Już przed spotkaniem trener gospodarzy Michał Przybylski miał ból głowy. "Szpital" powiększył filar obrony i ataku Sebastian Smołuch, który skręcił kostkę w meczu poprzedniej kolejki w Kaliszu. Ta kontuzja okazała się na tyle groźna, że wyeliminowała go z potyczki KSSPR - Gwardia. Początek spotkania nie wskazywał jednak, kto tu jest Dawidem, a kto Goliatem.
"Wyleczył" z karnych
Pierwsze minuty upłynęły pod znakiem wspaniałych interwencji Przemysława Witkowskiego, który bronił w sytuacjach sam na sam, a także "wyleczył" z rzutów karnych Mateusza Jankowskiego i Wojciecha Trojanowskiego, który nota bene występował swego czasu w KSSPR-ze. W szeregach gwardzistów występuje także wychowanek Końskich Paweł Swat.
Jedną bramką do przerwy
W pierwszej odsłonie, przy świetnej grze obronnej (potem były reprezentant kraju Adam Malcher pozazdrościł udanych parad Witkowskiemu), żadnej z drużyn nie udało się zbudować większej przewagi. Najwyższą, bo 3-bramkową, mieli konecczanie w 22. minucie po trafieniu z koła Arkadiusza Bąka (8:5), by potem stracić cztery gole z rzędu. Stąd też wynik do przerwy brzmiał 14:13 dla miejscowych.
Podrażnieni opolanie
W drugiej połowie podrażnieni goście wzięli się ostro do roboty. Wysoka, bardzo aktywna obrona, którą od około 10. minuty gry zaordynował selekcjoner KSSPR-u, już nie przynosiła pożądanych efektów. W indywidualnej grze brylował Rok Simić, który w sumie siedmiokrotnie pokonał tej soboty Witkowskiego, a ponadto wywalczył kilka rzutów karnych. Konecczanie mieli ich w sumie aż 11, a w tej kwestii zaskoczył wszystkich Artur Rurarz, który wywalczył gros z nich.
Zabrakło sił
Przy braku zmienników, naszym starczyło sił do około 50. minuty gry. Jeszcze w 43. minucie był remis 21:21, ake już 11 minut potem goście wypracowali sobie bezpieczną, jak się później okazało, przewagę pięciu oczek (22:27). Tym razem Goliat nie dał się pokonać Dawidowi. Już do końca podopieczni trenera Rafała Kuptela pilnowali wyniku i wygrali zasłużenie. Konecczanom pozostają słowa uznania za podjęcie zażartej walki z faworyzowanym przeciwnikiem. A wszystko to przy gorącym dopingu kibiców obu drużyn. Hala była pełna...
Dochód dla Bąka
Należy dodać, że cały dochód z zawodów (ze sprzedaży biletów i aukcji koszulek - w tym reprezentacyjnej Patryka Kuchczyńskiego oraz wczasów w podkoneckiej Sielpi) zostanie przekazany na dofinansowanie operacji, leczenia oraz późniejszej rehabilitacji rozgrywającego KSSPR Michała Bąka.
Po meczu powiedział
Michał Przybylski, trener KSSPR: Wiadomo, jakie różnice - organizacyjne, personalne - dzielą nasze drużyny. Zagraliśmy praktycznie bez zagrożenia z drugiej linii. W środę okazało się, że Smołuch nie zagra przeciwko Gwardii. Mieliśmy dwa treningi na przećwiczenie innych wariantów obronnych i w ataku. Wyszliśmy wysoką obroną, a to wymaga sił. W końcówce ich zabrakło, zabrakło też zmienników. Pomimo porażki dziękuję moim podopiecznym za podjęcie niesamowitej walki z opolanami. Dziękuję także niezawodnej koneckiej publiczności za gorący doping. Mam nadzieję, że wreszcie ktoś dostrzeże nasze wysiłki i osiągnięcia, że znajdzie się sponsor.
Komentarze opinie