Reklama

Historia bębna w parafii Najświętszej Marii Panny i św. Mikołaja w Czermnie | Wzloty i upadki tradycji bębnienia | Dziedzictwo kulturowe

Od 120 lat baraban, taraban, bęben rozbrzmiewa w nocy od godziny 2., z Wielkiej Soboty na Wielką Niedzielę. Druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Czermnie kontynuują tradycję obwieszczania mieszkańcom, że Chrystus zmartwychwstał. Nad ranem przemierzają uliczki wsi i bębnią, łomocą w baraban. Ludzie w domach budzą się, wstają i idą do kościoła na rezurekcję.

Historia bębna ściśle związana jest z parafią pw. Najświętszej Marii Panny i Świętego Mikołaja w Czermnie, która istnieje od pierwszej połowy XVI wieku.

Podczas remontowania dachu kościoła w 1903 roku, należało wejść na strych. I tam pośród "skarbów" lamusa znaleziono mosiężną kulę, która była częściowo uszkodzona. Postanowiono jakoś ją wykorzystać. Prawdopodobnie kula była podstawa krzyża, jaki stał na najwyższym miejscu świątyni. Strażacy, a właściwie zwykli mieszkańcy Czermna postanowili, że "coś" pożytecznego z tego wykombinują.

- Prawdopodobnie kulę znalazł Szymon Czopkiewicz. Postanowił przeciąć na połowę. Jedna z połówek była pozagniatana, druga nie miała uszkodzeń. Na tę nieuszkodzoną naciągnęli wyprawiona skórę cielęcą - informuje Marian Adamczyk, znakomity historyk, regionalista z Czermna.

Echo niesie głuchy odgłos

I tak powstał bęben, który teraz rozsławia Czermno i tradycje związane z bębnieniem na okolicę, a nawet Polskę. Szymon Czopkiewicz co roku oznajmiał zmartwychwstanie Jezusa do 1913 roku. Następnie rolę bębniarzy przejmowali druhowie ochotnicy: Jan Konieczny, Tadeusz Majewski, a teraz jego syn Robert Majewski.

-  Bębniarz z pomocnikami z Ochotniczej Straży Pożarnej swoją wędrówkę zaczyna o godz. 2, po północy. Początek bębnienia rozpoczyna się przy krzyżu znajdującym się na przecięciu ulicy Kościelnej i Osnowa. Potem idą do remizy. Następnie bębnią na cmentarzu parafialnym. Przy grobie Tadeusza Majewskiego oddają hołd strażakowi, który tradycję bębnienia w Czermnie kontynuował. Dochodzą do ulicy Kościelnej, idą w stronę Smykowa, następnie zawracają i kierują się pod kościół. O godzinie 5.30 stoją przed plebanią by obudzić księdza proboszcza, sprawdzić czy jest przygotowany już na rezurekcję. I przechodzą pod kościół. Przekazujemy ludziom wiadomość o Zmartwychwstaniu Jezusa. Przekazujemy tę dobrą nowinę - informuje Marcin Dziuba, sekretarz OSP KSRG Czermno. - Wędrówka kończy się w kościele podczas uroczystej rezurekcji.

Bęben uciszyły służby bezpieczeństwa

Zmieniali się bębniarze. Kolejni zmieniali skórę na bębnie, bo z racji na poważną eksploatację, niszczyła się. I tak wciąż, przez Wielkanocą druhowie strażacy naprawiali pałki, naciągali skóry i łomotali na chwałę wszechmogącego, zmartwychwstałego Chrystusa. Niemniej w czasie II wojny, bęben milczał. Okupanci wprowadzili godzinę policyjną. Nie było sposobu, żeby bębnić nocą, według tradycji.

Ale po zakończeniu wojny już 1 kwietnia 1945 roku dało się słyszeć znajome dudnienie. Przed II wojną i po jej zakończeniu nikomu przez dziesiątki lat bębnienie nie przeszkadzało, choćby było najgłośniejsze z głośnych. Aż nastąpił stan wojenny. Władze bezpieczeństwa, czyli SB, postanowiły bęben uciszyć. Może ci "werbliści" z Czermna za pomocą głuchego łomotania w bęben przekazują innym zakodowane informacje. No... przecież Indianie tak robią, to i u nas też wiejscy macherzy potrafiliby ich naśladować - wywnioskowali esbecy i rozprawili się z bębnem. Zdarli membranę - skórę. Goły bęben, mosiężna półkulę wrzucili do stawu w Czermnie.

Ktoś widział, ktoś słyszał o zemście esbeków. Półkulę strażacy wyłowili ze stawu. Bęben naprawili. Chyba tylko w roku dewastacji instrumentu w kościele w Wielkanocny poranek była cisza. Następnego roku już słuchać było bębnienie. Zwyczaj bicia w bęben przed rezurekcją był niegdyś powszechny w wielu regionach, ale tylko w kilku przetrwał do tej pory. Uderzenia w bęben, zwany tarabanem lub barabanem, oznajmiają od północy w Wielką Sobotę mieszkańcom Iłży (Mazowieckie), Wielopola Skrzyńskiego (Podkarpackie), Iwanisk (Świętokrzyskie) wieść o zmartwychwstaniu Chrystusa.

Saga bębniarzy

Dumni z kultywowania unikalnych tradycji ochotnicy z OSP Czermno prezentują nam stuletni bęben. Głównym bębniarzem od lat jest Robert Majewski, gospodarz remizy w Czermnie. Bęben otrzymał on od swojego ojca i zamierza go przekazać swojemu synowi. Ta pokoleniowość wyłącznie wzmacnia czermińską tradycję. Robert Majewski przez cały rok musi dbać o bęben, czyścić, konserwować, a w razie potrzeby także naprawiać. Przed nim robił to jego ojciec Tadeusz Majewski, który by bębnić przyjeżdżał do Czermna specjalnie ze Śląska, gdzie wyemigrował za chlebem.

Przed Tadeuszem bębniarzem był Jan Konieczny, a jeszcze wcześniej według ludowych doniesień bębnił mężczyzna o imieniu Szymek chyba Czopkiewicz, który to znalazł popsutą kulę mosiężna. Znany jest już także następny bębniarz - to najstarszy syn Roberta Majewskiego - Mateusz.

Gwóźdź Sezonu

Dodać należy, że bębniarze biorą udział w europejskich dniach dziedzictwa, jakie odbywają się na zamku w Janowcu, wielu przeglądach, itd. W 2023 roku otrzymali nagrodę "Gwóźdź Sezonu" od starosty koneckiego. Pewne jest, że i tym razem w nocy, w której Zmartwychwstaje Jezus Chrystus wszyscy mieszkańcy Czermna ponownie usłyszą bęben stworzony z mosiężnej kuli.

Aktualizacja: 29/03/2024 18:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do