
W nocy z 5 na 6 czerwca 1944 roku oddział dowodzony przez Antoniego Hedę - "Szarego", rozbił niemiecki areszt - więzienie w Końskich. Partyzanci opanowali miasto i uwolnili około 70 aresztowanych, w tym trzech żołnierzy ze swojego oddziału. 2 czerwca 2024 roku, w 80 rocznicę tej brawurowej akcji, w kościele św. Anny sprawowano mszę świętą za poległych i żyjących.
W nocy z 5 na 6 czerwca 1944 roku oddział "Szarego" rozbił niemiecki areszt w Końskich.
Partyzanci wdarli się do mamra, uwolnili ponad 70 aresztowanych, w tym trzech żołnierzy ze swojego oddziału. Jeśli w historiografii wymienia się akcję rozbicia aresztu w Końskich, to zwykle pisze się o akcji z czerwca 1944 roku. To była trzecia akcja leśnego wojska na więzienie w Końskich. Pierwszego ataku na areszt dokonali koneccy konspiratorzy, kolejnego podkomendni "Robota" - Mariusza Szwieca, a trzeciego partyzanci "Szarego". Musimy dbać o wolność, która objawiła się 4 czerwca 1989 roku, po bezkrwawej rewolucji Solidarności. Teraz musimy ją szanować, wolność czcić!
Dla uczczenia 80 rocznicy bohaterstwa leśnych żołnierzy, w tym konkretnym przypadku rozbicia więzienia - aresztu w Końskich przez oddział Antoniego Hedy "Szarego" z inspiracji członków Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej z Końskich, 2 czerwca 2024 roku w kościele św. Anny w Końskich sprawowana została msza święta za Ojczyznę i ludzi o nią walczących, którą odprawiali ks. Jacek Wieczorek, kapelan ŚZŻAK Końskie i ks. Eugeniusz Tyburcy. Przybyły poczty sztandarowe: ŚZŻAK Niekłań (Niemen), ŚZŻAK Skarżysko-Kamienna (Morwa), ŚZŻAK Końskie, Cechu Rzemiosł Różnych Końskie, OSP Wąsosz, Starostwo Koneckie oraz burmistrzowie Końskich: Krzysztof Obratański, Krzysztof Jasiński, Marcin Zieliński, Andrzej Kosma - prezesi ŚZŻAK Końskie, Tomasz Słoka, Grzegorz Włodarczyk i Lucjan Górecki, członkowie ŚZŻAK, starosta Grzegorz Piec z zarządem, Alina Szwach, prezes Okręgu Kielce ŚZŻAK, pułkownik Janusz Sermanowicz, który był żołnierzem Armii Krajowej Skarżysko-Kamienna, kolporterem prasy podziemnej i łącznikiem cichociemnego majora Stanisława Krzymowskiego "Kostki". Od 1944 roku działał w II batalionie 3. Pułku Piechoty Legionów Armii Krajowej porucznika Antoniego Hedy "Szarego". Wziął udział między innymi w akcji na więzienie w Końskich. To ostatni żołnierz "Szarego" ze Skarżyska-Kamiennej.
Natomiast ostatnim żołnierzem "Szarego" z Końskich jest kpt. Zdzisław Kowalski. Też brał udział w akcji na więzienie. Jak nam opowiadał, ryglował z kolegami drogi do miasta. Nikt nie mógł wejść, wyjechać, ani wyjechać.
Krzysztof Obratański, burmistrz Końskich przypomniał, że w nocy 5 czerwca 1944 więzienie w Końskich zostało rozbite po raz trzeci w czasie wojny. Doszło do niego po tym, jak Niemcy aresztowali kilku żołnierzy z oddziału "Szarego". Trzymani w koneckim areszcie, przewożeni na przesłuchania do gestapo i żandarmerii. Udało się uwolnić 70 więźniów, poległo czterech żołnierzy Armii Krajowej - Ryszard Bielejec "Delfin", Stanisław Ładak "Sikorka", Stefan Pałka "Grom" i Stanisław Pietrzykowski "Błyskawica". Z tego aresztu wywożono zatrzymanych na "przesłuchania" do Gestapo, na ulicę 1 Maja ( obecny biurowiec Koneckich Zakładów Odlewniczych), czy do "ekonomika", gdzie stacjonowała żandarmeria. Po przesłuchaniach, których głównym elementem było zadawanie cierpień, skatowanych odsyłano do aresztu-więzienia na ul. Spółdzielczej. Od pocisków wystrzelonych z partyzanckich karabinów fruwały drzazgi drewnianych elementów, poleciała w powietrze wysadzona brama. Wolność odzyskało 70 ludzi. W brawurowej akcji zginęło czterech Polaków oraz 17 Niemców.
Kpr. Edwarda Paszkiela "Pozwa" relacjonował w 1992 roku - w chwili, gdy główna grupa znalazła się przed bramą więzienną, odezwały się strzały w mieście. To jeden z oddziałów starł się z patrolem żandarmerii. Podczas tej strzelaniny zraniono w kolano jednego z partyzantów. W grupie głównej, w której byłem ja z minerami, nastąpiło chwilowe zahamowanie akcji wskutek niezwykle gęstej kanonady. Sypały się kule z piętra i kancelarii więzienia, słyszeliśmy także kanonadę od strony dworca kolejowego. To Bahnschutze usiłowali wejść do miasta, lecz przywitani, jak należy, wycofali się do budynku dworca i potulnie tkwili tam do końca akcji. Kilku z nich zginęło.
Grupa szturmowa dowodzona przez por. "Lisa" otworzyła gwałtowny ogień z kaemów i empików, a minerzy podbiegli pod mury i założyli ładunki trotylu na bramę i okna. Padł bez słowa skargi miner "Grom", trafiony prosto w serce. Swoje wysokie zdolności bojowe wykazał skoczek spadochronowy por. " Jeleń", który zapalał ładunki minerskie zupełnie jak na pokazach szkoleniowych, bez zdenerwowania. Padł okrzyk "Uciekać!" i za chwilę potężny huk wstrząsnął powietrzem, budynek przysłoniła chmura kurzu. Kanonada momentalnie ustała, a nasi podbiegli do wiezienia. Oczom ich ukazała się czarna, ziejąca dymem czeluść w miejscu bramy i okien. Mimo tego z okna kancelarii padały strzały. Odważny do szaleństwa "Wrzos" wrzucił Niemcom do środka granat, a za jego przykładem poszli inni. Na placu aresztu stal por. "Blady". Skatowany. Przeszedł badania w Gestapo, trwające 48 godzin bez przerwy. Przywieźli go dopiero o 17, sześć godzin przed naszym atakiem. Podobnie mordowano "Kreta", który zdjął koszulę i pokazał chłopakom plecy granatowego koloru. Osłabionego "Bladego" wzięliśmy ostrożnie pod ręce i poprowadziliśmy za innymi - relacjonował kpr. Edward Paszkiel.
Po zakończeniu mszy, poczty sztandarowe i wierni przeszli pod Pomnik Partyzantów. Kwiaty u stóp zaklętego w kamień por. cc. Mariusza Szwieca, "Robota" co uczynił artysta rzeźbiarz Wojciech Durek, uczestnicy uroczystości złożyli wiązanki kwiatów, zapalili światła pamięci. Były kwiaty od starostwa, Urzędu Miasta i Gminy, kolegów ze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej z Końskich i Niekłania i wielu innych. Kwiaty i wiązanki składano w sąsiedztwie tablicy poświęconej Antoniemu Hedzie -Szaremu", która stoi przy pomniku.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie