Reklama

Mieszkańcy koneckiego Osiedla Jana Pawła II protestują. Przeciwko czemu? [ZDJĘCIA]

Mieszkańcy Osiedla Jana Pawła II w Końskich protestują przeciwko budowie olbrzymiego domu między ich jednorodzinnymi domami. Kupowali działki, budowali domki, liczyli na spokój. Teraz sama budowa piętrowego prostopadłościanu burzy im ten zaplanowany porządek życia.

Kilkunastu mieszkańców z Osiedla Jana Pawła II, pojawiło się przed prostopadłościanem, zwanym budynkiem czterorodzinnym, jaki wyrósł między ich domkami.

Przyszli zaprotestować o jawne łamanie ich praw, nie liczenie się z opinią, wreszcie przeciwko budowaniu bloków na działkach przeznaczonych na budownictwo jednorodzinne.

Są niemal pewni, że inwestor tego obiektu nie miał prawa do wznoszenia budynku o olbrzymich gabarytach, no jednym słowem bloku. Spotkanie odbywało się z udziałem burmistrza Krzysztofa Obratańskiego. Pojawił się również radny powiatowy Jarosław Lasota.

Osiem domków na jednym miejscu

Na placu gdzie trwa budowa bloku nawet nie ma tablicy informacyjnej, co to za dzieło. Wreszcie ktoś z protestujących tablicę informacyjną budowy odnalazł. Była przykryta skrzydłem drzwiowym, żeby nikogo, a zwłaszcza pikietujących i dziennikarzy... nie raziła w oczy?

I właśnie na tej tablicy, którą każda budowa posiadać musi czytamy, że to budowa czterech budynków mieszkalnych, jednorodzinnych, dwu klatkowych. Należy wnioskować, że w jednym miejscu, na jednej kwaterze o powierzchni działki domku jednorodzinnego wyrosły cztery domki jednorodzinne. No, można i tak wmawiać ludziom zupełnie inną rzeczywistość, niż opisać to, co widzą. Sąsiedzi budowy mówią, że nie można wybudować czterech budynków na jednej podmurówce, z jednym betonowym stropem nad parterem i kolejnym nad piętrem. To nie są cztery stropy nad parterem i piętrem, ale jeden monolit co nawet odbiega od podstawowego pojmowania budowlanej sztuki.

Poza gminą

Burmistrz Końskich Krzysztof Obratański zapewnia, że zapisy planu oparte na studium uwarunkowań i zagospodarowania przestrzennego są tu niezmienne, od 2005 r. Powstało więc w ciągu 15 lat osiedle złożone z bardzo podobnych założeń i gdybyśmy spojrzeli na całość to nie zobaczymy tu nic innego jak domki jednorodzinne, otoczone zielenią, wkomponowane w te działki.

Drugi element zaskoczenia jest taki, że w trakcie postępowania o pozwolenie na budowę gmina Końskie nie została uznana za stronę i nie mieliśmy żadnej informacji o tym, że wszczęte zostało takie zamierzenie. Gmina już teraz czyni przygotowania i zapowiada zmiany planu zagospodarowania, by uniknąć kolejnych budowlanych niespodzianek - stawiania bloków.

Obejście prawa?

Panie Klarysa Werens i Weronika Kuleta mówią nam, że mają działki nieco dalej położone od tego bloku. Ale słyszały, że obok nich również wyrosną podobne "domy jednorodzinne". Na razie z ich działkami graniczą tereny należące do miasta, wystawione na sprzedaż. Każdy mógł sobie kupić taki obszar jaki chciał mieć. Postawić domek, a nie wyróżniający się gabarytami, kształtem i otoczeniem blok.

Inni, z 10 osób, którzy przybyli protestować, ujmują wprost, że budowla powstała w wyniku obejścia prawa i planu miejscowego zagospodarowania przestrzennego, który uchwaliła Rada Miasta Końskie. Określono te tereny jako zakwalifikowane do zabudowy jednorodzinnej. Kupując teren zapewniano nas, że każdy może sobie wybudować wolno stojący domek mieszkalny. Osie będzie pełne spokoju, z dala od dzielnicy przemysłowej Końskich.

Stan zerowy w 2020 r.

Duży budynek zaczęto wznosić w 2020 r.

- Ludzie sąsiadujący z terenem budowy pytali Nadzór Budowlany koneckiego starostwa, czy i jakie jest pozwolenie na jego wznoszenie. Szkoda, że urzędnicy nadzoru nie uznali protestujących, pytających za stronę. Traktowali nas jak powietrze. Ani z kim porozmawiać, ani od kogoś czegoś się dowiedzieć. No wszystkiego na epidemię, na pandemię, na COVID-19 zwalić nie można - mówił sąsiad budowy Marcin Majczak.

Podobne zdanie wyrażają inni zgromadzeni. Również czują się zignorowani. Podkreślają, że nikt im nie mówił, że tu w przyszłości będzie stawiany blok mieszkalny. Zrezygnowaliby z zakupu działki w tym miejscu, w sąsiedztwie. Przecież do wielorodzinnej posesji będzie podjeżdżało, przybywało, parkowało wiele samochodów. I co nam z tego, że mamy kawałek własnego podwórka, ale warkotu silników, spalin nie da się w czarodziejski sposób wypędzić za płot, za bramę. Ani ciszy, ani świeżego powietrza.

Konrad Cabaj, sąsiad budowy mówi, że ludzie są zatroskani, drżą na sama myśl o tym, że toczą się postępowania administracyjne odnośnie kolejnych podobnych budynków na tym osiedlu. Bo z różnych źródeł wyciekają informacje, że jest planowane kolejne wznoszenie takich budynków na tym osiedlu. To wszystko przewróci do góry nogami koncepcję zabudowy, plany zagospodarowania i nade wszystko plany jakie ludzie poczynili decydując się na "zapuszczeni korzeni" w tym miejscu.

Fikcja miesza się z rzeczywistością

Sąsiedzi budowanego domku kolosa i ewentualnych kolejnych zaplanowanych do budowania słali wnioski, do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Końskich. Następnie do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Jak mówili właściciele działek i domków, nasza kancelaria prawna prowadziła postępowania ze Starostwem Powiatowym w Końskich oraz Urzędem Wojewódzkim. Wojewoda stwierdził, że budynek nie jest zabudową jednorodzinną, ale nie cofnął pozwolenia na budowę.

Krzysztof Obratański zacytował fragment pisma wojewody świętokrzyskiego, który napisał: "Oceniając wygląd zewnętrzny przedmiotowego budynku: jego długość, wysokość, bryłę, elewację, czyli architekturę stwierdzam, że przedmiotowy budynek jest budynkiem nieróżniącym się od budynków wielorodzinnych. Także funkcjonalnie jest to w rzeczywistości budynek wielorodzinny, bo jest przygotowany do zamieszkania wielu rodzin. Jednakże zastosowanie nieuzasadnionego z punktu widzenia konstrukcji oraz ekonomiki rozwiązania konstrukcyjnego polegającego na zaprojektowaniu dwóch ścian obok siebie pozwoliło stworzyć fikcję umożliwiającą nazwanie budynku wielorodzinnego zespołem budynków jednorodzinnych".

Brak ludzkiego podejścia

A więc administracja wojewódzka uznaje, że jest to rodzaj fikcji, sztuczki prawniczej i nie ma możliwości, że budynek jest budynkiem wielorodzinnym. Jarosław Lasota radny powiatowy jest wielce zadziwiony rosnącym blokiem w środku osiedla domków. Obiecuje, że tę kwestię poruszy na sesji Rady Powiatu. Wydaje mi się, że jest brak ze strony inwestora ludzkiego podejścia do sprawy, bo każdy z nas gdyby budował dom jednorodzinny to nie życzyłby sobie by za płotem stał blok. Ludzie są wielce zniesmaczeni tą sytuacją. Inwestowali oszczędności całego życia, a za płotem... niespodzianka.

Skargi płyną do Warszawy

Na budowie nie było przedstawiciela inwestora. Nie będziemy po imieniu pisać, któż to za stwierdzeniem - inwestor, się kryje. Ale na tablicy budowy są wyszczególnieni. Skargi sąsiadów na ten stan rzeczy trafiły do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Warszawie, u którego ludzie z Osiedla Jana Pawła II oczekują na rozpatrzenie wniosków.

MARIAN KLUSEK

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do