
Cerkiew prawosławna pod wezwaniem Ikony Matki Bożej "Znak" oddana do użytku w 1903 r., zniknęła z koneckiego pejzażu w 1936 r. Przeznaczona dla prawosławnych, którzy służyli w carskim wojsku, jakie stacjonowało na poligonie w Baryczy oraz oficerom carskiej armii i urzędnikom mieszkającym na kwaterach w Końskich.
Po Powstaniu Styczniowym władze rosyjskie utworzyły w podkoneckiej Baryczy poligon, letnie miejsce ćwiczeń dla oddziałów stacjonujących w Końskich, Radomiu i Kozienicach. Na poligonie w Baryczy na ćwiczeniach i Końskich stacjonarnie przebywało w sumie kilka tysięcy sołdatów carskich.
Żołnierze mieszkali w ziemiankach budowanych na poligonie, kadra oficerska na kwaterach w Końskich. Wojacy, wyznawcy prawosławia, modlili się pod gołym niebem. Aż w pewnym momencie w Baryczy wybudowano niewielkich rozmiarów drewnianą cerkiewkę. Później dla wojska wybudowano w Końskich koszary, które obecnie są Domem Pomocy Społecznej. I wtedy w mieście zamyślano o budowie nowej świątyni.
W centrum Końskich, na skrzyżowaniu obecnej ulicy Kazanowskiej i Piłsudskiego na początku XX wieku rozpoczęto budowę okazałej cerkwi, pod wezwaniem Ikony Matki Bożej "Znak". Jak podają źródła historyczne - świątynie dla prawosławnych budowane były w ramach akcji wznoszenie cerkwi na terenie zaboru rosyjskiego. Głównie na potrzeby wojska, w koneckim przypadku - 25. Smoleńskiego i 27. Witebskiego Pułku Piechoty. Niemniej i cywilni członkowie rodzin oficerów, carskich urzędników też z niej korzystali.
Cerkiew wybudowano na ówczesnym centralnym placu miasta, przy skrzyżowaniu obecnej ulicy Piłsudskiego i Kazanowskiej. Była budowana z myślą, że stać będzie przez następne wieki. Murowana z czerwonej polerowanej cegły. Miała dwie wieże z kopułą i dach z mosiężnej blachy. Nadproża zdobiono ornamentem z białego kamienia. Ogrodzona żeliwnym płotem. Budowa kosztowała ponad 40 tysięcy rubli, z czego 19 tysięcy pochodziło z kasy państwowej.
Wyświęcenie odbyło się 17 października 1903 r. Podobno cerkiew mieściła 1.000 osób. To nie jest zbyt pewny wyliczeniem, bowiem wewnątrz stały ławki, które zajmowały wiele miejsca. A stan osobowy parafii prawosławnej, po wymaszerowaniu wojska z koszar, w 1913 r. liczył 456 osób. Wojsko zostawiło ikonostas, pomalowany na biało, ze złoceniami. Ostatnie nabożeństwo sprawowano w 1915 r., a za chwilę w maju, do Końskich weszły wojska austriackie. Cerkiew stała opuszczona. I od tamtego czasu stopniowo niszczała.
Cerkiew stała pusta. Konecka młodzież uznała, że może w jej wnętrzu urządzić świetlicę, a może kino? Z takim postulatem wystąpiła do Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, centralnego organu administracji rządowej w II Rzeczypospolitej, powołanego do zarządu szkolnictwa wszelkich stopni i typów, opieki nad nauką, literaturą i sztuką, nad archiwami, bibliotekami, czytelniami, muzeami i teatrami oraz do realizacji zadań państwa w sprawach wyznaniowych. Odpowiedź, która nadeszła do Końskich żadną miarą nie przystawała do marzeń i wyobrażeń młodych ludzi. Nie zezwolono na zagospodarowanie cerkwi. I znów stała, niszczała.
Cerkiew była imponującą architektonicznie budowlą. Stała w Końskich przez 33 lata, a korzystano z niej 12 lat. W 1936 r. władze powiatowe sprzedały budynek osobom prywatnym, które obiekt rozebrały. Z uzyskanego materiału wybudowano prywatne domy. Jeden z nich wspaniale prezentuje się przy ul. Spółdzielczej w Końskich.
- Mieszkańcom miasta pozostały nieliczne fotografie i pocztówki prezentujące cerkiew. Na podstawie fotografii miejscowy artysta Maciej Sztolcman odtworzył świątynię w miniaturze. Makieta stała w koneckim Muzeum PTTK - mówi nam Wojciech Pasek, prezes PTTK Końskie. Gdy w Końskich powstanie nowe muzeum, makieta i fotografie trafią do nowej siedziby. Na razie na ekspozycję czeka w magazynie.
Jeżeli wierzyć ustnym przekazom, jakie z pokolenia na pokolenie powtarzano w Końskich, prawdopodobnie za cerkwią władze austriackie wykonały kilka wyroków śmierci przez powieszenie. Nie wiadomo kogo powieszono i dlaczego. Inne informacje o egzekucjach już na szczątkach cerkwi odnoszą się do II wojny światowej. Po przeciwnej stronie ulicy Piłsudskiego stoi dawna kamienica z mieszkaniami na wynajem, a obecnie ZSP nr 3 - "Ekonomik".
W czasie II wojny kamienicę zajęła niemiecka żandarmeria. I to prawdopodobnie żandarmi pojmanych ludzi, prowadzili na resztki, jakie pozostały po cerkwi i tam rozstrzeliwali. To miejsce straceń godnie upamiętnia "Pomnik Wdzięczności", jaki w 1946 r. - w ramach walki ze Stalinem - wykorzystał ks. Antoni Ręczajski, proboszcz od Św. Mikołaja. Postawił pomnik z symbolami sławiącymi pietę, Matkę Boską, znakami ojczyzny - orłami i ludźmi dla niej pracującymi (o czym TYGODNIK informował czytelników). Tu rozpoczynają się patriotyczne uroczystości, jakie obchodzone są w Końskich.
MARIAN KLUSEK
Zdjęcia srchiwealne: Fotopolska, Archiwum ATUT, Reprodulcja z fotografii aut. A. Borowca
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie