Reklama

Dziebałtów w 77 rocznicę bitwy. Msza święta w intencji poległych żołnierzy Armii Krajowej

W nocy z 26 na 27 sierpnia 1944 r. oddział wydzielony z 2 pułku piechoty Legionów AK, pod dowództwem kpt. Tadeusza Pytlakowskiego -"Tarniny" zaatakował stacjonującą w Dziebałtowie niemiecką baterię haubic. Podczas starcia Niemcy stracili kilkudziesięciu zabitych i rannych. Poległo pięciu partyzantów, a 13 odniosło rany.

W 77 rocznicę pamiętnej bitwy w Dziebałtowie, w miejscowym kościele pw. św. Rafała Kalinowskiego 27 sierpnia br. o godz. 17.30 sprawowano mszę świętą w intencji poległych żołnierzy leśnych AK.

Na terenie przykościelnym w 1999 r. odsłonięto pomnik poświęcony bitwie i poległym żołnierzom. W mszy świętej udział wzięli członkowie Świętokrzyskiego Związku Żołnierzy Armii Krajowej z Końskich: Janina Śliwińska, kpt. Zdzisław Kowalski, Andrzej Kosma, prezes koneckiego Koła ŚZŻAK i kilka osób, które służą pomocą weteranom walk.

Przed atakiem

W lesie niedaleko Dziebałtowa w sierpniu 1944 r. przebywali partyzanci AK, który szli na pomoc walczącej Warszawie. Marsz okazał się trudniejszy niż przewidywano. Zatem partyzanci walczyli z Niemcami w każdym nadarzającym się momencie. Do uderzenia na baterię dział jaka stacjonowała w Dziebałtowie wyznaczono 450 partyzantów: z I batalionu - dwa plutony z kompanii por. Władysława Czerwonki -"Jurka", dwa plutony z kompanii chor. Tomasza Wagi -"Szorta" oraz po jednym z kompanii por. Mariana Świderskiego - "Dzika" oraz kompanii por. Jerzego Stefanowskiego - "Habdanka".

A ponadto z II batalionu: dwa plutony kompanii "Jędrusie" dowodzonej przez por. Józefa Wiącka - "Sowę" i pluton por. Kazimierza Olchowika - "Zawiszy". Ten ostatni pluton miał wyciągnąć działa ze stanowisk niemieckich. Sumując w ataku miało wziąć udział około 210 żołnierzy, reszta stanowiła ubezpieczenie. Dowodzenie akcją objął dowódca II batalionu kpt. Tadeusz Pytlakowski - "Tarnina", a wspomagał go zastępca dowódcy I batalionu por. Stanisław Pałac "Mariański".

Atak

27 sierpnia 1944 r. około godz. 1 po północy oddziały dotarły do pierwszych zabudowań w Dziebałtowie. Niemcy byli czujni. Nie udało się podejść z zaskoczenia. Wywiązał się ciężki bój z użyciem broni maszynowej i granatów. Na niektórych odcinkach dochodziło nawet do walki wręcz. Atakujący starali się pokonać drogę przechodzącą przez wieś. Chcieli dotrzeć do okopanych dział. Okazało się, że informacje przekazane przez wywiad obwodowy nie były dokładne. W Dziebałtowie znajdowały się bowiem haubice dalekosiężne. Zupełnie nieprzydatne do działań partyzanckich. Więc partyzanci je uszkodzili. Ale zdobyli karabiny, amunicję, wojskowe wyposażenie.

Bilans walki

Partyzantom udało się zniszczyć całkowicie jedną z haubic 220 mm, a 3 kolejne uszkodzić, prawdopodobnie zagwoździć. Spalili 5 samochodów. W szeregach Niemców naliczono 40 zabitych i 80 rannych. Wśród partyzantów rannych było około 12 żołnierzy. Niemniej w monografii 2 Pułk Piechoty AK wskazane jest, że na polu walki poległ jedynie por. Marian Wierzbicki - "Orlik". Natomiast w wyniku odniesionych ran zmarł st. strz. Zygmunt Kubski - "Wisłok".

W monografii Okręgu "Jodła", oprócz dwóch wymienionych żołnierzy, jako zmarły od ran w dniu 30 sierpnia w szpitalu polowym figuruje strz. E. Jabłko -"Paw". Na tablicy pamiątkowej w Dziebałtowie jako ofiary wymienieni są dodatkowo dwaj nieznani z nazwiska żołnierze: kpr. "Hipek" oraz strz. "Mietek".

MARIAN KLUSEK

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do