To sprawa, która może zarówno bulwersować, jak i zaskakiwać. Mieszkańcy Cieklińska w gminie Ruda Maleniecka nie chcą pogodzić się z tym, że bez ich wiedzy i zgody w spokojnej miejscowości wyrosła wieża stacji bazowej telefonii komórkowej. Okazuje się, że w tym przypadku błąd popełnił pracownik Urzędu Gminy w Rudzie Malenieckiej. - Ten pan nie pracuje już w urzędzie. Został przesunięty na inne stanowisko w jednostce podległej, zawiadomiliśmy o tej sprawie prokuraturę - mówi wójt Leszek Kuca.
Cieklińsko to malowniczo położona miejscowość w gminie Ruda Maleniecka. Przepływa przez nią Czarna Konecka, tworząca tu niewielki zbiornik. - Myśleliśmy, że to idealne miejsce do życia. Jest tu pięknie i spokojnie, blisko woda, las. Okazało się jednak, że w jednej chwili zburzono nasz spokój - opowiada Janina Baran, mieszkanka Cieklińska. - Mieszkaliśmy z mężem w Łodzi, na emeryturze postanowiliśmy wyjechać z dużego miasta i zamieszkać na wsi. Przeszłam ciężką chorobę, chciałam odpocząć - dodaje. Ze swojego podwórka oprócz leśnego krajobrazu może od kilku miesięcy patrzeć na wielką wieżę telefonii komórkowej. Ale po kolei.
Zawieszone postępowanie
Wszystko zaczęło się w 2016 roku od informacji, że w Cieklińsku jedna z telefonii komórkowej zamierza postawić wieżę. O zamiarze została poinformowana przez Urząd Gminy w Rudzie Malenieckiej grupa mieszkańców, która została stroną w sprawie. Już wtedy zaczęły się sprzeciwy w sprawie, pisanie pism. Po kilku miesiącach, w maju 2017 roku, postępowanie zostało zawieszone, na wniosek firmy telekomunikacyjnej, przez właściwe w tym temacie Starostwo Powiatowe w Końskich. O tym jednak już mieszkańcy się nie dowiedzieli. - Wszystko ucichło, myśleliśmy, że już nikt nie chce stawiać u nas wieży. Nasze zdziwienie było bardzo duże, kiedy w lutym tego roku pojawiły się u nas na wsi samochody jadące na budowę - opowiada pani Janina.
Nic nie wiedziałam
To jednak nie był koniec sprawy. Okazuje, że w Urzędzie Gminy w Rudzie Malenieckiej w listopadzie 2016 roku wydano już decyzję o lokalizacji dla budowy innej wieży. Tym razem w innym miejscu, ale też w Cieklińsku. Wieża miała stanąć na prywatnej działce, ustalono dwie strony w sprawie, czyli dwie osoby: jedną do której należała działka, a drugą bezpośrednio sąsiadującą z działką przeznaczoną do budowy wieży. - Nic o tym nie wiedziałam, a moja działka znajduje się obok wieży. Nie zostałam stroną w sprawie, a tylko strony mogą być informowane o działaniach - mówi Izabela Więckiewicz. Urząd Gminy nie wydał w tym przypadku żadnych obwieszczeń, nie było spotkań, informacji ustnych, zabrakło również informacji w Biuletynie Informacji Publicznej.
Interwencje bez skutku
W październiku 2017 roku Wydział Budownictwa i Gospodarki Przestrzennej Starostwa Powiatowego w Końskich zatwierdził projekt budowlany i udzielił pozwolenia na budowę stacji bazowej telefonii komórkowej, w skład której wchodzą: stalowa kratowa wieża telekomunikacyjna o wysokości 50 m wraz z systemem anten sektorowych, radiolinią, ogrodzeniem i instalacją energetyczną. W lutym 2018 roku wieża stanęła. Było już za późno na interwencję. - Czujemy się oszukani, bo stroną w sprawie był nasz sołtys, który o wszystkim wiedział. Odwołaliśmy go na spotkaniu, na którym był też wójt. Tłumaczył to wszystko błędem pracownika - mówi Janina Baran. Od kilku miesięcy mieszkańcy Cieklińska wspólnie walczą o to, by unieważnić decyzję Urzędu Gminy, która wywołała falę kolejnych działań zakończonych postawieniem wieży. Pismo z prośbą o wznowienie postępowania wpłynęło m.in. do Starostwa Powiatowego. Interweniowano również w Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Powoływano się m.in. na na naruszenie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym i ponadnormatywne oddziaływanie inwestycji na środowisko.
Ostateczna decyzja
- Kilka dni temu, w połowie lipca, otrzymaliśmy ostateczną decyzję z Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Urzędnicy stwierdzili, że decyzja w Urzędzie Gminy w Rudzie Malenieckiej została wydana z naruszeniem prawa, ale nie można jej unieważnić, bo minęło 12 miesięcy od jej wydania, a żadna ze stron nie zgłosiła w ciągu 14 dni o jej wydania odwołania do organu wyższego stopnia - informujeRadosław Jędrzejewski, mieszkaniec Cieklińska, który zaangażował się w walce o prawa sołectwa. Odmowną decyzję w sprawie uznania za nieważną decyzję starosty koneckiego wydał również wojewoda świętokrzyski, który nie stwierdził podstaw do tego. W piśmie podpisanym przed dyrektora Wydziału Infrastruktury i Rozwoju czytamy, że "inwestycja nie należy do przedsięwzięć mogących zawsze znacząco lub potencjalnie oddziaływać na środowisko i nie wymaga przeprowadzenia postępowania w sprawie oddziaływania na środowisko oraz uzyskania decyzji środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia, nie wymaga też utworzenia obszaru ograniczonego użytkowania". Czytamy też, że inwestycja jest legalna i nie oddziałuje na otoczenie.
Błąd pracownika
Z prośbą o wyjaśnienia zwróciliśmy się do Leszka Kucy, wójta Rudy Malenieckiej. - Cała sprawa związana z postawieniem wieży w Cieklińsku to wynik błędu pracownika, odpowiadającego za wydawanie takich decyzji w naszym urzędzie. Nie dopilnował, nie poinformował o postępowaniu, nie było opublikowanych obwieszczeń. Mieszkańcy nic więc nie wiedzieli. Ten pan nie pracuje już w urzędzie. Został przesunięty na inne stanowisko w jednostce podległej, zawiadomiliśmy o tej sprawie prokuraturę - informuje wójt Kuca. Pod decyzją dającą zielone światło dla budowy wieży widnieje podpis wicewójta Piotra Pieca. - Codziennie z upoważnienia wójta podpisuję wiele dokumentów. Ufamy swoim pracownikom, tu jednak doszło do błędu, do którego nie powinno dojść, mając na uwadze społeczny wymiar tej sprawy. Nie było informacji zarówno o zawieszeniu pierwszego postępowania, jak i działaniach związanych z drugim - dodaje wicewójt. - Czekamy na rozstrzygnięcie w tej sprawie, którą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w temacie dotyczącym niedopełnienia obowiązków służbowych przy wydaniu decyzji - zaznacza.
To jeszcze nie koniec?
Mieszkańcy nie składają broni. Interwencja podjęta została również w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Planują kolejne działania, które mają im pomóc w rozebraniu wieży. - Jestem chora, jak wielu mieszkańców naszej wsi. Czujemy, że ta wieża wpływa na nasze samopoczucie. Od kilku miesięcy nie mamy w Cieklińsku ptaków, skoro one już tu nie przylatują, to musi o czymś świadczyć - mówi Helena Kowalska. Do tematu wrócimy.
I dobrze że walczą o swoje zdrowie,wystarczy poczytać o najnowszych badaniach,większość normalnie myślących jest z Wami.Pozdrawiamy
odpowiedz
Zgłoś wpis
Obiektywny - niezalogowany
2018-08-07 19:57:05
Dokładnie, ciemnogród albo zawiść, że sąsiad zarobi na dzierżawie działki pod maszt. A każdy ma telefon komórkowy tuż przy głowie... Operatorzy budują stacje dla klientów aby nie mieli problemów z zasięgiem czy coraz bardziej popularnym internetem mobilnym - szkoda, że protestującym nie można odciąć zasięgu.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Łukasz - niezalogowany
2018-08-07 00:24:20
Brak słów na głupotę ludzką... w mojej miejscowości też postawili więżę telefonii komórkowej ptaki jak były tak są.. ludzie nie zaczęli nagle chorować a takowa stoi już od 15lat!! Ja czuję że Ci ludzie nie mają żadnego pojęcia odnośnie działania takich nadajników.. brak słów w Polsce zawsze znajdzie się grupka innych inaczej.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Wściekliński - niezalogowany
2022-07-24 11:15:04
W większych miastach takie osoby są bardziej doinformowane i sprawę załatwia aluminiowa folia pod beretem ;) Maszt stoi do dziś, ptaki są, komary są i nawet żmiję widziałem…
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I dobrze że walczą o swoje zdrowie,wystarczy poczytać o najnowszych badaniach,większość normalnie myślących jest z Wami.Pozdrawiamy
Dokładnie, ciemnogród albo zawiść, że sąsiad zarobi na dzierżawie działki pod maszt. A każdy ma telefon komórkowy tuż przy głowie... Operatorzy budują stacje dla klientów aby nie mieli problemów z zasięgiem czy coraz bardziej popularnym internetem mobilnym - szkoda, że protestującym nie można odciąć zasięgu.
Brak słów na głupotę ludzką... w mojej miejscowości też postawili więżę telefonii komórkowej ptaki jak były tak są.. ludzie nie zaczęli nagle chorować a takowa stoi już od 15lat!! Ja czuję że Ci ludzie nie mają żadnego pojęcia odnośnie działania takich nadajników.. brak słów w Polsce zawsze znajdzie się grupka innych inaczej.
W większych miastach takie osoby są bardziej doinformowane i sprawę załatwia aluminiowa folia pod beretem ;) Maszt stoi do dziś, ptaki są, komary są i nawet żmiję widziałem…