11 kwietnia 1940 roku Niemcy przeprowadzili akcję przeciwko oddziałowi majora "Hubala". W ramach działań, 6 kwietnia 1940 roku otoczony został teren utworzony przez drogi Mniów — Sielpia, Mniów — Stąporków, oraz rzekę Czarną na odcinku Sielpia — Stąporków. Stanowiska na drodze Mniów —Sielpia zajął oddział SS. A było tak.
- Przed frontem działania pułku SS znalazł się Królewiec. Oficer pododdziału, obsadzającego Smyków poszedł z żołnierzami spenetrować Królewiec i idąc przez wieś znalazł się przed sąsiednią kompanią, której żołnierze, widząc pomiędzy domami Królewca sylwetkę w mundurze, otworzyli ogień i śmiertelnie oficera zranili. Pod tym pretekstem, przerzucając winę na ludność polską, 7 kwietnia esesmani z 8. pułku SS-Totenkopfverbände, z dowódcą Leo von Jena, zatrzymanych w Królewcu 55 mężczyzn zaprowadzili do Smykowa. Tu połączyli w jedną grupę mężczyzn z Królewca i Adamowa, oddzielili dwóch z Królewca, i obydwu zastrzelili, przypuszczalnie po przesłuchaniu i ciężkim pobiciu. Wszystkich ich rozstrzelali na wschód od drogi Mniów — Sielpia na polu "pod Królową gruszką" i w lesie smykowskim, w pobliżu pozostałości nieczynnej kopalni.
Zaś 29 czerwca 1940 roku w lesie Brzask pod Skarżyskiem miała miejsce wielka egzekucja, w której zamordowano dziewiętnastu mieszkańców Królewca i czterech mieszkańców Szałasu-Komorników.
W miejscu gdzie zastrzelono mieszkańców Adamowa i Królewca najpierw postawiono drewniany, brzozowy krzyż z niewielką kapliczką przymocowaną do pnia. Mijały lata, ludzie zmieniali krzyże, bo rozsypywały się. Ale kolejny zawsze stawiano w miejscu poprzedniego. Ten skrawek ziemi w lesie na Smykowskiej Górze, nasączony krwią ludzi z Adamowa i Królewca stanowi, miejsce święte. Ogrodzone. Z pomnikiem, na którym wyryto nazwiska wszystkich, którzy tu oddali życie. W 2008 roku dawny pomnik ulegał destrukcji, zatem wzniesiono nade wszystko trwały. Jak nam powiedziała Elżbieta Sosnowska z UG Smyków, uroczystości nad "dołami śmierci" odbywają się tydzień po Wielkanocy. W tym roku uroczystości odbyły się 27 kwietnia. Tak kiedyś przyjęto i my takich terminów się trzymamy. Wszyscy o tym wiedzą. Na placyku przed pomnikiem na kamiennych słupach posadowiono dach. To miejsce służy za ołtarz, gdzie księżą celebrują mszę świętą. Przed ołtarzem i frontonem pomnika pracownicy gminy ustawiają ławki, krzesła. Żeby starsi ludzie mogli godnie przeżywać uroczystość.
Ludzie, który przybyli na tę smutną uroczystość rozpamiętywania o śmierci swoich bliższych i dalszych członków rodzin spotkali się przed szkołą w Królewcu. Tam na frontowej ścianie wmurowano dwie tablice niemal tej samej treści, przypominające o pacyfikacji. I ruszyli w drogę na "Smykowską Górę". Szli tą samą drogą, jaką ostatni raz w życiu pokonywali mieszkańcy skazani na śmierć ! Przed tamtymi i obecnymi było nieco ponad dwa kilometry do pokonania. Kolumna zbliżała się do szczytu smykowskiej góry. Na czele szedł pluton żołnierzy z Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych, który prowadził mjr Damian Kęzior, dowódca uroczystości i por. Paulina Zymera dowódcza pododdziału. Za nimi szli druhowie strażacy z jednostek OSP gminy Smyków, którymi dowodził dh Mariusz Kos, prezes strażaków gminy Smyków. Dalej podążały sztandary kombatantów, szkół w Królewcu i Miedzierzy, harcerze z 4 KDH Młode Wilki oraz 11 KDH Ludzie Wiatru i mieszkańcy wsi nie tylko gminy Smyków. Na placyu przed pomnikiem zajęli przeznaczone dla siebie miejsca.
Pokonując dość strome podejście pod Smykowską Górę ludzie rozpamiętywali o swoich bliskich, którzy skatowani szli w ostatnia drogę na wzgórze "smykowską golgotę", gdzie 85 lat temu, na Bogu ducha winnych ludzi SS-mani wykonali wyrok śmierci. Przed pomnikiem ustawił się pododdział wojskowy i strażacki ze sztandarami. Żołnierze szer. Karol Jakubowski i szer. Konrad Grzesik zaciągnęli wartę honorową. Obok nich stanęli harcerze ze szkół w Królewcu i Miedzierzy.
Wszyscy powstali z miejsc. Orkiestra wojskowa grała Hymn Państwowy a w tym czasie poczet flagowy, kpr. Arkadiusz Skrzeczowski, st. szer. Dominik Bielecki i asystujący szer. Mateusz Styczeń wciągnęli flagę państwową na maszt. Wójt Smykowa powitała przybyłych. Podkreślała, że właśnie przeszliśmy drogę, którą 85 lat temu była ostatnią dla mężów, ojców, synów i braci, którzy zostali zabrani od swoich domów i oderwani przez niemieckich zbrodniarzy od rodzin.
- Teraz stoimy w miejscu, które spłynęło ich krwią. Hitlerowcy, oprawcy rozstrzelali naszych sąsiadów nie znając ich imion i nazwisk, nie pytając ich o popełnione winy, bez sądu, bez wyroku, tylko dlatego, że byli Polakami. 7 kwietnia 1940 roku, w Królewcu i Adamowie, miała miejsce jedna z pierwszych w Europie masakr ludności cywilnej, jakich hitlerowcy dopuścili się w trakcie II wojny światowej. Jednego dnia Niemcy zamordowali tutaj 104 mężczyzn w wieku od 16 do 82 lat - dodała.
Na ołtarzu polowym księżą Marek Bartosiński i Dariusz Maciejczyk sprawowali mszę świętą w intencji niewinnych, zamordowanych, mieszkańców gminy Smyków. Homilię wygłosił ks. Marek Bartosiński. Podkreślał ten zbrodniczy czyn, za który nikt nie został osądzony i ukarany. Prosił o modlitwę.
Potem swoje punkty widzenia w kwestii tej zbrodni wygłosili Andrzej Pruś, członek Zarządu Województwa Świętokrzyskiego i przedstawiciel IPN Kielce. W wydarzeniu uczestniczyli między innymi: Andrzej Pruś, Jacek Matera z ramienia wojewody, starosta konecki Grzegorz Piec, przewodniczący Rady Powiatu Grzegorz Jóźwik, członkowie Zarządu Powiatu Dariusz Banasik i Wojciech Owczarek, radna powiatowa Ewa Lasota, radny Rady Miejskiej w Końskich Jacek Werens, zastępca wójta gminy Smyków, kombatanci, członek IPN Kielce Tomasz Domański, nadkom. Jarosław Smołuch, kom. Komisariatu Policji w Radoszycach, bryg. Ryszard Stańczak, kom. KP PSP Końskie, ppłk Krzysztof Orzech z CPdMZ Kielce, rodziny pomordowanych i inni goście. Przybyli również sołtysi i mieszkańcy wsi z sąsiednich gmin, którzy o tragicznych wydarzeniach w Królewcu i Adamowie dowiedzieli się od swoich rodzin.
Kompanię honorową wystawiło Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych w Kielcach. Jej oficer por. Michał Nowicki odczytał apel pamięci, który żołnierze zakończyli hasłem: Chwała Bohaterom!. Kompania WP oddała salwę honorową, którą poprowadziła por. Paulina Zymera.
Następnie delegacje przybyłych na uroczystość składały pod pomnikiem kwiaty, zapalały światła pamięci. Pierwszy wieniec złożyli mieszkańcy spacyfikowanych wsi. Orkiestra zagrała znaną wojskowa melodię "Śpij kolego w ciemnym grobie", po czym zakończono uroczystość.
Dodać należy, że na jednej z leśnych dróg obok pomnika państwo Teresa i Jan Krawczykowie z Muzeum w Adamowie wystawili plansze z opisem tragedii, zdjęciami niektórych poległych. Przejmujący pokaz oglądało wielu przybyłych.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie