
W XIX wieku wokół Maleńca i Rudy Malenieckiej istniało niemal 12 tysięcy mielerzy do pozyskiwania węgla drzewnego, zasilających największe piece przemysłowe. W dawnym powiecie koneckim mielerzy było kilkadziesiąt razy więcej. Dostarczały paliwo do hut, z których ostatnia w Europie, w Chlewiskach przestała pracować w 1940 r.
Najstarsze ślady branży węglarskiej w rejonie koneckim sięgają XIV wieku. Niemniej wcześniej używano węgla drzewnego do wytopu żelaza w dymarkach, a to są bardzo odległe czasy.
Węglarstwo leśne stanowiło kluczową rolę dla Zagłębia Staropolskiego. Jak mówi dr Maciej Chłopek, dyrektor Zabytkowego Zakładu Hutniczego w Maleńcu, był to także dział gospodarki leśnej, który w pierwszej połowie XIX wieku dominował w regionie koneckim. W tej branży zatrudnionych było kilkadziesiąt tysięcy osób, które pracowały przy wyrębie drzew i jego wypalaniu na potrzeby miejscowych hut. Ponadto, węgiel drzewny wykorzystywany był również w innych branżach do produkcji farb, drukarskich tuszy, lekarstw, a nawet pasty do zębów. Z węgla wytwarzano także proch strzelniczy. - Do wytworzenia tony jednej rudy surówki w połowie XIX wieku zużywano 35 metrów sześciennych masy drzewnej - wyjaśnia.
- W rejonie koneckim (w XVIII, XIX i XX wieku) huty pracowały w: Bzinie, Stąporkowie, Ruskim Brodzie, Janowie, Rudzie Białaczowskiej, Przysusze, Korytkowie, Szałasie, Baczynie, Sielpi, Furmanowie, Królewcu, Antoninowie k.Radoszyc, Stefankowie, Mroczkowie nad Kamienną, Machorach, Kawęczynie, Rzucowie, Krasnej - pisze Marian Wikiera w "Końskie zarys dziejów".
Niektóre ze wspomnianych miejscowości znajdują się poza obecnym powiatem koneckim. Żelazo z pieca hutniczego fryszerki przekuwały na stal. Wszystkie huty potrzebowały do wytapiania żelaza paliwa, a konkretnie węgla drzewnego. To były ogromne ilości otrzymywane przez tzw. kurzenie z jeszcze większej ilości drewna. Dla przykładu dodać należy, że na osiągnięcie tony surówki potrzeba było ponad 5 ton rudy i 5 ton węgla drzewnego. Później w wielkim piecu, w hucie tonę surówki otrzymywano z 3,5 tony rudy i prawie 2 ton węgla. Węgiel drzewny był paliwem do końca XIX wieku we wszystkich wielkich piecach.
- W hutach wykorzystywano głównie węgiel z drzewa bukowego - informuje Maciej Chłopek. - Był on twardy i osiągał wysokie temperatury, co było niezbędne do wytopu żelaza. W lasach województwa świętokrzyskiego do dziś znaleźć można kilkadziesiąt tysięcy mielerzy. Ich największe skupisko występuje w pobliżu dawnych ośrodków przemysłowych. To okręgi obsadzone kamieniami, zagłębienia z kilku, kilkunastocentymetrową warstwą popiołu, bujnie porośnięte roślinnością - wyjaśnia Maciej Chłopek. W ostatnich latach studenci z Uniwersytetu Śląskiego przebadali pozostałości węgla drzewnego w mielerzach wokół Maleńca, Machor i Rudy Malenieckiej metodą węgla aktywnego C14. Okazało się, że pozostałości branży węglarskiej w regionie sięgają XIV wieku. Jednocześnie to największe skupisko mielerzy na ziemiach polskich. W tej okolicy naliczono ich 11,5 tysiąca - podkreśla dr Chłopek.
Dodać wypada, że w Bieszczadach ludzie kurzą węgiel drzewny w niewielkich ilościach. Niemniej posiadają specjalne "kurzacze" by nieco łatwiej prowadzić te działania. Nazwa wsi Kurzacze, w gminie Gowarczów sugeruje, a nawet upewnia, że w tym rejonie ludzie wytwarzali węgiel drzewny. W pobliskich wsiach porozrzucanych w okolicznych lasach nagminnie był wytwarzany węgiel. Innego zajęcia biedota wiejska, żyjąca na lichych ziemiach nie miała. Szli do lasu, ścinali dęby, buki, graby, jesiony i ustawiali w stos. Jak określają fachowcy tej dziedziny - przykrywali go darnią, mchem, liśćmi, świeżymi gałązkami drzew iglastych i ziemią. Podpalali i w kopcach następował proces suchej destylacji drewna przez jego zwęglenie przy ograniczonym dostępie powietrza. I w ten sposób w trakcie ciężkiej fizycznej pracy ludzie produkowali węgiel.
Być może i teraz w ostępach leśnych w pobliżu Kurzaczy, Gowarczowa i innych miejscowości, gdzie kurzono węgiel, dało by się odnaleźć ślady po mielerzach. W latach 20. i 30. XX wieku ludzie z różnych wsi koneckich, stąporkowskich, niekłańskich i radoszyckich penetrowali lasy i przynosili w workach wygrzebane w dawnych mielerzach resztki węgla drzewnego. Tu należy dodać, że w trakcie badań gleby, poszukiwań gliny ceramicznej, w pobliżu Adamka w gminie Stąporków, odkryto tuż pod niewielkim nadkładem ziemi węgiel kamienny. Nie wiadomo, co się z nim stało, czy i przez kogo został wydobyty?
W drugiej połowie XVIII wieku działalność przemysłowa na tym terenie została ponownie ożywiona przez ówczesnego starostę – dożywotniego posiadacza Jacka Małachowskiego. W 1781 roku Jacek Małachowski wystawił wielki piec – hutę nieopodal Radoszyc i nadał jej imię swojej żony Antoniny. Wielkość produkcji radoszyckiej huty przewyższała pod względem wytopu fabryki krajowe. W radoszyckich zakładach odlewano m.in. kule armatnie i armaty, wyrabiano również podwozia do armat i wozów taborowych na potrzeby wojska. W 1793 roku produkcja została przerwana przez polityczne zakręty konfederacji targowickiej, a później na dobre hutę zlikwidowała powódź, która porozrywała groble zakładowych zbiorników wodnych. Obecnie dawny zalew huty odnowiono i Radoszyce mają wspaniały zalew Antoniów.
Niedaleko za graniczą powiatu koneckiego, ok. 14 km za Niekłaniem w Chlewiskach w latach 1890-1892 pracowała huta. Właścicielem była rodzina Ludwika hr. Platera, z Niekłania. Tu wytapiano stal o wysokich parametrach, z której były produkowane precyzyjne urządzenia jak też i narzędzia chirurgiczne. Do wytopu wysokogatunkowej stali używano li tylko węgla drzewnego.
W roku 1939 huta została oddana w dzierżawę Hucie "Pokój" z Rudy Śląskiej, która prowadziła produkcję nie cały rok. W 1940 r. okupanci niemieccy uruchomili hutę w Chlewiskach. Zasypali wielki piec żelazem i węglem kamiennym, koksem. Rozpalili. Za wczesne schłodzenie doprowadziło do zagwożdżenia. I na tym skończyło się wytapianie stali. Do tej pory ten korek w spuście staliwa, w piecu siedzi. Ani jednego spustu stali z pieca okupanci nie uzyskali. Od tamtego momentu, nikt nigdy staliwa w piecu nie wytopił.
To był ostatni w Europie piec opalany węglem drzewnym. Po II wojnie na bazie pomieszczeń po hucie, utworzono Zakład Urządzeń Rozrywkowych. Produkowano wyposażenie do ogródków jordanowskich, wesołych miasteczek. Teraz jest zabytkiem techniki.
MARIAN KLUSEK
Fot. Marian Klusek i MT Chlewiska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie