
W Furmanowie przy ulicy Majora Hubala, po przeciwnej stronie zabudowań dawnego Leśnictwa, znajdują się cztery pomniki. Podczas świąt narodowych, patriotycznych uroczystości, pod dwoma z nich uczestnicy składają kwiaty, zapalają światła pamięci. Przy dwóch kolejnych oddają honory.
Ulica Hubala, która zaczyna się za rzeką Czarną w Furmanowie, przecina grunty należące do leśnictwa.
Po lewej stronie drogi stoi budynek biurowo-mieszkalny, na przeciw niego jest skwerek z leśną polanką. I właśnie ten skwerek stał się miejscem pamięci narodowej. Stoi tu pomnik z ciosanego kamienia poświęcony żołnierzom Antoniego Hedy - "Szarego", pomnik wszystkim poległym na tym terenie zbudowany z łusek pocisków artyleryjskich i karabinowych z Matką Boską na szczycie. Wreszcie wysoki krzyż podobny do misyjnych jakie stawia się przy kościołach i 160-letni dąb nazwany przez uczniów szkoły w Niekłaniu "Hubalem".
Ciekawa jest historia budowania pomników bohaterom II wojny, partyzantom, który polegli w okolicznych lasach. Obok nich stoją tablice informacyjne w skrócie opisujące wydarzenia. Od początku listopada 1944 r. Niemcy rozpoczęli akcję - jak ją sobie nazwali - oczyszczania lasów z partyzanckich oddziałów. Przeczesywali niekłańsko-chlewiskie knieje.
5 listopada 1944 r. 3 pp Leg. AK dowodzony przez Antoniego Hedę - "Szarego" zakwaterował w pozostałościach kopalni "Piekiełko", gdzie nieco zrujnowany stał jeszcze budynek administracyjny i obok szybu wyciągowego maszynownia kopalni. Obiekt znajdowały się przy leśnym dukcie od strony Furmanowa. Donosiciele albo niemieckie siły specjalne wyśledziły kwaterę partyzantów.
Oddziały hitlerowskie znienacka z zaskoczenia zaatakowały. Żołnierzom AK udało się podjąć walkę i w efekcie oderwać od nieprzyjaciela. Niemniej był to najtragiczniejszy dzień dla oddziału 3 pp. Leg. AK. Polegli - ppor. "Swoboda" Józef Węgrzynowski, kpr. "Jurek" Jerzy Spytek, kpr. "Wiktor", kpr. "Rosa" Mieczysław Ciechociński, pchor. "Bystry" Stefan Skuza, "Bąk" Józef Cichosz, "Bryś" Grzegorz Cichosz, "Psyche" NN, "Eros" NN. Dwudziestu partyzantów odniosło obrażenia. Jak choćby por. "Grad" Stanisław Kowalczyk (zmarł po operacji), "Rykoszet" Franciszek Cichosz, "Dym" Mieczysław Sołtys, "Pogoń" Edward Kiełczewski, "Kot" NN. Do niemieckiej niewoli zostało wziętych 29 żołnierzy, głównie z Grupy Kampinos,: ppor. "Ireneusz" Józef Suliga, "Lotaryńczyk" NN ( Belg z urodzenia, uciekinier ze służby niemieckiej), sanitariuszki: "Marysia", "Lucynka", "Janka".
W sąsiedztwie leśnictwa, z inicjatywy Środowiska Szaraków ze Skarżyska-Kamiennej został ten pomnik wzniesiony. Odsłonięty 16 października 1981 r., w czasie obchodów Niekłańskiego Pażdziernika, które jeszcze celebrowano raczej po cichu. W modlitwie, ze światłami pamięci, zadumą. Pomnik ciosany z kamienia, połączony w mur z krzyżem na szczycie posiada dwie tablice. Wyglądają jakby były wykonane z brązu, mosiądzu. A może jedynie pomalowane farbą w takich szlachetnych barwach. Pierwsza tablica głosi - "Gdy utrudzony życiem tu wstrzymasz swój krok, a z głębokim westchnieniem do Boga w wolnej Polsce domu swego szukać będziesz - zachowaj pamięć leśnych żołnierzy, którzy walcząc o wolną i dla Ciebie, spoczęli tu na wieki." Druga tablica, to epitafium poległych żołnierzy: dnia 5 listopada 1944 roku, oddział 3 pp. legionów AK, pod dowództwem kpt. Antoniego Hedy ps. "Szary", w bitwie "Piekiełko" Zostawił na wiecznej warcie ciszy - spokoju i zapomnienia wspaniałych żołnierzy - wiernych synów Boga i Ojczyzny. Obok lista poległych: ppor. "Grad" Kowalczyk Stanisław, ppor. "Bąk" Cichosz Józef lat 20, kpr ."Bryś" Cichosz Jerzy lat 21, kpr. "Jurek" Spytek Jerzy, kpr. "Bystry" Skuza Stefan, kpr. "Głos" Serba Jan, kpr. "Roland" NN i kpr. "Eros" NN.
