
Pod pomnikiem mjr. Henryka Dobrzańskiego "Hubala" uczniowie, nauczyciele, członkowie ŚZŻAK, samorządowcy złożyli kwiaty, zapalili światła pamięci. W bibliotece otwarto wystawę poświęconą "Hubalowi" oraz promowano książkę o żołnierzu tego znamienitego dowódcy Wojska Polskiego.
3 września o godz. 14.00, pod pomnikiem majora Henryka Dobrzańskiego "Hubala" w Końskich, spotkali się uczniowie Szkoły Podstawowej z Pomykowa, która nosi imię słynnego majora, samorządowcy miejscy i powiatowi, członkowie ŚZŻAK z prezesami Andrzejem Kosmą i Tomaszem Słoką. Był poseł Mariusz Gosek, przedstawiciele Nadleśnictwa Barycz i Radoszyce, mieszkańcy miasta. Delegacje złożyły pod pomnikiem kwiaty, wieńce i zapaliły znicze.
Po południu w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy Końskie można było obejrzeć wystawę o majorze "Hubalu", złożona głównie z dokumentalnych fotografii i reprodukcji dokumentów, listów, itp. Andrzej Dyszyński, prezes stowarzyszenia "Hubalowa Rodzina" informował zgromadzonych, że wystawa powstała w Muzeum Niepodległości w Warszawie i wędruje po miastach związanych z działalnością "Hubala". - Są tu wyjątkowe fotografie z życia Henryka Dobrzańskiego. Pokazujemy je jedynie na 12 planszach, które w skrócie opowiadają biografię tego znakomitego dowódcy Wojska Polskiego II Rzeczpospolitej. Prezentujemy wystawę w Końskich, bo część żołnierzy z jego oddziału pochodziła z tego miasta i walczyła tutaj.
Spotkaniu towarzyszyła książka poświęcona jednemu z podkomendnych "Hubala", Sylweriuszowi Jaworskiemu ps. "Strzemię", mieszkańcowi Starego Młyna. Tę historyczna pozycja ukazała się dzięki, działającemu pod auspicjami biblioteki, wydawnictwu ARSLIBRIS. Jak mówi Dariusz Kowalczyk, dyrektor biblioteki, w książce zawarte są wspomnienia partyzanta, Sylweriusza Jaworskiego, który mając 17 lat, pewnego wojennego dnia wyszedł z domu dołączył do oddziału Hubala i wrócił w 1945 r. By znowu popaść w niełaskę kolejnego reżimu, tym razem komunistycznego, którzy praktycznie zniszczyli mu życie.
Nękany przez Urząd Bezpieczeństwa po 1945 r. ponownie uciekł do lasów na Śląsku, wstąpił do innych formacji, był Żołnierzem Wyklętym. Po kolejnym powrocie do Końskich został aresztowany, trafił do więzienia. Po wyjściu z więzienia, Sylweriusz Jaworski nie mógł znaleźć pracy. Żył w biedzie, w rodzinnym Starym Młynie.
Rodzina żołnierza przekazała albumy ze wspomnieniami radnemu Markowi Kozerawskiemu, który zabiegał o uhonorowanie żołnierza niezłomnego. I stało się, wydana została nietuzinkowa pozycja, z fotografiami dokumentalnymi, które udostępnił Krzysztof Woźniak.
MARIAN KLUSEK
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie