Reklama

Ofiary komunistycznego terroru w Końskich - wspomnienia, odsłonięcie tablicy, znaczenie. Miejsce pamięci dla zamęczonych patriotów. Modlitwa, wieńce, wspólna refleksja

W podniosłej atmosferze, ciszy koneckiego parku i licznej grupie mieszkańców, 1 marca 2024 roku odsłaniano tablicę pamiątkową "W hołdzie ofiarom komunistycznego terroru...". Nowa tablica umieszczona jest przy murze oddzielającym dawną siedzibę Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego od parku. Poprzednia o podobnej treści wciąż jest na elewacji budynku dawnego PUBP i Milicji Obywatelskiej.

Pierwsza tablica, dedykowana "ofiarom kaźni i morderstw patriotów polskich, jakich dokonali funkcjonariusze Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, którzy wprowadzali do Polski terror i system stalinowski", wmurowana została z inicjatywy koneckiej społeczności.

Ofiary komunistycznego terroru

Gdy się dokładniej przyjrzeć historii jej powstania, nasuwają się nazwiska ludzi, którzy działali w Komitecie Obywatelskim, NSZZ Solidarność, kombatantów spod znaku Armii Krajowej. O tych bestialskich działaniach PUBP, informowała przechodniów od 4 września 1993 roku. Przy każdej patriotycznej okazji, gdy pod tablica gromadzili się ludzie oddający cześć zamęczonym w UB, trzeba było zamykać uliczny ruch choć na kilka minut. Dlatego też nowa tablica stanęła pod murem oddzielającym park od podwórca dawnego PU BP. Ten symbol pamięci zafundowało miasto.

Ziemia z symbolem

Tu jest kawałek terenu, żeby można było bez przeszkód, w spokoju kontemplować, wspominać, rozważać tamte podłe czasy. Nowa tablica informuje - "W hołdzie ofiarom komunistycznego terroru. Na tym terenie w latach 1945-1956 mieściły się zabudowania Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego oraz Powiatowego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Publicznego. Tutaj funkcjonariusze komunistycznego totalitaryzmu poddawali represjom ludzi przywiązanych do ideałów Polski wolnej i niepodległej. Społeczeństwo 2024."

Odsłonięcie

Wokół obelisku, tablicy zgromadzili się konecczanie. Przybył ostatni z żołnierzy leśnych, kpt. Zdzisław Kowalski, członkowie koneckiego Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej z Andrzejem Kosmą, prezesem koła w Końskich, Jan Nowak z fundacji "Pamięć i Niepodległość", delegacje uczniów pobliskich szkół ich nauczyciele i dyrektorzy, patrol klasy mundurowej z ZSP 1 dowodzony przez ppor. Witolda Fitasa. Hołd oddać przybyli mł. insp. Paweł Stępiński, pierwszy zastępca komendanta powiatowego policji, st. bryg. Adam Zieliński, dow. JRG, Jan Krogulec ze Związku Legionistów Polskich i ich Rodzin, władze miasta i gminy Końskie, starostwa koneckiego, OHP. W końcowym fragmencie uroczystości pojawił się poseł na Sejm, Mariusz Gosek.

Ksiądz Jacek Wieczorek, proboszcz parafii św. Mikołaja, kapelan koneckiego Koła ŚZŻAK, poprowadził ze zgromadzonymi modlitwę, a następnie poświęcił tablicę, ten fragment odnowionej pamięci umęczonych Polaków. Delegaci odsłonili tablicę zdejmując biało czerwone wstążki. Następnie delegacje złożyły wieńce i wiązanki kwiatów, zapaliły światłą pamięci.

Wspomnienia

Krzysztof Obratański, burmistrz Końskich przypomina, że w więzieniu zakatowano kilkadziesiąt osób. O wielu nie wiadomo, gdzie ich pogrzebano. W końcu lat 40. XX wieku za tymi murami znajdowało się więzienie, które było miejscem dramatycznych wydarzeń. Tu wciąż trwały przesłuchania, uwięzienia, torturowania ludzi, którym niepodległość Polski była tak droga, że ryzykowali dla niej zdrowie i życie. Dla nich było aktem jednorazowego heroizmu, dla ich rodzin przeradzało się w lata cierpień.

Grzegorz Włodarczyk, syn żołnierza i więźnia UB Mieczysława Włodarczyka, ps. "Dziadek", ze wzruszeniem wspominał, że jego ojciec do końca życia był prześladowany. Najpierw skazany na karę śmierci, co później zmieniono na osiem lat więzienia, a przesiedział siedem lat, siedem miesięcy i 22 dni w najcięższych więzieniach tamtego okresu w Polsce. W więzieniu w Końskich był przesłuchiwany przez dwa miesiące. To był dla niego najgorszy czas - katowanie, tortur i poniżanie. Po wyjściu z więzienia był śledzony. Niewyjaśniony był też wypadek, w którym zginął. Na dawnej ulicy Czyża wjechał w niego samochód.

Mieczysław Włodarczyk - "Dziadek" był żołnierzem organizacji zbrojnej "Wolność i Niezawisłość", nazywanej przez UB "Bandą Szewczyka", po wojnie był obiektem oskarżeń. Dopiero śledztwo prokuratury IPN oczyściło jego nazwisko. Dodać należy, że niebawem ukaże się książka, poświęcona m.in.: "Dziadkowi". Dodać należy także, że TYGODNIK KONECKI publikował na swych łamach opis kilku akcji jakie Dziadek i Szewczyk przeprowadzili w dawnym powiecie koneckim.

Radny Marek Kozerawski powiedział, że według dostępnych źródeł w więzieniu UB zamordowano około 60 osób, ale do dziś nie wiadomo gdzie zostali pochowani. Podjęte przez regionalistów i Fundację Niezłomni próby poszukiwania mogił pod murami więzienia nie przyniosły rezultatu. Obecny na uroczystości Mariusz Gosek, poseł Suwerennej Polski powiedział, że upamiętnienie pomordowanych niezłomnych jest obowiązkiem niepodległej Polski.

Aktualizacja: 02/03/2024 10:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do