Została zbudowana przez miejscowego leśnika Jana Tarchalskiego wiosną 1945 r. Z łusek pocisków artyleryjskich, dużego i mniejszego kalibru, oraz pocisków karabinowych. Wszystko było pozostałością wojny. Trzeba wspomnieć, że przed wojną właśnie Jan Tarchalski był nadleśniczym w Furmanowie. Gdy tylko we wrześniu, chyba nawet 8 września, Niemcy wkroczyli do Końskich i okolicznych wsi, w Furmanowie, w leśnictwie, nastąpiła natychmiastowa zmiana na najważniejszym stołku. Jana Tarchalskiego zastąpił Niemiec, Maksymilian Naybauer , który - do tej pory uważany za swojego - pracował w tartaku stacją Niekłań. Założył mundur oficera niemieckiego i poczuł ducha III Rzeszy.
Ludzie przed wojną przypuszczali, że jest on szpiegiem, bo z zachowania można było wywnioskować, jakby czekał na przybycie swoich, hitlerowskich kompanów. I tak się stało. Jan Tarchalski pracował w leśnictwie, ale również dla niekłańskich partyzantów AK. Po wyzwoleniu wraca na dawne swoje stanowisko leśniczego.
Wiosną 1945 r. inicjuje i buduje kapliczkę - pomnik Partyzantom z ugrupowań AK, którzy walczyli na Ziemi Niekłańskiej i na niej polegli. To nietypowa budowla, całkowicie inny pomnik niż budowano poległym. To piramida złożona z przemyślnie powiązanych rozbrojonych pocisków artyleryjskich, pocisków karabinowych. Na szczycie ustawiono figurkę Matki Boskiej i nakrytą blaszanym baldachimem. Ta kapliczka Tarchalskiego przetrwała kilka lat. I wsiąkła, znikła.
Ale pozostała na fotografii. Widzimy żołnierzy Armii Krajowej, którzy w latach 1939-45 walczyli na Ziemi Koneckiej, a jesienią 1948 r. brali udział w ekshumacji zwłok swych kolegów, poległych na Ziemi Niekłańskiej w roku 1943 i pochowanych na partyzanckim cmentarzu, na tzw. "Cecylii" między Wólką Zychową a Lelitkowem. To zdjęcie, które umieszczono na planszy obok kapliczki, ktoś pstryknął w 1948 r., momencie przejazdu konduktu ekshumowanych zwłok żołnierzy, z partyzanckiego cmentarza na konecki cmentarz parafialny, gdzie później stanął Pomnik Partyzantów.
Kondukt zatrzymał się przed kapliczką, aby poprzez krótką modlitwę pożegnać ppor. cichociemnego "Robota" - Waldemara Mariusza Szwieca, ppor. cichociemnego "Rafał" Rafała Niedzielskiego i Rosjanina "Arkadija", Grażynę Śniadecką - "Grażyna" , Stanisława Wolfa - "Staszek", Jana Rychtera -"Jasiek" oraz Piotra Downara - "Azor", którzy polegli 14 października pod Wielką Wsią w walce z niemieckimi oddziałami pacyfikującymi Wielką Wieś. Ktoś zaczął "wieczny odpoczynek racz im dać panie..." Zakończyli i pojechali do Końskich. Można przypuszczać, że z ludzi pozujących do fotografii raczej nikt nie żyje. Teraz by się przydali ze swoją wiedzą... Obecnie stojącą tu kapliczkę z pocisków odbudowali leśnicy, władze samorządowe Stąporkowa, dawni żołnierze. Być może całkowicie nie odwzorowuje poprzedniej, ale pocisków jest wiele. Na szczycie pod baldachimem jest figurka Matki Boskiej.
Na polance, obok wspomnianych pomników stoi wysoki, drewniany krzyż. To trzeci pomnik, leśnicy wystawili 18 października 2020 r., "W hołdzie Bohaterom walczącym za ojczyznę w 100. rocznicę Cudu nas Wisłą w roku jubileuszu 140-lecia utworzenia Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu. Jest to forma upamiętnienia setnej rocznicy Victorii Warszawskiej, gdzie ramię w ramię Polacy stanęli na drodze bolszewizmu i skutecznie obronili odradzającą się po ponad stu latach zniewolenia państwowość".
Między pomnikami rośnie okazały pomnik przyrody, upamiętniający mjr. Henryka Dobrzańskiego "Hubala, któremu imię nadano w drodze konkursu jaki rozpisano wśród uczniów Zespołu Szkół Publicznych w Niekłaniu Wielkim. Dąb "Hubal", to liczy około 160 lat pomnik. Swoją nazwę otrzymał na pamiątkę majora Henryka Dobrzańskiego ps. "Hubal", który w okresie II wojny światowej walczył w tym rejonie. Wysokość dębu to ok. 25 m, średnica pnia wynosi 1,29 m, obwód pnia - 4,07 m. Nadanie imienia "Hubal" miało miejsce 28 kwietnia 2006 r.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie